sobota, 24 sierpnia 2019

11. Bella Skyway Festival: nie warto było szaleć tak



Mówią o nim w całej Polsce. W Toruniu szczególnie głośno. Choć nie ma znaczenia, ile i jak głośno by mówili, mieszkańcy i tak by poszli. Nieważne, że najprawdopodobniej się zawiodą. Oto 11. Bella Skyway Festival.

Co roku piszę Wam co nieco o toruńskim festiwalu światła i niestety za każdym razem te moje zachwyty są coraz mniejsze. Kiedyś było to wydarzenie, na które oczekuję z niecierpliwością, którego każdy element zwala mnie z nóg. W tym roku niby też odliczałam do Bella Skyway Festival z nadzieją, że… będzie lepiej. Niestety, mimo 20 (!) świetlnych atrakcji festiwal był po prostu słaby. Gdy dziennikarka z lokalnego radia podeszła do mnie z mikrofonem z prośbą o wypowiedź, powiedziałam tylko: "Mnie pani niech lepiej nie pyta".
Prawdopodobnie gdy zobaczycie poniższe zdjęcia, pomyślicie: "Ale na co ona w ogóle narzeka?" Faktycznie, na fotografiach instalacje i mappingi niekiedy prezentują się wspaniale. Poza tym osoba, która nigdy nie była na festiwalu światła, może czuć się oczarowana. Jednak dla kogoś, kto widział już kilka edycji, tegoroczna jawi się jako pójście na ilość zamiast na jakość. W poprzednich latach poprzeczka została podniesiona zbyt wysoko.


