Na
Podlasiu robi się prawo jazdy na koniu, ewentualnie prowadząc samochód po
niezaoranym polu. Gdy jest susza, mieszkańcy wychodzą na pole z
krzyżami i świętymi obrazkami. Internet tonie od memów na temat Podlasia. Czy jest w nich choć odrobina prawdy?
Oczywiście
trudno mi złapać pełny obraz tego kawałka Polski po zaledwie kilkudniowym pobycie. Ale nawet tak krótki wyjazd pozwolił mi dostrzec, że na Podlasiu faktycznie
żyje się inaczej niż na Zachodzie czy w centralnej Polsce.
Zacznijmy
od tego, że w województwie podlaskim mamy właściwie jedno duże miasto –
Białystok. Więc mieszkańcy oddalonych wiosek niekiedy muszą jechać godzinę na
zakupy.
Kolejna
sprawa to drogi. Nie mogę powiedzieć, że na Podlasiu ich nie ma, bo jest
ekspresówka i cały czas budowane są nowe trasy. Ale nie ma tak, że możecie sobie
wybrać jedną z kilku dróg. Dojazd do danego miejsca jest często jeden. Ewentualnie w grę wchodzi druga opcja, polubiona przez naszą nawigację, czyli przedzieranie się przez las.
Na
Podlasiu faktycznie można zobaczyć takie wsie, w których ludzie mieszkają w
drewnianych domach. Zauważyliśmy tam nawet pewną tendencję – nie zawsze stawia
się nowe budynki, zamiast tego często remontuje się te wiekowe.
W
tym regionie Polski nie brakuje lasów i zieleni, nietrudno znaleźć tam miejsce do obcowania z przyrodą. Nie wiem, czy słyszeliście,
ale kilka tygodni temu w mediach mówiono o tym, że do jednego ze sklepów w
Sokółce, miejscowości chętnie odwiedzanej przez turystów, wszedł łoś. Zwierzę chadzało sobie spokojnie po ulicy i jeszcze postanowiło wybrać się na zakupy. Takie rzeczy tylko na Podlasiu.
Pytanie
podstawowe: czy warto tam jechać? My wybraliśmy Podlasie zamiast brudnego i
zimnego Bałtyku, zamiast zatłoczonego Zakopanego, zamiast tych wszystkich miejsc, w
których już byliśmy. Chcieliśmy odkryć coś nowego. Wróciliśmy zadowoleni, bo na
Podlasiu faktycznie jest co oglądać – znajdziecie tam i zabytki sakralne, w tym
cerkwie i meczety, i zamki, i tak wyjątkowe miejsca jak Kraina Otwartych
Okiennic. Zwiedzicie tam cmentarze różnych religii, klasztory, a
nawet skit, czyli pustelnię. Są tam też parki narodowe i krajobrazowe. Nie ma
co prawda gór, ale dla chętnych znajdą się jeziora – kąpielisko znajduje się
nawet w Białymstoku.
Na
Podlasie warto wybrać się samochodem, gdyż odległości między poszczególnymi
atrakcjami, zabytkami czy miejscami wartymi zobaczenia są dość spore.
Początkowo chciałyśmy pojechać na Podlasie pociągiem, tylko mama i ja, później zaś planowałyśmy poruszać się PKS-ami. Dobrze, że nie zrealizowałyśmy tych zamiarów. Jak
mówią memy, w oczekiwaniu na autobus na Podlasiu można wyzionąć ducha.
Żałuję,
że na naszej trasie nie znalazł się Narwiański Park Narodowy. Było to związane
z nieczynną kładką – najsłynniejszą atrakcją na rozlewiskach Narwi. Gdyby nie
to, zapewne oprócz Kruszynian, Krainy Otwartych Okiennic, leśnego Silvarium, skitu w Odrynkach,
Supraśla, Tykocina i Białegostoku, odwiedzilibyśmy też Narwiański Park Narodowy.
To
oczywiście nie jedyne atrakcje na Podlasiu. W Bohonikach znajdują się meczet i
cmentarz tatarski, sporo do obejrzenia jest także w Sokółce czy w Krynkach (my
w tej ostatniej miejscowości zobaczyliśmy jedynie największe rondo w Polsce –
nawigacja poleciła nam zjechać ósmym (!) zjazdem). Osoby, którym niestraszne
wyrabianie kilometrów samochodem, mogłyby do swojej listy dodać jeszcze ruiny
kościoła w Jałówce, górę Grabarkę czy Białowieski Park Narodowy z rezerwatem
żubrów.
Ja
cieszę się bardzo, że mogłam na własne oczy przekonać się, czy na Podlasiu
faktycznie jest tak spokojnie i sielsko. W niektórych miejscach na pewno tak
jest.
Ale
niestety podczas naszego pobytu potwierdził się również fakt, że jest to region
w jakiś sposób zacofany, przynajmniej jeśli chodzi o mentalność niektórych
mieszkańców. Chwilę przed naszym przyjazdem do Białegostoku uczestnicy Marszu
Równości odbywającego się w tym mieście spotkali się z nienawiścią i agresją. A już podczas
naszego pobytu zauważyliśmy na ulicach samochód, który nawoływał do nietolerancji i
zabronienia aborcji.
Byliście
na Podlasiu?
Sara
Dawno temu od białostoczcan usłyszałem że, patrząc na ich miasto z lotu ptaka można je porównać do talerza z pierogami - jedna połowa to ruskie (prawosławni) a druga to leniwe.
OdpowiedzUsuńTeraz to już nieaktualne.
Białystok wyrósł na stolicę polskiego bieliźniarstwa, zwłaszcza w producji biustonoszy.