niedziela, 15 grudnia 2013

Jak spacerowałam po Berlinie z Ksawerym



Skręcona kostka sprawia, że człowiek robi różne dziwne rzeczy. Na przykład – dodaje post z dnia na dzień. O. Nadmiar czasu może być szkodliwy, chociaż ja ostatnio tak często narzekałam na jego brak, że teraz powinnam skakać ze szczęścia. Pech w tym, że nie mogę skakać. Chyba że na jednej nodze.

Dni mijają mi właściwie na czytaniu książek, co jest wielkim plusem, bo ostatnio prawie zapomniałam, jak bardzo kocham czytać i w jak zastraszającym tempie połykam książkę, jak już zdecyduję się na jej konsumpcję. Poza tym nadrabiam przeglądanie Waszych blogów, co jest wyzwaniem. Nazbierało mi się trochę zaległości. Często mam ochotę napisać komentarz z jakimś moim spostrzeżeniem pod każdym postem, ale jeszcze ktoś stwierdzi, że spamuję, więc hamuję moje zapędy. 


Zapraszam Was na kolejną część relacji z Berlina. Nie przestraszył nas wiatr (który później dał nam się we znaki w postaci dwudziestogodzinnego powrotu z Niemiec, ale cały czas trzymam Was w niepewności i nie opowiadam o tym zbyt wiele…). Udało nam się zobaczyć wszystkie przewodnikowe obiekty, które z jakiegoś powodu przewodnikowe są – albo zachwycają, albo rzucają na kolana, albo interesują, albo intrygują. Albo są po prostu ładne, zabytkowe, niezwykłe. Widziałam więc i budynki, które już w sierpniu uwieczniłam na fotografiach, i takie, które musiały poczekać ze względu na zmęczenie i zbyt małą liczbę godzin do dyspozycji :(










Jednym z miejsc, które odwiedziliśmy, był Pomnik Pomordowanych Żydów Europy. Właściwie to ciężko nazwać go pomnikiem, bo jest to raczej plac z mnóstwem betonowych bloków różnej wielkości. Miejsce specyficzne, ale też skłaniające do myślenia, chwili refleksji. Niby takie nic, puste, bez żadnych napisów, rysunków, gołe bloki. Jednak jest ich tak dużo i wywierają na człowieku takie wrażenie, że trudno jest je ominąć. Chociaż… Powiem Wam, że nie pasowało mi umiejscowienie tych bloków. Wokół jakieś sklepy, mieszkania, tu droga, tam jeżdżą samochody, centrum miasta. Miejsce to nie jest jednak przypadkowe, to tam znajdowały się między innymi ważne urzędy III Rzeszy. Trochę raziło mnie to, że niektórzy wchodzili na bloki – w końcu to pomnik upamiętniający czyjeś życie (w tym przypadku bardziej śmierć), ale wyobrażacie sobie, aby ktoś wchodził na barana posągowi Szopena, Piłsudskiego, Popiełuszki, KOGOKOLWIEK?




Innym ciekawym  pomnikiem, który wcale na pomnik nie wyglądał, była szyba w chodniku, a pod nią, kilka dobrych metrów niżej, można było zauważyć puste półki i stosik spalonych książek. Symboliczne, ale sam pomysł mnie zachwycił. Co ciekawe Heinrich Heine powiedział:
Tam, gdzie książki palą, niebawem także ludzi palić będą.” Myślę, że to nie wymaga komentarza.




Zrobiło się dość poważnie, to może na  koniec zdjęcie dla fanów Harry’ego Pottera. Wiem, że Google traktuje mnie jak czarodziejkę, co niejednokrotnie udowadnia hasłami, po których kieruje na mojego bloga. Ja tymczasem, wcale nie odwiedzając Hogwartu, natknęłam się na wiszące trampki. Nie wiem, czy należały one do Luny. W każdym razie przyznacie, że ktoś w ciekawym miejscu postanowił je wysuszyć/wywietrzyć.






Udanego tygodnia!

Sara



PS. Czy u Was też przygotowuje się już świąteczne potrawy? U mnie w domu roztaczał się dziś zapach pierników, pasztecików i pączków… Te ostatnie to może niekoniecznie na wigilię, ale pachniały kusząco.

4 komentarze:

  1. 5 postów od niedzieli do niedzieli (rekord?). Tak trzymaj! Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. to dobrze, że często piszesz posty. ważne żeby dobrze wykorzystać wolny czas, który akurat masz ;-)
    świetne zdjęcia. nigdy nie byłam w berlinie ;-(
    u mnie równiez zaczynają się przygotowania do świąt. w weekend robiłam pierożki z kapustą i grzybkami i włożyłam do zamrażalnika, jedna potrawa już gotowa, dzisiaj zabieram się za kolejną ;-))
    buziaki!!
    http://neffii.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. I must go to Berlin, it's a fabulous city!
    Love your pics honey <3
    Xxx

    Carolina

    www.the-world-c.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. ah jak ja lubie takie fotki :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie miłe słowa, komplementy, ale także za rady i konstruktywną krytykę.
Thanks for all kind words, compliments but also for advice and constructive criticism.