Niemożliwe stałoby się możliwe.
Prawie zapomniałam o podsumowaniu miesiąca. Och, w sumie to mam wymówkę – w końcu
ostatnie pisałam ponad miesiąc temu.
Mam nadzieję, że już się przyzwyczailiście, iż podsumowania
na tym blogu pojawiają się w połowie kolejnego miesiąca, a to wszystko po to,
abyście nie byli znużeni podsumowaniami (widzicie, jak o Was dbam? ;)) – w końcu
większość podsumowań autorzy publikują w okolicach 30,31 bądź 1 dnia danego
miesiąca.
Były już podsumowania okraszone
tytułami filmów, piosenek, nazwami miast, a także rozmaitymi metaforami. Zawsze
staram się wymyślić co innego, aby wyróżnić każdy miesiąc. Przyszedł czas na
literackie podsumowania miesiąca, a raczej minionych trzydziestu dni, w które wpisała
się część grudnia i kawałek stycznia.
Opowieść wigilijna
A właściwie to świąteczna. Święta
minęły jak zawsze za szybko, ktoś rzucił propozycję, że mogłyby trwać tydzień.
Miałoby to jedną zaletę i jedną wadę, które paradoksalnie się ze sobą łączą.
Żadne jedzenie nie wylądowałoby w koszu, ale my przestalibyśmy mieścić się w
ulubionych dżinsach.
Od świąt śpię na nowiutkim łóżku, może nie zmieniło to
mojego niezwykłego szczęścia do nocnych koszmarów, ale przynajmniej moje plecy
się nie skarżą.
Dziękuję za pocztówkę Marcie! |
W 80 dni dookoła świata
Można by rzec, że w 30. Pocztówek
i listów otrzymałam mnóstwo, każdy, jak powtarzam Wam za każdym razem, wywołał
uśmiech na mojej twarzy. Dostałam paczkę od osoby, której nie znałam (a to
mieszkaniec mojego rodzinnego miasta), od dobrej duszy… Były i niespodzianki i
wyczekiwane przesyłki. Były zaskakujące propozycje i wiadomości. Co prawda
żadnego listu w butelce nie znalazłam, ale może to dlatego, że nie mieszkam nad
morzem.
Dziękuję za pocztówkę Marcinowi! |
Wpadki i upadki
Razem z przyjaciółką postanowiłyśmy sprawić sobie niezwykłą
pamiątkę i skorzystać z budki postawionej w naszej szkole. Szkoda tylko że moje zdjęcie przeszło do historii jako fotografia kobiety w ciąży. Cała rodzina zanosiła się
śmiechem, podejrzewam, że nie tylko moja, ale też mojej przyjaciółki. Ja mimo
to zdjęcia nie wyrzuciłam, a powiesiłam je na tablicy korkowej. Mój brzuszek
sprytnie i jakże subtelnie zakrywa kurka (dzieło wykonane własnymi, niezdolnymi
do jakichkolwiek prac plastycznych rękoma). A, i wyjaśniam – nie spodziewam się
dziecka, to jedynie sukienka z Londynu chce mi coś wmówić.
Na ratunek
W ciągu ostatniego miesiąca jeszcze bardziej niż zwykle
cieszyłam się, że pomagam. Udało mi się zebrać ponad 450 złotych podczas finału
WOŚP. Wiatr wiał wówczas tak mocno, że dziękowałam za to, iż puszka jest taka
ciężka – to chyba ona trzymała mnie na ziemi i nie pozwoliła wichrowi mnie
porwać.
Folwark zwierzęcy
W mojej szkole miał odbyć się karnawał zwierząt. Planowano organizację tej zabawy w sobotę podczas dnia, w którym odrabiamy inny, wolny od
zajęć dzień. Niestety, pomysł nie został zrealizowany, co być może zmniejszyło
frekwencję w szkole. Mam jednak nadzieję, że ktoś sobie przypomni o festiwalu,
zanim karnawał się skończy. Byłaby to odskocznia od codziennych, żmudnych dni
spędzonych w szkole. Maskę, a raczej czapkę już mam!
Korzystajcie z okazji, szerszego uśmiechu na tym blogu nie zobaczycie. |
A co u Was ostatnio się wydarzyło? Może braliście udział w
jakimś ciekawym wydarzeniu? Podzielcie się tym!
Sara
U mnie, ostatnio, mniej frajdy: gardło drapie i brzmię coś jakby Sędzia Dredd. I to chyba bardziej jak bym miał taki humor niż głos. ;)
OdpowiedzUsuńAle spokojnie: Twój uśmiech jest tak zaraźliwy, że już mi lepiej. Dzięki.
Dzięki. :)
UsuńAle, jak pisałem, przez te Twoje ostatnie dwa zdjęcia nie potrafię się nie uśmiechnąć. Choćbym i próbował. Naprawdę.
A że najlepszym lekarstwem jest...
Skąd bierzesz te nakrycia głowy ? ;p Pocztówki śliczne, a o zdjęciu z budki marzę :)
OdpowiedzUsuńPolecam tą instrukcję do menu http://forum.blogowicz.info/topics106/rozwijany-spis-tresci-na-blogu-vt5510.htm - na drugiej stronie jest łatwiejszy sposób ;)
P.s. Bardzo dziękuję za pocztówkę z zamkiem ;)
Heh, akurat pożyczyłam od znajomej mojej mamy, której mąż prowadzi różne zabawy, imprezy i ma świetne przebrania :)
UsuńW Toruniu budka stoi w jakimś centrum handlowym, może w Olsztynie też by się gdzieś znalazła?
Dziękuję za ten link, dodam sobie do zakładek i mam nadzieję, że będę miała chwilę, by się tym zająć.
Super, że kartka dotarła.
ha taka budka jest swietna! my tez mielismy taka w biurowcu kiedy sie "przeprowadzilismy" firma - niezle jaja sobie robilysmy z koleznkami :D
OdpowiedzUsuńZ tych książek przeczytałem tylko 2 pierwsze. Z Twego opisu wynika, że poprzednie łóżko to chyba było jakieś Madejowe Łoże:)
OdpowiedzUsuńNie dziwię się, że nie sięgnąłeś po dwie kolejne, bo to raczej książki dla kobiet, za to "Folwark zwierzęcy" to lektura szkolna!
UsuńHehe, po prostu materac sprawiał, że się zapadałam. ;)
Ciszę się że moja pocztówka się Tobie spodobała, już wysyłam następne ale to niespodzianka :)
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam tylko pierwszą z książek, więc chyba muszę nadrobić :p W Galerii Łódzkiej stoi budka i zawsze mam ochotę tam wejść, ale za każdym razem coś mi mówi: nie rób tego i jeszcze nie zrobiłam zdjęć ze znajomymi ;) Chociaż jest to na mojej liście marzeń :D
OdpowiedzUsuńKinga, wstydź się, trzy spośród tych książek to lektury, hehe. ;) "Na ratunek" to powieść Sparksa z kolei. Polecam wszystkie spośród tych książek, najmniej chyba "Wpadki i upadki", to jedna z tych nie najlepszych powieści dla młodzieży.
Usuń