Zwiedzenie trzech miast w
jeden dzień to nie lada wyczyn. Chociaż rzeczownik „zwiedzenie” będzie tu
lekkim wyolbrzymieniem, gdyż Palermo oglądałam głównie z okien autobusu, w
Cefalu jedynym zabytkiem była katedra, podobnie jak w Monreale. Nie mogę jednak
narzekać, coś za coś – mniej zwiedzania, więcej czasu na zakup pocztówek, które
uparcie zbieram, na skosztowanie kolejnego sycylijskiego specjału albo na
zdjęcia. :) Jednak co zobaczyłam, to moje i… Wasze, bo już dzielę
się z Wami tym, co zapamiętałam.
MONREALE
Miasteczko, z którego
roztacza się widok na stolicę Sycylii – Palermo, powitało nas… schodami. Ale
nie było tak strasznie i już po chwili dotarliśmy na górę, minąwszy po drodze
kilka stoisk z orzeźwiającym, świeżo wyciśniętym sokiem pomarańczowym i, prawdziwa
okazja, pocztówkami za 5 eurocentów. Na górze weszliśmy do katedry – naprawdę
okazałej, ogromnej, z mozaiką Chrystusa Pantokratora.
Nie przepadam za
zwiedzaniem kościołów, dlatego częstych zachwytów nad kościołami i katedrami na
moim blogu nie znajdziecie. Na Sycylii miałam wiele okazji wejścia do świątyni,
ale tego nie zrobiłam, jednak muszę przyznać, że ta katedra wywarła na mnie
spore wrażenie i nie żałuję, że zdecydowałam się wejść do środka – mozaiki
ozdabiały każdą ścianę, opowiadając przy tym historie z Biblii.
Po wyjściu z
katedry udało nam się zrobić kilka zdjęć z nietypowymi roślinami – wydaje mi
się, że roślinności na Sycylii mogłabym poświęcić osobny post, gdyż jest
zupełnie inna niż w Polsce, niezwykle barwna i nietypowa.
PALERMO
Cytując naszą
przewodniczkę: Palermo jest czyste i
brudne, może się podobać i nie podobać… Nie wiem, czy chciała nas w ten
sposób zniechęcić do Palermo, nastawić pozytywnie, czy po prostu rozśmieszyć.
Mnie Palermo się nie
podobało, rzeczywiście na ulicach było dużo śmieci (choć przewodniczka
twierdziła, że miasto rzadko bywa tak czyste). Pamiętam, co widziałam, ale nie
umiem przytoczyć ani jednej precyzyjnej nazwy żadnego z zabytków (nie wiem, czy
świadczy to o moim roztargnieniu, nieuważnym słuchaniu, czy roztrzepanej i
nieumiejącej zainteresować człowieka przewodniczce). Z kolei moja mama, kiedy
zobaczyła zdjęcia z Palermo, była pod wielkim wrażeniem. Czyżby fotografie
kłamały, a aparat był oszustem?
CEFALU
Widoki jak z filmu –
niewielkie stateczki cumujące przy brzegu, skały i krystalicznie czysta woda.
Poza tym wąskie uliczki, mnóstwo kawiarni i ogromna katedra. Na obejrzenie tego
miasta nie potrzeba dużo czasu, a klimat jest naprawdę przyjazny, bo w mieście
nie ma milionów turystów.
Sami oceńcie po
zdjęciach, czy Palermo, Monreale i Cefalu zachęcają turystów do przyjazdu, czy
odpychają. Tylko pamiętajcie, że aparat jest jak marionetka poruszana przez
fotografa – im lepsze ustawienie, tym ciekawszy efekt. Tylko że nie zawsze
zgodny z prawdą.
Kolejny świetny artykuł i przepiękne zdjęcia. Ja nie wiem gdzie Ci ludzie maja oczy, że tego nie zauważyli :)
OdpowiedzUsuńA palmy prawie tak samo ładne jak w Soczi...
W Palermo katedra z zewnątrz wygląda przepięknie, czego nie można powiedzieć o wnętrzu świątyni. Palermo i Monreale odwiedziłam kilka razy. W Palermo spędzałam kiedyś coroczne wakacje. Mój najdłuższy pobyt w tym mieście to 3 miesiące.Chciałabym jeszcze kiedyś tam pojechać i zobaczyć co zmieniło się od mojego ostatniego pobytu w 2006 roku...
OdpowiedzUsuń