Jako szafiarka, fashionistka (no i dodajcie sobie jeszcze kilka tych okropnych określeń) nawet w muzeum musiałam zwrócić uwagę na ubrania i dodatki… Ale nie, nie swoje. Tylko te za szybami.
Powiem Wam, ze widok
bransoletki czy naszyjnika sprzed kilku tysięcy lat bardziej przyprawia o
zawrót głowy niż widok torebki od LV na Twoim łóżku (chociaż w sumie to życie
nie sprezentowało mi jeszcze takiej sytuacji, ale kto nie lubi sobie
pomarzyć…). Obiecałam post z przymrużeniem oka, więc pobawiłam się trochę i
przygotowałam porównanie biżuterii i kreacji Egipcjanek (i kobiet z innych starożytnych
cywilizacji), które, mimo kąpania się w mleku, wąchają kwiatki od spodu już
kilka tysięcy lat i swoich, współczesnych, z własnej drewnianej szafy z ciągle
zbyt małą liczbą wieszaków (sorry, ale najbliższa Ikea jest w Trójmieście,
haha). Jednak nie tylko o ubraniach będzie mowa w tym poście. W muzeum
zauważyłam u siebie objawy Perfekcyjnej Pani Domu – nie, nie wyjęłam nagle
białej rękawiczki, tak się składa, że akurat nie miałam jej przy sobie, nie mogłam jednak powstrzymać się przed
zrobieniem zdjęć uroczym i co ważne, świetnie zachowanym egipskim meblom,
Później wstąpiła we mnie Magda Gessler i pstryknęłam kilka fotek sztućcom i naczyniom,
ale nie zaczęłam nimi rzucać, więc obyło się bez (kuchennej) rewolucji.
Na
zdjęciach znalazły się także gry
planszowe (musicie wiedzieć, że jestem wielką fanką wszelkich gier planszowych
i karcianych, nie wiem, czy momentami nie zahacza to o hazard… ups.)
Poza tym w
Nowym Muzeum natknęłam się na nietypowy i na pierwszy rzut oka niezwiązany z
Egiptem symbol.
Nawet w dawnych czasach ludzie chcieli być modni. Spójrzcie na te zdobienia!
Myślę, że nakryciem głowy
z lewej strony nie pogardziłaby nawet Elżbieta II… Z kolei takiego z prawej
strony nie wypadałoby go nawet założyć. Gdy pomyślę, że będąc królową, księżną
lub jakąkolwiek osobą związaną z rodziną królewską, nie mogłabym nosić takich
często niecodziennych rzeczy, cieszę się, że jednak jestem tuż za rodziną
królewską. No, w takim dalszym tuż.
Panda made by Lalile Handmade |
Wiele z tych cudeniek chętnie bym przygarnęła. W sumie mogliby spróbować je zrekonstruować i sprzedawać w sklepiku z pamiątkami… Szkoda, że nie udało mi się znaleźć w muzeum żadnych kolczyków, bo to ich mam najwięcej w swojej biżuteryjnej kolekcji.
W Nowym Muzeum udało mi
się spotkać i nawet zrobić zdjęcia z wieloma ważnymi, cenionymi i powszechnie
znanymi osobistościami. Chcecie się dowiedzieć jakimi? W następnym wpisie
wszystko się wyjaśni.
Polub Sawatkę na FB CLICK
Polub Sawatkę na FB CLICK
Bardzo ciekawy post! :) Dzięki za pokazanie pandzi. ;)
OdpowiedzUsuńciekawe miejsce:))
OdpowiedzUsuńsuper sukienka!
Fajne fotki ! :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie !
uwielbiam muzea :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy i dowcipny post.
OdpowiedzUsuńsuper outfit! świetnie wygladasz!
OdpowiedzUsuńco powiesz na wspólną obserwacje?
xoxo
super outfit! świetnie wygladasz!
OdpowiedzUsuńco powiesz na wspólną obserwacje?
xoxo
bardzo ciekawe miejsce :)
OdpowiedzUsuńwow, super miejsce! Jestem pod wrażeniem. :)) Chciałabym to wszystko zobaczyć. :))
OdpowiedzUsuńMasz racje- nosić te wszystkie królewskie rzeczy, to na pewno nie była przyjemność ;))
Tak, chcemy się dowiedzieć. ;))
bardzo fajne porównanie aż miło się czyta ! pozdrawiam ; )
OdpowiedzUsuń