Nadszedł wreszcie czas, abym
opisała Wam sylwestrowy… nie, nie wieczór. Poranek. Wcale nie spędziłam go
biegając od jednej kosmetyczki do drugiej, po drodze zahaczając o fryzjera,
Starbucksa (taa, jasne, w Toruniu) i sklep z butami, bo przecież jedne nie
wystarczą. Sylwestrowy poranek spędziłam tak, jak należało, czyli w łóżku,
dopóki nie obudziły mnie paczki. Kilka kilogramów rzuconych na podłogę to
lepsze niż budzik, wierzcie mi. Paczki były zaskoczeniem, ale jeden rzut oka
wystarczył, abym zorientowała się, od kogo są. Tomaszu, dziękuję Ci serdecznie!
Za pobudkę, hehe. :)
Tata przynoszący paczki sprawił, że podniosłam się z łóżka (godzina 11, czas
najwyższy). Jedna z przesyłek była wypełniona magazynami i broszurami o modzie.
Znalazł się tam brytyjski Vogue czy Vanity Fair.
O drugiej paczce chciałabym opowiedzieć Wam nieco więcej…
Uwielbiam słodycze. Naprawdę. Trudno by było mi sobie ich
odmówić, w szczególności czekolady, bo, o ile staram się nie jeść lizaków, bo
tłumaczę sobie, że to sam cukier, to czekolada momentalnie poprawia mi humor, a
przy tym może choć w drobnej części uzupełnia braki magnezu w moim organizmie. Tym
bardziej ucieszyłam się, kiedy w paczce znalazłam słodkości. Na kartce
świątecznej dołączonej do przesyłki widniało jedno pytanie, które zapewniło mi
zabawę na następne minuty (a nawet dziesiątki minut). Nadawca zapytał, z ilu
krajów pochodzą słodycze z tej paczki? Na części z nich mogłam znaleźć kraj
pochodzenia, jednak na niektórych widniała jedynie nazwa firmy. Ostatecznie
wywnioskowałam, że słodycze w paczce to jedzonko z Japonii, Szkocji, Turcji,
Niemiec, Szwajcarii, Belgii, Szwecji i, prawdopodobnie, USA oraz… no właśnie. Jeden z cukierków nie miał na sobie
żadnego nadruku, był jedynie zapakowany w zielony, błyszczący papierek. Wydaje
mi się, że takie cukierki można znaleźć w Polsce.
Oczywiście słodycze musiałam sfotografować zaraz po ich
otrzymaniu, bo mój brat już w momencie zobaczenia okrągłych kulek zarezerwował
sobie jedną. Później okazało się, że kulka jest tak ostra w smaku, że nikt z
rodziny nie mógł jej skonsumować do końca.
Zakochaliśmy się za to w czekoladach firmy Moser Roth. Podobno można je także kupić w Aldim, a ten sklep w Polsce mamy. :D
Zaintrygowały mnie papierosy z Japonii. A raczej cukierki
wyglądające jak papierosy. W sumie słodycze z Japonii mają zupełnie inne,
zaskakujące smaki, a to wasabi, a to zielona herbata…
Czekolady to moje faworytki – gorzkie, szwajcarskie, mleczna
belgijska, a także wspomniane już czekoladki z nadzieniem z Niemiec. Szkoda, że
nie było ich więcej!
Dobrze, że udało mi się posmakować jedno szkockie ciasteczko…
Kilka dni później na oparciu fotela znalazłam samo opakowanie po nich. Przyznam
Wam, że nie próbowałam tureckich słodkości, bo… przerażają mnie swoją
słodkością. Paradoks, prawda? Ale nie ma się co bać, u nas w domu słodycze
długo nie zagrzeją miejsca. :)
Dziękuję jeszcze raz Tomaszowi za paczki, za sprawienie mi
takiej niespodzianki, za umożliwienie rozkoszowania się rarytasami z różnych
krajów. Ciekawa jestem, czy jeśli dobrze przeszukałabym sklepy w Polsce, również
znalazłabym słodycze z aż tylu krajów. Może byłby problem z Japonią. ;)
Pamiętam, że kiedyś kręciłam się po sklepie i szukałam słodkości
wyprodukowanych wyłącznie w Polsce.
A teraz chcę posłuchać o niespodziewanych przesyłkach, jakie
Wy otrzymaliście! Oraz oczywiście przepraszam za to, że zapewne cieknie Wam
teraz ślinka. Podzieliłabym się, gdybym mogła! Nawet sama ponownie z chęcią
zjadłabym czekoladki… A Wy jakie słodycze lubicie najbardziej?
Słodkiego, miłego życia :D
Sara
OJA!
OdpowiedzUsuńpodziel się :P
______________________________
new fashion styling
WWW.JUSTYNAPOLSKA.BLOGSPOT.COM
Ja także otrzymałam taką paczkę od Tomasza i nawet dziś o niej pisałam na blogu :)
OdpowiedzUsuńCynamonowej kulki także nie zjadłam do końca, bo była tak ostra, że szok...
