Na początku chciałam podziękować za wszystkie życzenia urodzinowe pod poprzednim postem! I
wszystkie dzisiaj na Facebooku, w szkole, wszędzie! Żałuję, że nie
mogłam Was, moich drogich czytelników poczęstować dzisiejszym ciastem
czekoladowym :(
W dniu urodzin wiele osób
życzy nam spełnienia marzeń. Najtrafniej byłoby jeszcze dodać do tego słówko
„twoich”, bo wiadomo, że nie każdy ma takie same marzenia i to, co komuś
przyniosłoby radość, innemu mogłoby być totalnie obojętne albo wręcz stać się
kulą u nogi.
Urodziny to taki magiczny
dzień. Dmuchamy świeczki na torcie (chociaż ja w tym roku raczej będę dmuchać
na domowym cieście, bo jakoś nie przepadam za tortami), dostajemy prezenty, a
czasami nawet nie jesteśmy pytani w szkole, bo w czasie święta nie wypada :) W dniu urodzin sporo myślimy o przeszłości, ale
także przyszłości. Analizujemy nasze
pragnienia, marzenia. Nie wierzę w to, że o marzeniach nie powinno się nikomu
mówić i skrywać je gdzieś głęboko, bo wtedy mają największe szanse, aby się
spełnić. Wręcz przeciwnie – o naszym marzeniu powinniśmy mówić jak największej
liczbie osób, jak najczęściej i najwięcej, bo da nam to szansę otrzymać
wskazówki, jak dążyć do spełnienia naszych marzeń, znaleźć nowe drogi, nowe
sposoby. To tak jak z problemem – o wiele lepiej jest się nim z kimś podzielić, aby dowiedzieć się, co
sądzi o tym druga strona (być może wydarzenie, które dla nas było niczym
katastrofa nuklearna jest tak naprawdę błahostką, którą przy odrobinie wysiłku
łatwo pokonać). Zaufane osoby mogą pomóc nam w rozkminieniu naszych kłopotów i
dać dobre rady. W końcu człowiek to zwierzę społeczne - jest stworzony do przebywania wśród ludzi i
obcowania z nimi. Najważniejsza sprawa – nie bójmy się ludzi, nie bójmy się
chwalić, żalić, dzielić, dziękować, prosić, przepraszać, ROZMAWIAĆ.
Ja marzeń mam mnóstwo. Z
Wami postanowiłam się podzielić tymi podróżniczymi, pocztówkowymi, modowymi i
blogowymi.
1) Lot
samolotem. Tak, nie leciałam samolotem. Podobno jest to obecnie
najbezpieczniejszy środek transportu, co więcej – piszą o nim nawet w
podręczniku do geografii, gdyż w ostatnich latach obserwujemy zatrzęsienie
tanich linii lotniczych i więcej osób korzysta z możliwości fruwania. Moim
wzorem w kwestii wyszukiwania najtańszych połączeń jest Kuba Porada z TVNu,
który potrafił polecieć do jednego miasta za kilkadziesiąt złotych. Obecnie
subskrybuję strony z promocjami biletowymi, więc możliwe, że w końcu wypatrzę
jakąś wspaniałą okazję, typu Londyn za 20 zł (w obie strony!). Dlaczego
właściwie chcę polecieć samolotem? Bo nie leciałam , to chyba najważniejszy
powód xd W Stanach Zjednoczonych samolot jest prawie jak samochód – chcesz
wybrać się na wakacje do babci mieszkającej w tym samym kraju? Lecisz
samolotem. Poza tym latanie to niestety sfera zupełnie obca człowiekowi,
zabrakło nam skrzydeł, więc musimy radzić sobie w inny sposób. Chciałabym
wreszcie zobaczyć jak to jest – wzbić się w powietrze i mieć chmury na
wysokości swoich oczu. Może jestem idealistką i nadmierną optymistką, ale
wierzę, że zniosę nawet wielogodzinne oczekiwanie na lotnisku – pewnie będę tak
podekscytowana, że nie zauważę mijających godzin!
2) Wielkie
Jabłko. Mało oryginalne marzenie, bo Nowy Jork przyciąga do siebie jak magnes
co drugą osobę. Nic w tym dziwnego – Stany Zjednoczone to obecnie największa
potęga, wszystko jest tam większe i szybsze niż w Polsce. Chciałabym poczuć ten
nowojorski klimat, móc podziwiać styl nowojorczyków nie tylko na zdjęciach.
Przejść się ulicami Manhattanu, zobaczyć to, co tak często widuje się w
telewizji, Internecie, filmach, to, o czym nierzadko mówią teksty piosenek. I
muszę Wam powiedzieć, że to marzenie, jak również pierwsze może zostać spełnione
już za dwa lata. Ale na razie nie pisnę ani słowa.
3) Wszystkie
europejskie stolice. Marzenie długoterminowe, dziecięce, ale… do spełnienia. Bo
czemu by nie? Nie chodzi tutaj o poznanie wszystkich europejskich stolic od
deski do deski. Nie mam na myśli również bycia na lotnisku w każdym z tych
miejsc, bo to mija się z celem. Ale, słynne już w moim życiu, maratony po
miastach w zupełności by wystarczyły. Do tej pory mam na swoim koncie cztery
stolice. Często bywało tak, że odwiedzałam dany kraj, ale niestety nie
docierałam do jego stolicy. Myślę, że za kilkanaście lat to marzenie może
zostać zrealizowane. W przyszłym roku na pewno do listy dojdzie kolejna
stolica, już ja się o to postaram!
