niedziela, 30 sierpnia 2015

Skyway 2015 - bez szału

Znowu jest mi przed Wami głupio. Ech. Tak was zachęcałam do przyjazdu na Skyway, tymczasem według mnie, mojej fryzjerki, moich rodziców, znajomych mojej mamy z pracy, niektórych użytkowników Facebooka i wielu innych osób to był jeden z najgorszych, jeśli nie najgorszy Skyway ostatnich lat. :/ To przykre, bo festiwal staje się coraz popularniejszy, słyszałam, że przyjechali na niego ludzie z całej Polski, na ulicy można było natknąć się też na obcokrajowców, tymczasem organizatorzy i artyści zawiedli. Tzn. nie było bardzo źle, ale gorzej niż w zeszłych latach. Rok temu Skyway był na ustach wszystkich, ludzie się zachwycali, a ja nie mogłam się doczekać kolejnej edycji. W to lato okazało się, że owszem, instalacje są wymyślne, oryginalne, ale jednocześnie mało efektowne i przez to nieciekawe. Były tylko trzy projekcje wyświetlane na budynkach, natomiast aż 10 atrakcji festiwalu stanowiły instalacje, czyli podświetlane rzeźby czy świecące figurki i kształty. Szkoda.
Nie mogę jednak powiedzieć, że nic mi się na tym festiwalu nie podobało. :) Najlepiej oglądało mi się dwie projekcje – jedną na budynku Collegium Maximum (na tym budynku chyba co roku jest najlepsza prezentacja).
Drugą robiącą wrażenie projekcją była ta wyświetlana na Pałacu Dąmbskich. 
Dość interesująco wyglądała też kręcąca się spirala na ul. Ciasnej. 
Pośmialiśmy się trochę w Dolinie Marzeń, gdzie niebieskie światła powodowały, że ludziom świeciły się zęby, a ja, dzięki bluzce we wzorki, wyglądałam jak chodzący leśny chochlik. 
W jednym z toruńskich parków w drzewach zamontowano niewielkie, podświetlane okienka.
Nie udało nam się zobaczyć dwóch spośród 14 atrakcji. Do jednej nie udaliśmy się celowo, bo płacenie 10 złotych od osoby za kilkuminutowy spektakl to jednak troszkę dużo. Druga atrakcja natomiast mieściła się na dziedzińcu ratusza (chmura utworzona z setek żarówek). Niestety, przed wejściem na dziedziniec ustawiła się co najmniej setka ludzi, zrezygnowaliśmy więc z czekania w  kolejce.
Jeśli chodzi o tłumy to nie zabrakło ich. Było naprawdę sporo ludzi, nawet osób z wózkami, domowymi pupilkami i papierosami. Czasami trudno było się przecisnąć (mimo że był środek tygodnia), chociaż podobno po godzinie 23 było trochę mniej widzów. Śmiać nam się chciało, kiedy po zobaczeniu kilku instalacji przechodziliśmy jedną z uliczek w okolicach starego rynku, a tam… mnóstwo wolnych miejsc parkingowych! My nawet nie pchaliśmy się na starówkę, bo byliśmy pewni, że wszystko będzie pozajmowane, więc zaparkowaliśmy niecały kilometr od głównych atrakcji. 
Na zdjęciach Teatr il. Wilama Horzycy prezentuje się ślicznie w takiej kolorowej odsłonie. Niestety, sama projekcja była dość nudna, a muzyka jej towarzysząca nie wpadała w ucho.
Moja mama chyba najwłaściwiej podsumowała tegoroczny Skyway. Stwierdziła, że lepiej co roku oglądać spadające cegiełki (część jednej z projekcji; ten motyw był już wykorzystywany wcześniej), które przynajmniej wyglądają efektownie, niż na siłę wymyślać coś, co w ogóle się nie przyjmie. 
Kiedy przyłożyło się palec do specjalnego czujnika, ta instalacja biła w rytmie naszego serca.
Może za rok będzie lepiej? Zostawiam Was ze zdjęciami. A także z linkami do poprzednich edycji Skyway - nacieszcie oko. ;)


