Chyba troszkę
przesadziłam z tym „ostatnim berlińskim postem”. Tak naprawdę mam Wam jeszcze
co nieco do opowiedzenia i, co równie ważne, sporo do pokazania! Obiecywałam,
że na blogu pojawi się jeszcze mnóstwo wpisów o tematyce Postcrossingu czy
pocztówek. Skoro już kupuję pocztówki w każdym możliwym miejscu, jakie uda mi
się odwiedzić, to postaram się po każdej mojej podróży, nawet tej najmniejszej,
zamieszczać post z wybranymi i najładniejszymi według mnie pocztówkami. Co Wy
na to?
Tyle pisałam o tym, jaki
Berlin jest wspaniały, ale również jak bardzo męczące było zwiedzanie go. Nie
napisałam jednak, gdzie tak właściwie byłam i co widziałam – to mogliście
podziwiać tylko na zdjęciach. A musicie wiedzieć, że oprócz wspaniałego Muzeum
Nowego, o którym rozwodziłam się już kilkakrotnie (i nie bez powodu, bo to
gratka dla miłośników Egiptu, ale także wszystkich, którzy marzą o dalekich podróżach,
nawet tych w czasie :)). Czas zatem na
Berlin godzina po godzinie. Być może komuś z Was ten wpis pomoże w planowaniu
przyszłej wycieczki do Berlina?
3.00 – wyjeżdżamy z
Torunia. Jest środek nocy, ale lepiej mieć zapas czasu, w razie korków,
wahadłówek czy UFO.
7.00 – jesteśmy w
Szczecinie, znowu ze sporym zapasem. Jest zimno, a my w krótkich rękawkach…
Jaka pogoda w Berlinie? Jak się ubrać? Ryzykujemy.
8.40 – wyjeżdżamy ze
Szczecina czystymi i w sumie wygodnymi liniami Deutsche Bahn. Nie wiem, jak
jest teraz w polskich pociągach, bo przyznaję się bez bicia, że już kilka lat
takowymi nie jechałam, ale w niemieckich z głośników płyną na pewno wielce
interesujące i potrzebne wiadomości, których my niestety nie rozumieliśmy. Ale
na pewno były przydatne dla tych, co rozumieli. :D Udało nam się wychwycić
nazwy stacji czy godziny, więc jeśli ktoś zna niemiecki, to niestraszne mu
przespanie przystanki, gdyż za każdym razem przed wjazdem na stację słychać
informację o jej nazwie.
9.40 - Przesiadka w
Angermünde. Ok, było trochę strasznie, ale tylko trochę. Tak naprawdę drugi
pociąg czeka na pierwszy, więc nie ma możliwości, że minimalna obsuwa
pierwszego pociągu, zaważy na tym, że nie dotrzemy do Berlina. Jedyną
niedogodnością było przejście w nieco inne miejsce, ale na szczęście zawsze
można było się popisać genialną znajomością języka naszych sąsiadów i
wykrzykiwanie „Nach Berlin, nach Berlin?!”
10.30 Taaak, wreszcie
jesteśmy! Wielopiętrowy, nowoczesny i naprawdę przestronny dworzec jest chyba
jedną z atrakcji Berlina. Znajduje się tam wiele sklepów, zarówno z ubraniami,
jak i kosmetykami, książkami, jedzeniem. Wszędzie są strzałki, wskazówki,
oznaczenia, więc niech nie przerażają Was te cztery czy trzy piętra. I są
schody ruchome! Pamiętam, jak jeszcze dobrych kilka lat temu takie schody były
w Toruniu zaledwie w dwóch miejscach… Wtedy dla mnie, kilkuletniej dziewczynki,
nawet salon z meblami nie był już nudny, bo były tam ruchome schody!
11:00 – a nawet
wcześniej. Docieramy U-Bahnem jadącym wprost z Dworca Głównego (Hauptbahnhof)
do słynnej na cały świat Bramy Branderburskiej. Mimo średniej pogody (było dość
pochmurno i niezbyt ciepło) przed bramą były setki turystów, z różnych krajów.