4) Pocztówki ze wszystkich
państw świata. Można by rzec – marzenie ściętej głowy. I o wiele bardziej
długoterminowe niż poprzednie. Już wiem, że nie wszystkie kartki mogę zdobyć
dzięki Postcrossingowi, gdyż z niektórych państw nie ma żadnych użytkowników, a
czasami nawet jeśli są, to nie są zainteresowani wymianami prywatnymi. Jedynym
wyjściem byłoby wylosowanie ich, a to jest niestety mało prawdopodobne. Zawsze
można mieć nadzieję, że kiedyś na Postcrossingu pojawią się ludzie z tych
właśnie krajów zainteresowani swapami. Oczywiście Postcrossing to nie jedyna
forma wymiany pocztówek, zawsze można spróbować szukać w Internecie widokówek z
danego kraju, a także… odwiedzać inne państwa. Ale najpierw trzeba by albo
wygrać w totka, albo obrabować bank. Ewentualnie zostać drugą Martyną
Wojciechowską.
5) Fashion Week,
czyli Tydzień Mody. Wcale nie musi być od razu ten nowojorski, ba, nawet ten w Mediolanie
może zaczekać. Wystarczy mi łódzki. Bilety na Fashion Week tanie nie są, jednak
być może kiedyś zostanę na takie wydarzenie… zaproszona. Kto wie? Sporo polskich blogerek było na tegorocznym
łódzkim Fashion Weeku. Mnie od nich dzieli kilka warstw popularności, ale nauką
i pracą ludzie się bogacą, więc czeka mnie dużo pracy na Sawatce.
6) Rozwój bloga.
Może to zbyt ogólnie nazwane marzenie, ale chciałabym, aby ten blog nie tylko
trwał i był, ale także rozwijał się, udoskonalał, zdobywał nowych czytelników,
poruszał różne tematy. Ważnym elementem bloga są jego czytelnicy - według Kominka
nie istnieje coś takiego jak pisanie bloga dla siebie. W tym miejscu chciałabym
Wam gorąco podziękować za to, że czytacie to, z czym postanawiam się z Wami
dzielić, oglądacie zdjęcia, komentujecie. Cieszy mnie każde pojedyncze wejście,
każde miłe słowo, a stwierdzenia, że zainspirowałam kogoś do czegoś już w ogóle
sprawiają, że jestem w siódmym niebie. Dlatego dziękuję Wam z całego serduszka!
Bądźcie dalej razem ze mną, a postaram się Was nie zawieść. Jeśli lubicie
Sawatkę, możecie dodać mnie do obserwowanych czy też polubić na FB, wtedy na
pewno będziecie na bieżąco :) CLICK
Zwierzę społeczne - a jednak coś z lekcji wos-u wyniosłyśmy :D
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego again :)
P.
No ba :D Na teście diagnostycznym z WOSu to miałam też ;) Więc tak na świeżo jestem haha.
UsuńDziękuję :D :*
Ja też do tej pory nie latałam samolotem ale w te wakacje miałam pierwszą okazję:)Skorzystałam właśnie z tanich lotów i naprawdę warto, pomimo, że przy jednym lądowaniu troszkę mnie zemdliło.
OdpowiedzUsuńCo do marzenia 3 i 4 to mam takie same, mam nadzieję, że kiedyś to osiągniemy;>
A jeśli chodzi o rozwój bloga to chyba każdy blogger o tym marzy. A z Kominkiem się nie zgadzam. Można prowadzić bloga dla siebie, do tej pory mam mojego ukrytego bloga na którym piszę ale nikogo nie zapraszam. Jest to forma mojego pamiętnika i opisuję tam najgłębsze uczucia. W ogóle nie lubię jak ktoś stwierdza ogólnikowo, że coś nie istnieje, niestety ten ktoś nie jest wszech wiedzący i powinien dopuszczać taką opcję, bo jednak istnieje:))
I życzę Ci spełnienia Twoich marzeń ;>
a wiesz po ile chodza bilety na FW w Lodzi?
OdpowiedzUsuńczy moge miec do Ciebie prosbe? czy moglabys kliknac w baner sheinside na moim blogu? bede bardzo bardzo wdzieczna!
Bilety na pokazy wahają się od 100 do 600 złotych, w zależności od liczby dni ;) Tutaj są szczegółowe informacje: http://www.fashionweek.pl/participant_information/tickets
UsuńKliknęłam!
Pozdrawiam
Spóźnione życzenia - spełnienia wszystkich marzeń :))
OdpowiedzUsuńJa też mam marzenie o odwiedzeniu wszystkich europejskich stolic :D
pozdrawiam :)
wszystkiego najlepszego jeszcze raz!! warto mocno wierzyć w marzenia, bo niekiedy się spełniają :)
OdpowiedzUsuńWSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO! Każdy powinien mieć marzenia, nawet te najbardziej szalone, potrafią się spełnić ;))
OdpowiedzUsuńJa jadę na FW do Łodzi i kupiłam bilet za 10 zł, niestety bez wstępu na pokazu (tu cena wynosiła 200 zł w sobotę 19 października), ale zawsze zobaczy się show roomy, targ i przede wszystkim ludzi :)
OdpowiedzUsuńA czytałam o tych biletach, ale jakoś stwierdziłam, że najfajniej byłoby móc zobaczyć pokazy... Aczkolwiek show roomy i targi też mogą być warte odwiedzenia, w sumie już na wielu blogach czytałam relacje z tego typu wydarzeń i faktycznie, z tego co pamiętam, to nie tylko pokazy były tam atrakcją. Kawałek mam do Łodzi, ale rozważę może zakup tego biletu, jeśli nawet nie w tym roku, to w następnym :)
UsuńŻyczę dobrej zabawy w Łodzi i pozdrawiam :)
Masz tak jak ja, bo też jestem z Torunia :) Teraz najtańsza wejściówka, może za pół roku zaoszczędzę i kupię wejście na pokazy :) Dzięki, również pozdrawiam.
Usuń