Oglądanie instalacji zaczęłyśmy od piłkarzy i dziewczynki skaczącej przez skakankę. Było to kilka świecących punktów, które miały imitować ruch. Instalacja była jednak tak mało efektowna, że gdy ją zobaczyłyśmy, powiedziałam do mamy: "Poczekaj, może jeszcze nie włączyli?" Ale mojemu bratu piłkarze bardzo się podobali. Więc może to jednak kwestia gustu?
Później wybrałyśmy się do Chinatown i to był błąd. Nie dlatego, że uliczka obwieszona lampionami wyglądała brzydko – wręcz przeciwnie, takie lampiony mogłyby tam wisieć przez cały rok! Jednak chyba o tym, by na początku zwiedzania pójść do Chinatown pomyślało zbyt wiele osób… Utknęłyśmy w tłumie jeszcze daleko przez instalacją. Ludzka masa prawie w ogóle nie posuwała się do przodu. Dopiero później okazało się, że przed wejściem na ulicę z lampionami jest ekran, a na nim wyświetlana projekcja. Wszyscy zatrzymywali się, by ją obejrzeć. W ten sposób tworzyły się ogromne korki. Nie zdziwiłabym się, gdyby ktoś tam zemdlał. W drodze do Chinatown minęłyśmy pulsujące drzewa. Bębny dodawały im animuszu, bo same niestety nie posiadały go zbyt wiele.
Kolejną atrakcją, którą obejrzałyśmy, był mapping wyświetlany jednocześnie na autobusie i budynku. I o ile pojazd miał być prawdopodobnie urozmaiceniem tej projekcji, o tyle mnie on po prostu przeszkadzał. Moim zdaniem o wiele lepiej byłoby pokazać mapping tylko na budynku.
Potem weszłyśmy w miasto. Najpierw instalacja na klubie NRD – taka instalacja, że zastanawiałyśmy się, czy ona tu przypadkiem nie wisi zawsze. Jakieś świecące szlaczki. Nieco dalej projekcja szekspirowska. Obrazy były wyświetlane na ekranie w kształcie głowy pisarza i to był naprawdę ciekawy pomysł. Gorzej z samą projekcją. Były to cytaty z dzieł Szekspira, które z trudem dało się przeczytać. Jestem ostatnią osobą, która powie Wam, że nie warto znać Szekspira, jednak ta atrakcja nie pasowała do festiwalu. Ludzie przychodzą na Bella Skyway Festival, by zobaczyć show, a nie czytać długie elaboraty.
Przedarłyśmy się przez tłum i dotarłyśmy do dwóch kolejnych punktów. Jednym z nich była prawdopodobnie najlepsza instalacja festiwalu, choć nic tego nie zapowiadało. Na ul. Ciasnej przyczepiono kolorowe ledowe światełka i wyglądało to naprawdę uroczo. W pobliżu można było obejrzeć wideo-instalację "Last parade". Był to marsz zwierząt wyświetlany na murze i… nic więcej. Idea ważna, gorzej z wykonaniem.
Jednym z miejsc, w których często wyświetlane są mappingi podczas Bella Skyway Festival, jest Pałac Dąmbskich. Projekcja była bardzo przyjemna dla oka, choć momentami śmiałam się, że wygląda jak przygotowana w Paincie. Ale i tak był to jeden z lepszych punktów tegorocznej edycji.
Bulwarem przeszłyśmy do kolejnych atrakcji. Przy okazji podziwiałyśmy most, który po raz pierwszy podczas trwania festiwalu był specjalnie oświetlony. Słyszałam wiele głosów, że mógłby tak zawsze wyglądać po zmroku. Z jednej strony zgadzam się z tym, z drugiej – gdy później szłam piechotą przez most i tradycyjne światła były wygaszone, to ciemność dawała o sobie nieprzyjemnie znać. Na bulwarze można było też obejrzeć projekcję na temat Torunia. Świetna reklama dla miasta, gorzej że sponsorowana przez… piwo.
Przeszłyśmy do kolejnej instalacji, którą okazały się wrota. Podobno były to wrota do teleportacji. Symbolika głęboka, ale ja jej nie dostrzegłam. Później zobaczyłyśmy świecące kółka na drzewach i myślałyśmy, że nic gorszego nam się podczas tej edycji nie przytrafi. Nie mogłyśmy się bardziej pomylić. Na Collegium Maximum, budynku, na którym zawsze były powalające mappingi ze świetną muzyką, w tym roku przygotowano… grę. Można było stanąć w kolejce, by chwilę powalczyć z joystickiem. Gdy to zobaczyłam, chciało mi się płakać. Denna gra na budynku, który aż domagał się sztuki.
I na tym zakończyłyśmy swoją przygodę z festiwalem. Nie widziałyśmy w sumie czterech instalacji – jedna z nich była płatna (20 zł), więc stwierdziłam, że jeszcze nie upadłam na głowę, by tyle płacić za kilka minut seansu. Nie obejrzałyśmy jednego mappingu, jednej makiety i słoików, które według niektórych były najlepszym elementem festiwalu. Czy zobaczenie tych atrakcji zmieniłoby nasze zdanie o festiwalu? Nie sądzę.
Bella Skyway Festival się zmienia. Królują świecące rogi, miecze świetlne i instalacje, za którymi stoi często niezwykła historia. Tylko niekiedy trudno ją dostrzec.
Nie warto było szaleć tak z liczbą instalacji. Uważam, że lepiej mniej a ciekawiej, lepiej, efektowniej.
Za rok pójdę znowu. Z ludzkiej ciekawości. Może znów będę zawiedziona. A może coś mnie zachwyci?
Kto z Was był na tegorocznej edycji Bella Skyway Festival? Jak wrażenia?
Sara
PS Jeśli jesteście ciekawi, jak to wyglądało w poprzednich latach, odsyłam do wpisów:

2 komentarze:

  1. Ciekawa recenzja. Zgadzam się, że jednym z najsłabszym elementów festiwalu byli piłkarze w ruchu. Fajny pomysł, ale sama instalacja bardzo skromna, ginąca wśród masy ludzi, którzy próbowali ją obejrzeć. Chinatown i Last Parade przypadły mi do gustu. Gra na CM - pomysł nawet fajny, ale gra monotonna i szkoda że umieszczona w takim miejscu. Tak czy inaczej ta edycja spodobała mi się chyba bardziej niż ta sprzed roku.

    OdpowiedzUsuń
  2. Moje wrażenia z Bella Skyway Festival :) W tym roku wszystkich zachwyciło m.in. Chinatown.
    https://fotografwdrodze.pl/bella-skyway-festival/

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie miłe słowa, komplementy, ale także za rady i konstruktywną krytykę.
Thanks for all kind words, compliments but also for advice and constructive criticism.