Wiadomo, że prezenty nie
są najważniejszym aspektem urodzin, ale jakże miłym! Często zupełnie zaskakującym.
Pochwalę Wam się
paczuszką, którą dostałam od Mari z Rosji nawet kilka dni przed urodzinami.
Rosyjska poczta jest niestety nieprzewidywalna i, jak sama określiła Mari,
trzeba się cieszyć jeśli przesyłka w ogóle dojdzie do adresata, nieważne kiedy :) Tym razem na szczęście paczka dotarła cała i
zdrowa, a gdy zobaczyłam jej zawartość
biegałam po pokoju niezwykle szczęśliwa, bo prezenty były po pierwsze
naprawdę śliczne i urocze, a po drugie idealnie trafione. Postcrossing łączy
ludzi :)
Niestety nie zdołam pokazać
Wam wszystkich podarków, gdyż część… zjadłam, a inną część… wypiłam. A
oczywiście wcześniej nie wpadłam na to, aby zrobić tym przysmakom zdjęcie. Poza
tym cały czas pstrykanie fotek jedzeniu jest dla mnie, hm, ciężkostrawne i
krótko mówiąc, czuję się z tym głupio xd Ale może kiedyś zrozumiem ideę tej
czynności. W każdym razie nie zobaczycie niestety (i nie posmakujecie) orzechów
w karmelu. Ale mogę Wam przysiąc, że były pyszne! Jako wielbicielka herbaty,
która pije ten, rzekomo niezdrowy napój (hej, soki zawierające tony cukru są
bardziej niezdrowe!) w wymiarze kilku kubków dziennie, skonsumowałam wszystkie
trzy smaki, jakie wysłała mi Mari w trzy dni (co i tak było dobrym wynikiem, bo
wiadomo, że najlepiej byłoby wypić wszystkie trzy pod rząd, ale musiałam sobie
rozłożyć to dobro na dłuższy okres, aby móc się każdą delektować w takim samym
stopniu). Nie dość, że herbatki smakowały wyśmienicie (właściwie mogłabym
powiedzieć tak o każdej herbacie, z wyjątkiem zielonej, za którą, mówiąc
delikatnie, nie przepadam – poza tym mój znajomy nazwał mnie kiedyś ćpunką, kiedy pochwaliłam się, że wypiłam dwa kubki zielonej
herbaty, więc odpuściłam), to jeszcze wspaniale pachniały, a śliczny zapach
rozchodził się po całym pokoju.
OK., to tyle na temat tego,
czego nie zobaczycie. Natomiast resztę prezentów udało mi się uchronić przed
zjedzeniem aż do dzisiaj i zrobić zdjęcie.
Czekolada mleczna i
marcepan pochodzą z tego samego sklepu, którego wizytówkę również widzicie na
zdjęciu powyżej. Aż szkoda było je otwierać, były tak starannie i ładnie
zapakowane.
Poza jedzeniem (które
swoją drogą, uwielbiam dostawać - przyznajcie, ze to bardzo praktyczny
prezent! Można zjeść, w ten sposób zwiększając poziom hormonów szczęścia w
naszym organizmie, ewentualnie rozmiar ubrań i liczbę, którą pokazuje nam
waga..
W paczce znajdowały się dwie pocztówki z pin up girl (jedną z nich
pokazywałam już tutaj CLICK).
Mari nie zapomniała o
mojej miłości do kolczyków i zapakowała do paczuszki kolczyki-króliczki. Są
leciutkie, zabawne i przede wszystkim PIĘKNE! Uwielbiam oryginalne dodatki i
nietypową biżuterię, więc to prezent idealny.
To tyle jeśli chodzi o
prezenty z Rosji. Toruńskie prezenty też mam i z chęcią Wam je pokażę.
Torba ta jest rzekomo
torbą podróżną, ale myślę, że noszenie w niej podręczników do szkoły jest
dobrym pomysłem, tym bardziej, że musimy dźwigać ich naprawdę sporo. Ale
najfajniejsze jest to, że nosząc ją, cały czas mam w głowie takie myśli: „To
torba podróżna… Mogłaby być bagażem podręcznym… Więc to prawie tak jakbym szła na
lotnisko i zaraz leciała do jakiegoś obcego miasta…” Czyli krótko mówiąc: światowo.
Idealnej marynarki
szukałam od baaaardzo dawna. Nie od tygodni, ale od miesięcy. Nie miałam w
swojej szafie tej części garderoby i skutecznie odczuwałam ten brak w
sytuacjach typu: rozpoczęcie roku szkolnego, zakończenie roku szkolnego, gala czy też Chcę wyglądać elegancko!, Nie mam się w co ubrać! i jeszcze w
wielu innych momentach. Co przeszkadzało mi w zakupie marynarki? Cena. Nie
rozumiałam, dlaczego niekiedy marynarka jest w cenie zimowej kurtki. Dobrze, że
nie zdecydowałam się na zakup wcześniej, bo w sobotę na wyprzedaży moja mama,
która jest świetną łowczynią okazji, znalazła czarną, elegancką, klasyczną
marynarkę za jedyne 40 zł. To się nazywają łowy.
Pozdrawiam :)
Polubcie Sawatkę na FB! :) - CLICK
Bardzo miło tu u ciebie. Fajny blog ! :)
OdpowiedzUsuńzapraszam do siebie w wolnej chwili.
świetną marynarkę upolowałaś! :) piękne prezenty :)
OdpowiedzUsuńjak dobrze znalezc marynakrke ktora jest ladna i dobrze lezy :D
OdpowiedzUsuńdziekuje Ci slicznie za Twoj komentarz! zapraszam do wzajemnej obserwacji :D
Twoja torba jest wspaniała. Mari
OdpowiedzUsuńo jak fajnie ^_^
OdpowiedzUsuńSawatka na FB - polubiona! Ja też mam prośbę...
OdpowiedzUsuńWitam!
Z góry przepraszam za spam!
Prowadzę pocztówkowego bloga, który bierze udział w konkursie na Blog Miesiąca Sierpień.
PROSZĘ POMÓŻ MU WYGRAĆ!
ZAGŁOSUJ W ANKIECIE:
1. Wejdź na http://blogmiesiaca.blogspot.com/
2. Poczekaj chwilę. Po lewej stronie ukaże się ankieta do głosowania.
3. Zagłosuj na numer 8. Moje pocztówki
POMÓŻ WYGRAĆ POCZTÓWKOWEMU BLOGOWI!!!
BAAARDZO DZIĘKUJĘ Z CAŁEGO SERCA ZA KAŻDY ODDANY GŁOS NA MOJEGO BLOGA!
Miki
Dla Ciebie to tylko chwila, dla mnie to bardzo dużo!
PROSZĘ TO TROCHĘ ROZPOWSZECHNIAĆ WŚRÓD ZNAJOMYCH, W SZKOLE... :)
Torba śliczna, a marynarka faktycznie kupiona bardzo okazyjnie! Co do prezentu z Rosji to jest wspaniały, takie niespodzianki są naprawdę miłe i te słodkie króliczki. A herbata jest dobra, ja calymi dnaimi piję herbate kubek za kubkiem i żyję, jeszcze;>
OdpowiedzUsuń