środa, 21 sierpnia 2019

To nie muzeum! W Toruniu jest prawdziwy Dom z PRL-u


Pralka Frania, radio Kasprzak i Trybuna Ludu. Woda z sokiem z saturatora i mydełko Jacek i Agatka. Moc wspomnień. Kupa śmiechu. Łezka w oku. Tak w skrócie można by opisać Muzeum Dom PRL-u w Toruniu.

Nie pamiętam tych czasów, bo nie mogę ich pamiętać – urodziłam się w 1997 roku. Ale miałam to szczęście obcować z pozostałościami PRL-u. Pamiętam grube, brązowe szklanki, w których moja babcia trzymała paluszki. Albo bajki na przeźroczach.
Nie było to pierwsze muzeum PRL-u, które odwiedziłam. Parę lat temu wybrałam się do Muzeum Czar PRL-u (obecnie Muzeum Życia w PRL-u) Warszawie. Jednak placówka toruńska różni się diametralnie od stołecznej instytucji. Po pierwsze – w Mieście Kopernika "eksponatów" jest o wiele, wiele więcej. Po drugie – nazwa eksponaty nie pasuje do tego miejsca. Wszystko można bowiem dotykać, wąchać, część rzeczy możecie włożyć na siebie, a część nawet posmakować!
Dom PRL-u otworzył się w Toruniu kilka miesięcy temu. Znajdziecie go tuż przy dworcu kolejowym Toruń Miasto. Niestety, placówka otwarta jest tylko w godzinach 10:00-15:00.Wchodzi się do niej jak do prawdziwego domu. Mamy łazienkę, kuchnię, salon, jest też pomieszczenie ze sprzętem i sala poświęcona polityce tamtych czasów. Właścicielka domu to kobieta-ogień. Energiczna, otwarta gaduła, zakochana w epoce PRL-u. Daleko jej do zanudzających przewodników. Gdy opowiadała nam o poszczególnych przedmiotach, odniosłam wrażenie, jakby oprowadzała nas po własnym domu i pokazywała cuda, jakie udało jej się zdobyć. Były zagadki, ciekawostki i wspomnień czar.
Do muzeum wybrałam się z mamą i dla niej ta wizyta była powrotem do dzieciństwa. Ona to wszystko pamięta. To są jej wspomnienia. Mama mówiła: "O, takie coś mieliśmy", "O, to pamiętam". Ja niestety rozpoznałam tylko pojedyncze przedmioty. Inne były dla mnie totalnym zaskoczeniem i zastanawiałam się, do czego służyły.
Ktoś mógłby zapytać – ale po co tworzyć muzeum PRL-u? Epoki smutnej, szarej jak ówczesny papier toaletowy? Po co to przypominać? Pod pewnymi względami na pewno był to okres straszny. Słowo wolność utraciło wówczas swoje znaczenie. Ale prawda jest taka, że ludzie radzili sobie wtedy na różne sposoby, by tę rzeczywistość nieco ubarwić. I to im się udało.
Kolejna sprawa – czasy PRL-u były stosunkowo niedawno. Nie jest to zamierzchła historia. A mimo to obecnie młodzi ludzie nie znają wielu symboli tamtego okresu. To jest w nim właśnie wyjątkowe – po PRL-u nastąpił pewien przełom. Meblościankami zaczęto palić w piecach, a część rzeczy ludzie po prostu wyrzucali na śmietnik. Nagle pojawiły się meble z Ikei i plastikowe badziewia. PRL zniknął. Zachował się tylko w niektórych zakamarkach ludzkiej pamięci i strychów.
Oczywiście założę się, że gdyby dobrze pogrzebać w mieszkaniach naszych babć i cioć to znalazłoby się w nich mnóstwo przedmiotów, które mogłyby się stać elementem muzeum PRL-u. Ale równie dużo takich rzeczy poszło na śmietnik. I nie zamierza stamtąd wracać.
Takie miejsca muszą powstawać. Z kilku powodów. Aby wywoływać łzy wzruszenia i powodować wybuchy śmiechu u osób, które te czasy pamiętają. Aby zaskakiwać i zaciekawić tych, którzy tego okresu nie znają. A przede wszystkim aby uchronić od zapomnienia. A przy okazji pokazać ówczesną jakość – budyń w proszku sprzed pięćdziesięciu lat nadal pachnie.
Serdecznie polecam Wam wizytę w Domu PRL-u. Tylko uprzedzam – godzina nie wystarczy, by obejrzeć wszystkie zgromadzone przez właścicielkę skarby. I miejcie na uwadze, że w Domu PRL-u czas płynie jakoś inaczej. W szczególności gdy usiądziecie na wysłużonej kanapie ze szklanką wody z sokiem w dłoniach.
Sara

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za wszystkie miłe słowa, komplementy, ale także za rady i konstruktywną krytykę.
Thanks for all kind words, compliments but also for advice and constructive criticism.