Zanim przygotuję dla Was
ostatniego, pożegnalnego posta o moich włoskich wakacjach, zabawię się w
pisanie poradnika dla turystów :) Dlaczego właściwie warto jechać do Włoch, komu mogą się one spodobać
(wszystkim? :)) itp. Parę
praktycznych wskazówek :) A przy okazji
zdjęcia włoskich roślinek. Pamiętajcie, że w Italii….
.
Jest ciepło.
Naprawdę ciepło. Jeśli wybieracie się na południe Włoch (w szczególności na Sycylię), długie spodnie czy sweterki będą naprawdę zbędne (chyba, że jedziecie
nocą w pojeździe z klimatyzacją – to jedyna sytuacja, w której ja wykorzystałam
swoja dżinsy). Pamiętajcie o kremach z filtrem, bo słońce jest naprawdę wysoko
i, cóż, może nieźle przypiec. A chyba wolelibyście być opaleni, a nie usmażeni,
co? Poza tym nakrycie głowy mile widziane, chociaż znam osoby, które tak dobrze
tolerują słońce, że żadne czapki nie były im potrzebne, nawet na słonecznej
Sycylii, w samo południe ;) Z kolei na północy temperatura jest nieco niższa,
mniej słońca, ale nadal ciepło.
Jest euro.
Czyli jest drogo. Naszym mottem może być „Dobry zwyczaj – nie przeliczaj”, bo
jeśli zaczniecie to robić, to niestety nie zjecie ani lodów, ani ciastka, gdyż
ceny takich słodkości będą sięgać 10 zł (około 2 euro). O wiele drożej niż na
Sycylii jest np. w stolicy, ale to raczej standard (przykłady – kawałek pizzy na
Sycylii 2,5 / w Rzymie 4,5, torebka z nazwą miasta na Sycylii 10 / w Rzymie
20). Ale próbujcie szukać okazji :) Gdy widzicie pocztówki za 1 euro, spróbujcie znaleźć za 50 centów. To
możliwe, ważne tylko, aby nie kupować w pierwszej lepszej zauważonej budce.
Jest pysznie.
Skoro już tam dotarliście, to nie bójcie się próbować lokalnych przysmaków,
słodkości, owoców morza (no dobra, ja nadal nie mogę się do nich przekonać, ale
kiedyś się odważę i je zjem, słowo!), pizzy, pasty… Tylko, powtórzę to kolejny
raz, bierzcie na wynos!
Jest
górzyście. Wiąże się to zarówno z chwilami ciężką jazdą, a chwilami, a nawet
cały czas – z pięknymi widokami. Amatorzy górskich wycieczek Włochy powinni
wpisać na swoją listę must visit.
Jest mokro.
To znaczy morsko. Włochy są otoczone przez kilka mórz, więc jest w czym
wybierać. Morza są cieplejsze niż nasz Bałtyk, bardziej zasolone, ale też czystsze.
Plaże bywają bardzo różne – kamieniste, wulkaniczne (to na południu), żwirowe.
Piasek nagrzewa się bardzo szybko, więc pamiętajcie o klapkach lub innym lekkim
obuwiu.
Jest co
zwiedzać. W końcu nie bez powodu Włochy należą do ścisłej czołówki najliczniej
odwiedzanych państw świata. Zabytki starożytnych cywilizacji, urocze miasta,
nietypowe miejsca takie jak Wenecja czy Watykan. Więc gdy znudzi Was leżenie na
plaży, a nie macie siły na zdobycie kolejnego szczytu, polecam Wam rajd po
włoskich miastach. Chociaż taki maraton też może nieźle zmęczyć, wiem z
doświadczenia.
Jest tłoczno.
Turyści lgną do tego kraju i nie ma się, co dziwić. Jeśli tłumy bardzo Wam
przeszkadzają, spróbujcie zwiedzać w godzinach porannych lub wieczornych,
chociaż to też nie jest recepta. Takie są już uroki obuwniczego państwa. Ale skoro tłumy, to zdarzają się też te sztuczne, więc uważajcie na kieszonkowców.
Z czystym sercem mogę polecić Wam Włochy, jako miejsce na wymarzone wakacje :)
Tymczasem jutro pożegnamy się z Włochami. Ale nie martwcie się. Niedługo zmienimy kierunek.
Tymczasem jutro pożegnamy się z Włochami. Ale nie martwcie się. Niedługo zmienimy kierunek.
Piękne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńBędąc we Włoszech miałaś na pewno okazję spróbować prawdziwej włoskiej pizzy.
Przy jej wypieku używa się specjalnych drożdży - nie do kupienia w Polsce.
Mi włoska pizza nie smakuje :/ Ciasto ma smak ciasta od pierogów. Za to makarony są tam pyszne :)
UsuńMakarony są przepyszne, racja! A włoska pizza jest niewątpliwie... inna. Ja próbowałam głównie margharity i takiej z wieloma gatunkami serów, ale np. pizza z oliwkami różniła się tym, że oliwki były gigantyczne i w całości. No i w sosie pomidorowym było czuć ten świeży, soczysty, pomidorowy smak.
UsuńWłochy jakoś nie ciągnęły mnie do siebie, bo państwa europejskie wydają mi się być do siebie zbliżone pod względem architektury i kultury. Zastanowię się jednak, czy nie zrobić wyjątek od tej reguły i wyjechać do Włoch.
OdpowiedzUsuń