Sara


sobota, 29 sierpnia 2015

Wyniki konkursu z Polską Pocztówką



Bardzo Was przepraszam, że tak długo musieliście czekać na wyniki losowania. Jeszcze przed opublikowaniem wpisu konkursowego postanowiłam, że tym razem wyniki muszę przedstawić w postaci filmiku. A wiadomo, filmik trzeba nagrać, potem zmontować (to jest coś, czego nienawidzę, ale jednocześnie zawsze po złożeniu jakichś nagrań jestem z siebie niesamowicie dumna). W każdym razie coś tam z tego wyszło, a najważniejsze, że wylosowałam zwycięzców, a raczej zwyciężczynie, bo z mojego czarnego kapelusza wyłowiłam same karteczki z kobiecymi nickami, imionami i nazwiskami. 

Dziękuję wszystkim bardzo serdecznie za udział w konkursie! Było Was aż 28 osób. :)
W ciągu kilku dni skontaktuję się ze szczęściarami, do których trafią widokówki ze sklepiku Polska Pocztówka.
Jako że we wrześniu kończę 18 lat, będziecie mogli spodziewać się kolejnego konkursu! Już nawet mam pomysł na zadanie… :D I nagrody też już mam. Ale cierpliwości, urodziny dopiero 16 września. :D Chociaż tę osiemnastkę będę świętować przez cały wrzesień, bo przyjęcia urodzinowe będą aż… 3! Słownie: trzy. W sumie to już nie mogę się doczekać!
Ściskam
Sara
PS Jeśli komuś mało mojego dziecięcego i piskliwego głosu bądź trzęsącej ręki odsyłam Was do starych filmików (jeny, powinnam je ukryć, a nie linkować….) 

czwartek, 27 sierpnia 2015

Tam niepotrzebny sanepid... - bydgoskie Muzeum Mydła



Po odwiedzeniu mnóstwa różnych muzeów w europejskich krajach mam trochę dość typowych miejsc z rzeźbami, ze starymi przedmiotami, które jakimś dziwnym trafem zyskały miano eksponatów. Kiedyś więc wklepałam w Google hasło w stylu "nietypowe muzea". Wśród  wyników rzuciły mi się w oczy dwa miejsca, które znajdują się tak blisko, że bliżej chyba się nie da. Toruńskie Muzeum Piernika, w którym już byłam, a także bydgoskie Muzeum Mydła i Historii Brudu. Stwierdziłam, że chętnie pooglądam stare mydelniczki, zawsze to jakaś muzealna odmiana. Na miejscu okazało się, że mogę liczyć na coś więcej niż mydło. :D


Muzeum znajduje się niedaleko pełnej zieleni Wyspy Młyńskiej. Po wejściu do budynku zostajemy wręcz zasypani różnymi rodzajami mydeł, które bardzo łatwo pomylić np. z babeczką czy gofrem. Aż ślinka ciekła. Wszystkie te "pyszności" można kupić. Zwiedzanie muzeum odbywa się o wyznaczonych godzinach. Po kupieniu biletu (12 złotych) pokręciłyśmy się z moją przyjaciółką po pomieszczeniu pełnym środków czystości, a także różnych gadżetów – magnesów, plakatów i… pocztówek. Kartki były drogie (3zł), ale ja miałam wyjść skądś bez pocztówki? Niedoczekanie… :)

Punktualnie o pełnej godzinie grupka turystów (w tym my) została zaproszona do innego pomieszczenia na warsztaty mydlane, które trwały kilkanaście minut. Każdy mógł zrobić sobie własne mydełko. Nie było to wcale takie trudne. Należało wybrać barwnik (ja zdecydowałam się na niebieski) oraz zapach (spośród wanilii, kokosu, bzu i lawendy wybrałam tę ostatnią), wlać kilka kropel płynu do szklanki i wymieszać. Każdy z przybyłych mógł wybrać dowolną foremkę, a następnie umieścić w niej wybrane dodatki (m.in. kawę, muszelki, płatki owsiane, płatki lawendy). Później do szklanek włożono masę przypominającą w konsystencji gęsty kisiel. Po wymieszaniu można było przełożyć zawartość naczynia do foremki. Wszystkie mydełka wylądowały w lodówce i moglłyśmy je odebrać po zakończeniu zwiedzania.  

