Był 5 grudnia, niebo wydawało się znużone jasnością, wokół
zaczęła się unosić atmosfera pełna szarości. Zmęczeni, głodni i zmarznięci
znaleźliśmy się w protestanckiej katedrze. Zwykle kojarzą się one z surowością,
brakiem jakichkolwiek elementów ozdobnych. Tymczasem Berliner Dom to zdecydowane
zaprzeczenie typowego zboru. Było w niej mnóstwo… wszystkiego. I mimo że jestem
wielką przeciwniczką bogatych zdobień w kościołach, przepych w świątyniach
zawsze budzi moją odrazę, to tym razem… podobało mi się to. Ale jeszcze
bardziej od wystroju katedry podobała mi się możliwość wejścia na jej kopułę.
Na samym szczycie katedry poczuliśmy, jak bardzo nie lubi
nas Ksawery. Nadal nie wiem, czy chciał nas stamtąd zdmuchnąć, czy po prostu
postraszyć. Nie udało mu się ani to, ani to. Z kopuły roztaczał się wspaniały
widok na, niezamknięte wtedy jeszcze, jarmarki. Tak bardzo spodobał mi się
oświetlony diabelski młyn, że wyginałam i wychylałam się na wszelkie możliwe
sposoby, aby uchwycić go w jak najlepszy sposób. Czy na Was świąteczne
światełka też oddziałują w przedziwny sposób, wprawiają w nieodgadnioną euforię
i dziwny entuzjazm?
Jednym z elementów planu naszej wycieczki, który zbytnio nie
przypadł mi do gustu, było Muzeum Egipskie. Już słyszę te obelgi xd Jeśli
śledzicie mojego bloga, to wiecie, że odwiedziłam to miejsce w sierpniu i było
to jedno z lepszych muzeów, jakie kiedykolwiek miałam okazję zwiedzić. Dlatego
gdy dowiedziałam się, jeszcze w Polsce, że zapewne przez jakiś czas tam
zabawimy, trochę zrzedła mi mina. W Berlinie jest tyle ciekawych muzeów, że
szkoda było mi poświęcać 2 godziny albo więcej na oglądanie tego samego. Istniał
jednak jakiś niewielki cień szansy, że zamiast Muzeum Egipskiego odwiedzimy
Pergamon. W sumie będąc w Berlinie, kompletnie zapomniałam o tej możliwości,
nastawiłam się już na to, że znowu pojedziemy do Egipskiego i starałam się
robić dobrą minę do złej gry. Tymczasem w ciągu dnia okazało się, że naszym celem
jest Pergamon. Jednak los czasami człowiekowi sprzyja.
Niestety, nie dane mi było zwiedzić całego słynnego
Pergamonu. Zajęłoby to zapewne pół dnia. My mieliśmy jedynie godzinę, a nogi
odpadały wszystkim. Zmobilizowałam się
jednak i zamiast siedzieć cały czas na schodach (ktoś chyba przewidział, jak
bardzo męczące jest zwiedzanie Berlina i w Pergamonie umieścił schody, na
których można siadać, bo nie są zabytkiem! W dodatku całkiem spore schody).
Prawie biegiem (zmęczenie nie pozwalało na skuteczny bieg w sumie…)
przeleciałam kilka sal.
Czasami moje umiejętności robienia zdjęć naprawdę mnie
powalają, najlepszy kadr, jaki kiedykolwiek uchwyciłam, szczególnie ten
grzejnik z tyłu... Oj, zdarza się. :)
Nie byłabym sobą, gdybym nie zrobiła w muzeum choć kilku
zdjęć biżuterii. Podziwianie, jak stroiły się kobiety setki czy tysiące lat
temu, jara mnie prawie tak samo jak świąteczne światełka, Shia Labeouf, Hugh
Jackman, 5 z matmy z niezapowiedzianej kartkówki, kolejny komentarz na blogu i
lajk pod zdjęciem na fejsie.
Nie wiem, czy już Wam wspominałam, że dostaję nerwicy, gdy
przyjdzie mi robić zdjęcia w muzeum. Chyba nie ma nic gorszego. Przestawianie
trybów i lamp potrafi wykończyć człowieka, a i tak odbijające się światło lub
niewyraźne eksponaty są nieuniknione. Jak dorobię się lustrzanki i nauczę robić
zdjęcia, co w chwili obecnej traktuję jako zdolność boską, to może efekty będą
lepsze.
Berliński dzień dobiega końca… Ale czekała na nas jeszcze
jedna doba wycieczki, chociaż jak przekonaliśmy się później, to właściwie dwie,
jedna zupełnie niezaplanowana…
Trzymajcie się,
Sara
PS. Zachęcam Was do polubienia Sawatki na FB CLICK
Łaaa, światełka, światełka, światełka. <3
OdpowiedzUsuńChyba po wczorajszym wpisie nie muszę powtarzać, jak bardzo je kocham. :D
fajnie fajnie :) widzę że przyjemna wycieczka
OdpowiedzUsuńa dlaczego nie lubisz bogatych zdobień w kościołach?
Nie lubię bogatych zdobień w kościołach, bo wydaje mi się, że można by spożytkować te pieniądze w inny, korzystniejszy sposób. :)
Usuńale wiesz, że artyści zdobili kościoły na chwałę Boga?
Usuńw takim razie światełka z jarmarku też można spożytkować lepiej, np. nakarmić głodne dzieci... podobnie neony w wielkich miastach... i dużo rzeczy, które - nie wiem czemu - nie przeszkadzają ci tak jak zdobienia...
Tak, wiem, że na chwałę Boga, ale myślę, że Bóg o wiele bardziej ucieszyłby się, gdyby ludzie okazali mu swoją wdzięczność za życie i za to, co im dał, w inny sposób, np. pomagając ludziom, będąc dla nich życzliwym.
UsuńOj, na tym świecie wydaje się mnóstwo pieniędzy w niepotrzebny sposób i zapewne tego nie zmienimy :)
Świetny blog :)
OdpowiedzUsuńobserwujemy? :)
pozdrawiam!
świetne zdjecia :* zazdzroszcze :D
OdpowiedzUsuńwww.kataszyyna.blogspot.com