Brama Brandenburska na żywo wydaje się,… węższa. Ale mimo wszystko robi
wrażenie. Niedaleko jej jest Reichstag, jednak udało nam się go zobaczyć tylko
z jednej strony z powodu jakichś robót, krat, ogrodzeń itp.
Później znów wracamy do
bramy, na Pariser Platz i rozpoczynamy spacer słynną Unter den Linden. Najpopularniejsza
ulica w Berlinie (coś jak Szeroka w Toruniu xd?), to przy niej znajduje się
muzeum figur woskowych Madame Tussauds. Sprzedaje się na niej również bardzo smaczne
obwarzanki, z serem lub bez :)
W pewnym momencie zbaczamy z Unter den Linden, aby zrobić sobie zdjęcie z
przepiękną Katedrą Berlińską i udać się w kierunku Wyspy Muzeów.
12 :00– już w muzeum!
Cały pobyt opisałam dokładnie we wcześniejszych postach, więc odsyłam Was do
nich :)
Moda antyczna CLICK
Sama elita CLICK
Wehikuł czasu CLICK
14:00 – wreszcie na
Alexander Platz! Zwiedzanie muzeum zajęło nam niecałe dwie godzinki, następnie
chwilę odpoczęliśmy, przeszliśmy kilkaset metrów i S-Bahnem przejechaliśmy dwa
przystanki, aby znaleźć się na popularnym Alexander Platz z ogromną, ponad
trzystu metrową Wieżą Telewizyjną, przepiękną Fontanną Neptuna i zegarem światowym. Muszę Wam powiedzieć, że
uwielbiam międzynarodowe akcenty w miastach – czy to flagi, czy właśnie zegary,
które pokazują godzinę w innym miejscu na ziemi. Można poczuć się trochę bardziej
światowo. Na Alexander Platz coś tam przekąsiliśmy, kupiliśmy bilety na wieżę i
obeszliśmy wszystkie pobliskie, warte zobaczenia miejsca ( oprócz wyżej
wymienionych atrakcji zobaczyliśmy także czerwony ratusz).
17 :00– wjeżdżamy, yeah,
jedziemy windą, taki wypas. W dodatku z windziarzem! Był miły, mimo że mówił po niemiecku. Chyba sporo
muszą im płacić w tych Niemczech, skoro nawet taki windziarz uśmiecha
się, jest bardzo uprzejmy i grzeczny. Z wieży rozciąga się widok na cały Berlin, który momentami przypomina nawet Nowy Jork, serio! Nigdy w nim nie byłam, ale wydaje mi się, że oba te miasta łączy duża liczba szarych drapaczy chmur. A, i lepiej najedzcie się, zanim wjedziecie na górę, bo restauracja jest tam naprawdę droga, szkoda euro.
17.40 – powrót na dworzec.
18.30 – odjeżdżamy i żegnamy
się z, może nie pięknym, zabytkowym, ale na pewno ciekawym, intrygującym i
nowoczesnym miastem – Berlinem. Do zobaczenia niebawem :)
21:00 – wyjeżdżamy ze
Szczecina…
24:30 – wreszcie w domu!
Nie mogę powiedzieć, że
udało nam się zobaczyć Berlin, w znaczeniu poznać go i zwiedzić w całości. Tak
naprawdę nie zobaczyliśmy nawet 1/3 Berlina, ale chociaż uszczknęliśmy co nieco
berlińskiego klimatu. W naszym planie był jeszcze Potsdamer Platz z Sony Center
na czele, fragmenty muru berlińskiego, Checkpoint Charlie (przejście między
Berlinem Wschodnim a Zachodnim) czy Pomnik Pomordowanych Żydów Europy. W ogóle
na naszej cudownej liście nie mieliśmy Tiergarten czy Pałacu Chartlottenburg. Wychodzi na to, że
Berlin na nas czeka i chętnie przyjmie nas kolejny raz, a my na pewno nie
będziemy się nudzić.
Like Sawatka on Facebook CLICK
this nice. excange ?
OdpowiedzUsuńVery interesting :). Mari.
OdpowiedzUsuńWygląda na to, że można było zostać na dłużej :)
OdpowiedzUsuńpierwszy Berlin powalił mnie na kolana!
OdpowiedzUsuńPS. fajna wycieczka ^^!