Ja ostatnio dostałam paczkę słodyczy z Japonii - o dziwo, żadnych dziwnych smaków :D
OdpowiedzUsuńJakoś nie mogę sobie przypomnieć "paczki-niespodzianki": jak zamawiam, to się jej spodziewam.
OdpowiedzUsuńA ślinka mi specjalnie nie cieknie: ze słodyczy, to jakoś nie przepadam za importowanym wyszukaniem. (Może dlatego, że raczej go nie próbowałem.)
Z ulubionych to na pewno Werther's Original. No i czekolada, ale też mleczna i taka "prawdziwa", co to na opakowaniach piszą że dużo % kakaowca ma.
Ile słodkości ;)
OdpowiedzUsuńMój mąż był by zadowolony -lubi eksperymentować różne smaki ;P Ale Wam dobrze!! ;)
A cukierki `Daim' to chyba niemieckie.. bo jadłam czekoladę milkę `daim` kupioną w Niemczech.. ale mogę się mylić..
Też myślałam, że to niemieckie, Paula, ale mama przypomniała mi, że w Szwecji produktów tej firmy było najwięcej i okazało się, że właśnie z tego kraju pochodzi.
UsuńCukierek w zielonym papierku jest z nadzieniem o smaku zielonej herbaty i jest z Japonii.
OdpowiedzUsuńCynamonowy Atomic Fire Ball jest z USA; popularny wśród części kierowców z wiadomego powodu.
Faktycznie turecka galaretka z płatków róży jest mega słodka.
O czekoladowych preferencjach postaram się pamietać w przyszłości.
Tomaszu, dziękuję! Sprawiłeś wielką radość nie tylko mi, ale i mojej rodzince. :)
UsuńAch, naprawdę to była zielona herbata? Zjadłam z mamą na pół, to może nie dałam rady poczuć ;D
Wow! Ja jestem tak samo jak Ty słodyczowym potworem, hehe, chyba bym skakała z radości jakbym otworzyła taką paczkę pełną słodyczy ;-)
OdpowiedzUsuńSame pysznośći! :)
OdpowiedzUsuńWow, ale paczka! Tyle nowych smaków do poznania, świetna sprawa pewnie dla większości osób lubiących słodycze ;) Najbardziej jestem ciekawa słodyczy z Japonii <3 zawsze interesowały mnie tamte rejony. Jak kiedyś przeglądałam Internet to znalazłam różne smaki KitKata i to było interesujące przeżycie - tyle smaków, a u nas zaledwie dwa ;) http://gigalol.pl/arts/dziwaczne-smaki-batona-kit-kat-z-roznych-krajow,727,1.html ooo tu jest ten link! :)
OdpowiedzUsuńIle smaków! Nie wiem, który najlepszy. Na pewno chciałabym spróbować sernika z jagodami, imbiru... Za to octu raczej nie, mój brat kiedyś na angielskim w szkole próbował jakichś chipsów czy tam cukierków o smaku octu i podobno były ohydne!
UsuńNo my w Polsce niestety wielu rzeczy nie mamy...
Sernik z jagodami to ciasto popularne w Szwecji. W Polsce można je kupić w sklepach IKEI, niestety jako mrożone. Ale i tak jest dobre.
UsuńOcet słodowy to podstawowa przyprawa na angielskim stole, przede wszystkim do polewania frytek. Co kraj to smak :-))
Twój brat pewnie próbował chipsów o smaku octowym.
Z kolei ciasteczka imbirowe to szkocka specjalność.
O matko, tylko pozazdrościć takich cudowności! Choć prawdę mówiąc to jestem aktualnie trochę nieszczera - po tym jak wczoraj cała zawartość mojego żołądka wylądowała w zlewie, nie potrafię patrzeć na jedzenie (to jest straszne! D:). Jednak kiedy mogę jeść bez konsekwencji, czekolada to największa cudowność nad cudownościami. ♥
OdpowiedzUsuńPrzy okazji zapraszam na wyniki konkursu. ;)
Jeeejku, bidulka :( Też tego nienawidzę. Mam nadzieję, że już wszystko OK.
UsuńAle powiem Ci, że ja miewam takie momenty, gdy ktoś np. mówi "zjadłbym pizzę', a ja jestem albo tak napchana, albo mi niedobrze i nawet myśleć o jedzeniu nie mogę.
W sumie to nie do końca, bo nadal nie mogę (raczej: boję się) jeść, ale nawet głodu nie czuję, więc jakoś tam przeżyję. ;)
UsuńOoo, ja mam dużo takich momentów! Zwłaszcza gdy napcham się jakimiś dobrymi rzeczami, a dopiero po tym na stół wjeżdża jakieś przepyszne ciasto - doświadczenia ze Świąt jak najbardziej to potwierdzają! :D
To zdrowiej szybko, oby Ci było lepiej.
UsuńJeejku, święta, wtedy naprawdę przydałyby mi się dwa żołądki czy coś. (Ty jesteś lepsza z anatomii xd)
Dziękuję!
