Gdy pomyślę sobie, ile podróży mam Wam do opisania: Zielona Góra, Kaszuby, Bory Tucholskie, Świętokrzyskie, Lubelskie, Chełmno, robi mi się głupio. Tym bardziej głupio byłoby wracać do tego dopiero po nowym roku. Chciałabym więc, aby ten najbliższy czas był na blogu mocno podróżniczym okresem. Na początku miałam wątpliwości, czy pisać o wycieczkach, skoro nigdzie za bardzo wyjechać nie można, hotele zamknięte dla turystów. Stwierdziłam jednak, że po pierwsze – moje wskazówki będą przecież dostępne również za miesiąc, pół roku czy rok. Wtedy możecie z nich skorzystać. Po drugie – nie powinnam dłużej odwlekać napisania relacji z podróży, bo po prostu… zapomnę. Zapomnę, co widziałam, zapomnę, co robiłam, zatrą się wspomnienia, a emocje gdzieś ulecą. Po trzecie – argument słaby, ale jednak – inni blogerzy opisują swoje podróże. Więc dlaczego ja miałabym tego nie robić?
Zacznę od początku. Czyli od Jezusa.
:D
Wracając z wycieczki do Zielonej Góry, stwierdziliśmy, że skoro jesteśmy tak blisko, to wypada zobaczyć tego słynnego Jezusa. Z bliska. Bo z daleka widać go z kilku miejsc, nawet z samochodu, z trasy.
Figurę Chrystusa w Świebodzinie wzniesiono w 2010 roku. Czy to faktycznie najwyższy pomnik Jezusa na świecie? Zależy, jak na to spojrzymy. Monument w Świebodzinie ma w sumie 36 metrów – 33 metry to figura Chrystusa, a 3 metry – jego korona. Jezus stoi na kopcu, który mierzy 16,5 metra. Całość ma więc 52,5 metra. Jak te wymiary odnoszą się do słynnego Jezusa w Rio de Janeiro? Brazylijska figura jest o trzy metry niższa – mierzy "zaledwie" 30 metrów. Również w Limie postawili sobie Jezusa. Pomnik w Peru w sumie ma 37 metrów – a więc niby więcej niż ten nasz rodzimy, ale sama statua mierzy 22 metry, a podstawa – 15 metrów. Po tych skomplikowanych matematycznych wyliczeniach łatwo stwierdzić, że najwyższa statua Jezusa na świecie znajduje się nie gdzie indziej, a w Polsce, w Świebodzinie.
Skąd na to wszystko pieniądze? Na budowę złożyli się sami parafianie. Co nieco dorzuciła też polonia amerykańska (dziwi mnie to trochę, a Was?) i lokalni przedsiębiorcy. W sumie zebrano 6 mln złotych. Wydaje mi się, że te pieniądze mogłyby zostać wydane na coś innego np. na służbę zdrowia. Ale co kto lubi. Jeśli ktoś czuje potrzebę modlenia się przed 36 metrowym Chrystusem, nikt mu tego nie zabroni. Może wtedy szybciej nasze słowa dotrą do nieba? W końcu wyżej.
Nie drwię, ale powiem Wam, że nigdy nie rozumiałam tego religijnego przepychu i rozmachu. W czym on pomaga? Czy łatwiej się modlić w bogato zdobionych wnętrzach i pod pomnikami za miliony złotych? Nigdy się tego nie dowiem, bo sama jestem niewierząca.
Jeśli chodzi o informacje praktyczne, to pomnik można oczywiście oglądać za darmo. Pod figurą znajduje się parking. Spod pomnika roztacza się widok na miasto.
Czy warto zobaczyć to miejsce – zdecydujcie sami. Moim zdaniem ciekawie jest przekonać się, jak wielka naprawdę jest figura Chrystusa w Świebodzinie. Ale gdy ja stałam pod pomnikiem, nie mogłam uwolnić się od myśli: czy warto było szaleć tak?
Sara
Jak chcesz zobaczyć religijny przerost formy nad treścią to się wybierz do Lichenia Starego koło Konina.
OdpowiedzUsuńbyłam ;) na wycieczce klasowej po Pierwszej Komunii...
OdpowiedzUsuń