Po dwóch latach od wygranej w "Milionerach" postanowiłam spróbować swoich sił w innym teleturnieju.
Jak wyglądała moja droga do programu "Gra słów. Krzyżówka"?
Na teleturniej w TVP 1 trafiłam zupełnie
przypadkiem, kilka dni po emisji pierwszego odcinka. Obejrzałam i bardzo
spodobała mi się jego formuła. Gdy w napisach końcowych pojawiła się informacja
o zgłoszeniach do programu, od razu włączyłam laptopa i wysłałam wiadomość. Po
tygodniu otrzymałam odpowiedź z prośbą o podesłanie swojego zdjęcia, nagrania,
w którym opowiadam o sobie oraz krótkiej informacji, czym się zajmuję i interesuję.
Dzień później w swojej skrzynce znalazłam maila – zakwalifikowałam się do
programu! Nagranie miało się odbyć już w kolejnym tygodniu. Niestety, we
Wrocławiu, co trochę zbiło mnie z pantałyku – jechać tak daleko i wygrać być może
tylko 100 zł? Ostatecznie jednak postanowiłam wziąć udział w programie i…
opłaciło się.
Na szczęście mój odcinek nagrywany był
po południu, więc nie musiałam rezerwować noclegu we Wrocławiu. Pojechałam tam
rano, pociągiem, razem z mamą. Nie obyło się oczywiście bez przygód – w ciuchci
zbiłam szybkę od telefonu, a soczewka na oku potwornie mnie uwierała. Pierwsze,
co zrobiłyśmy po dotarciu do Wrocławia, to szybka wizyta w Vision Express.
Soczewkę udało się wymienić, telefon naprawiłam dopiero kilka dni później, na
szczęście nie kosztowało to milionów.
Nagranie programu odbywało się w
siedzibie TVP 3 Wrocław. Niestety, była drobna obsuwa spowodowana problemami
technicznymi, musiałam więc trochę poczekać. W końcu, gdy przyszła kolej mojego
nagrania, zostałam pięknie wymalowana przez panie wizażystki.
Jeśli ktoś z Was nie wie, na czym
polega "Gra słów. Krzyżówka", krótko wyjaśnię zasady. W teleturnieju są trzy
rundy oraz runda finałowa. W każdym odcinku bierze udział czworo zawodników. Po
pierwszej rundzie nie odpada nikt, po drugiej – jedna osoba, po trzeciej –
kolejna i w finale ostatecznie pozostaje dwoje uczestników. Pierwsza
konkurencja polega na tradycyjnym rozwiązaniu krzyżówki – prowadzący, Radek Brzózka,
czyta definicje, a zawodnik podaje hasło. Może za to zarobić 100 zł. Jeśli nie
zna hasła, może poprosić o odsłonięcie jednej, dwóch bądź trzech liter, jednak
każda z nich kosztuje 10 zł. Osoba, która odgadnie hasło główne krzyżówki,
dostaje 200 zł. W tej rundzie można więc zgarnąć w sumie 400 zł, jeśli odgadnie
się dwa hasła oraz hasło główne.
Druga runda polega na układaniu słów z
długiego wyrazu, zwykle będącego hasłem głównym poprzedniej krzyżówki. W
praktyce wygląda to tak, że jeśli hasło główne to "trubadur", w drugiej rundzie
należy ułożyć z liter tego wyrazu inne słowa. Za pierwsze ułożone słowo otrzymuje
się 100 zł, a za drugie – 80 zł. Łącznie więc można zgarnąć 180 zł. Niestety,
dużym minusem tej rundy jest fakt, że trzeba trafić w słowo wybrane przez
twórców programu. Dla przykładu – mimo że z liter słowa "trubadur" da się ułożyć "tuba", może się zdarzyć tak, że nie będzie tego słowa na tablicy i nie
dostaniemy za nie pieniędzy.
Trzecia runda, według mnie
najtrudniejsza, to krzyżówka, w której mamy podane hasło główne i musimy do niego
dopasować słowa z danej kategorii. W moim odcinku były to narzędzia – dość
szeroka i trudna grupa. Za pierwsze odgadnięte słowo otrzymuje się 100 zł, za
drugie – 80 zł.
Czwarta runda – finałowa – to znów
tradycyjna krzyżówka. Tym razem decyduje jednak szybkość – kto pierwszy wciśnie
przycisk, ten odpowiada. Ciekawostką jest jednak fakt, że program wygrywa ta
osoba, która zgadnie hasło główne krzyżówki w rundzie finałowej. Wówczas
zgarnia ona 2000 zł. Niekiedy jednak zdarza się tak, jak w odcinku z moim
udziałem, że nikt nie wpadnie na hasło główne. Wtedy o wygranej decyduje kwota
pieniędzy zgromadzonych przez cały odcinek.
Jak wspominam nagranie programu? Nie towarzyszył
mi jakiś duży stres – bardziej ekscytacja i ogromna mobilizacja. Poszło mi całkiem
nieźle – wygrałam odcinek, dzięki czemu awansowałam do finału mistrzów, którego
emisja już niebawem.
A jeśli chcecie zobaczyć odcinek z moim
udziałem, możecie go obejrzeć tutaj.
W teleturnieju "Gra słów. Krzyżówka" nie wygrywa się ogromnych pieniędzy. Ale jeśli tylko lubi się zabawy słowne i
ma się trochę szczęścia oraz refleksu, wówczas naprawdę jest szansa na wygraną.
W sumie w odcinku wygrałam 1160 zł oraz
zestaw kawowy.
Oglądaliście
kiedyś "Gra słów. Krzyżówka"? Marzy Wam się udział w jakimś teleturnieju?
Sara