UsuńDwa żołądki? Ze cztery co najmniej, by to wszystko pochłonąć! :D
Ja otrzymałam paczkę od koleżanki z Austrii, którą poznałam przez postcrossing. Wysłała mi słodycze, ale też torebkę, płaszczyk, bluzkę i pocztówki :)
OdpowiedzUsuńoo, to wspaniała paczka! ja bym się bardzo ucieszyła!
UsuńI ja dostałam taką paczuszkę od Tomasza. Nam też najbardziej smakowały czekoladki Moser Roth. Te cukierki w zielonym opakowaniu i to ciasteczko z zieloną herbatą były też bardzo smaczne. A, i jeszcze miałam takie ciasteczka szkockie i babeczki już nie pamiętam skąd - były przepyszne.
OdpowiedzUsuńCukierki - płatki róż mi też smakowały, tylko ta konsystencja to tak ciężko określić co to było. Tak jakby coś pomiędzy galaretką a zastygniętym kisielem.
Zostały mi jeszcze papierosy, jak jacyś goście do mnie przyjadą to ich poczęstuję :p żeby popróbowali japońskich cukierków :D Zachowałam też na "czarną godzinę" czekoladę w niebieskim opakowaniu i parę cukierków daim.
W mojej paczce miałam jeszcze takie orzeszki i nie tylko o smaku ryby z Japonii. Były tam nawet, takie małe wysuszone rybki, które najbardziej mi smakowały z całego tego opakowania :)
No u nas trudno słodycze zachować na czarną godzinę, hehe. Ale myślę, że jak poczęstujesz gośći "papierosami" i to z Japonii, to będą zaskoczeni :D
UsuńO smaku ryby? To bardziej już pod wytrawną przekąskę można podciągnąć ;)
Tak, to była taka przekąska. Akurat pasowała na Sylwestrową Noc :)
UsuńZe słodyczami to u mnie jest tak, że mam prawie zawsze pełną półkę ciastek i cukierków. W tej chwili dojdą jeszcze cukierki z choinki. A że ja lubię piec to i co weekend coś słodkiego upichcę. Ja bardzo lubię słodycze, ale mój mąż to bez nich żyć nie może. Dlatego to wszystko dla niego, a ja przy okazji i ja skorzystam :D
No, a to co zostało z paczki to zjemy już jak półkę się opróżni :p
Najmilszy budzik na świecie!
OdpowiedzUsuńtrzeba pomyśleć o sweet crossing i wysłać sobie słodycze zamiast kartek :D
Haha, to by było świetne, trochę droższe, ale jakże przyjemne dla podniebienia :D
UsuńMniam, jadłabym!
OdpowiedzUsuńPrzez ten twój wpis aż mi się ślinka cieknie :P Jestem u ciebie pierwszy raz i zostanę na dłużej, obserwuję oczywiście ;)
OdpowiedzUsuń+zapraszam na mojego nowozałożonego (jeszcze cieplutki ^^) bloga hibbibi-postcards.blogspot.com/
Oczywiście zapraszam jak najczęściej! :) Pozdrawiam ciepło
UsuńO boże ile słodkości <3
OdpowiedzUsuńTylko pozazdrościć! Najbardziej ciekawią mnie te szwedzkie ciasteczka. A słodkie papierosy, choć w postaci gum, przypominam sobie z dzieciństwa. Ciocia zawsze podrzucała mi hurtowe ilości paczek z takimi papierosami i byłam podwórkowym dilerem :D
OdpowiedzUsuńU mnie też ostatnio pojawił się "niespodziewany" listonosz z aż trzema paczuszkami! Zaraz zresztą będę pisać o tym u siebie.
Pozdrawiam cieplutko w tę deszczową sobotę!
Oo, a ja takich papierosów w dzieciństwie nie paliłam, przepraszam, nie jadłam ;)
UsuńRównież pozdrawiam i zaraz zaglądam do Ciebie!
Ps. Jak tak obserwuję po blogach, to Tomasz wydaje mi się strasznie tajemniczą postacią :D
OdpowiedzUsuńNie tylko Tobie, mnie cały czas też!
UsuńAle super ;)
OdpowiedzUsuńTaka paczka to dla mnie raj :D Uwielbiam próbować słodyczy z różnych krajów, a gdybym taka paczkę otrzymała to bym chyba się popłakała ze szczęścia normalnie. Ja najbardziej lubię mleczną czekoladę choć ostatnio spróbowałam tej nowej z milki z ciasteczkiem. Myślałam, że się rozpłynę :D
OdpowiedzUsuńŚwietna paczka :) Dostałam podobną, już nie długo pokaże ją na blogu :)
OdpowiedzUsuńNa pewno mnie ten post nie ominie ;)
UsuńChciałabym nominować Cię do Liebster Blog Award :)
OdpowiedzUsuńhttp://kiikaaxo.blogspot.com/2015/01/liebster-blog-award.html
Dziękuję!
Usuń