Po warsztatach przewodnik poprowadził nas przez wszystkie epoki, wyjaśniając zwyczaje mycia się i niemycia w dawnych czasach. Kiedy poprosił kogoś, by wszedł do starożytnej bali, w przypływie odwagi zgłosiłam się na ochotniczkę. :D Na ścianach muzeum wisiały cytaty dotyczące higieny i jej braku, a na podłodze stały różnorakie urządzenia i przedmioty m.in. dawna ubikacja czy pralka Frania. Mnie najbardziej podobała się część dotycząca PRL-u, w muzeum mogłyśmy zobaczyć proszki, mydełka, brzytwy, pasty do zębów i inne specyfiki sprzed kilkudziesięciu lat. 


Cały pobyt w muzeum trwał około godzinki, ale warto było!
Już kilka lat temu chciałam wybrać się z rodzinką do Muzeum Mydła i Historii Brudu, ale nie dali się namówić. A szkoda. Moja determinacja jednak nie osłabła i do Bydgoszczy zabrałam przyjaciółkę. Razem trochę się pośmiałyśmy i pobłądziłyśmy.


Na koniec anegdotka: jedziemy z Fanny bydgoskim autobusem. Całe dworzec jest w remoncie, ale nie przejmujemy się tym. Wysiadamy na dobrym przystanku – Dworzec Główny. Wraz z nami wysiadają inne osoby, z plecakami, z torbami – idziemy za nimi. Najpierw schodzimy po schodach, potem idziemy tunelem. "Na pewno jesteśmy na dobrej drodze" – myślimy, w końcu wcześniej, za budynkiem, widziałyśmy pociągi. Tunel się kończy, a nas zatrzymuje ochroniarz: "A panie dokąd?" Tu muszę dodać, że wyglądałyśmy jak typowe turystki – czapki, okulary przeciwsłoneczne, plecaki… Śmiało i pewnie odpowiadam: "Na dworzec." Mężczyzna, który ma z nas wyraźny ubaw, ale jeszcze nie do końca to pokazuje, odpowiada: "To nie dworzec, to zakład pracy." Szczęka mi opadła i musiałam wyglądać śmiesznie, ale przeprosiłam pana i wraz z F. wróciłyśmy tą samą drogą. Dopiero wtedy zwróciłyśmy uwagę na to, że mijali nas sami mężczyźni. Oni też musieli mieć niezły ubaw. Kiedy wyszłyśmy na zewnątrz, odwróciłam się i spojrzałam, gdzie weszłyśmy: Pesa. 


Słyszeliście o Muzeum Mydła? Chcielibyście się tam wybrać?
Przesyłam serdeczne pozdrowienia, w szczególności dla Fanny (nieważne, że widziałam się z nią kilka godzin temu :D).
Sara

wtorek, 25 sierpnia 2015

Remont i zaproszenie do Torunia


Cześć! Dziś mam dla Was post informacyjno-sugerujący. :D  
Zmiany i remont
Mój dostęp do komputera jest w ostatnich dniach ograniczony, a właściwie to do swojego komputera, z powodu remontu, nie mam żadnego dojścia. Muszę się jakoś ratować komórką i dzielić komputerem z bratem, co, jak powszechnie wiadomo, jest raczej trudne. Poza tym moje rzeczy znajdują się obecnie w większości pomieszczeń, a ja jestem skazana na spanie w pokoju brata. Ale czasami trzeba coś przepękać, aby potem móc się czymś cieszyć, prawda? :) W moim przypadku już za kilka dni będę mogła spędzać czas w nowo pomalowanym pokoju. Do tej pory ściany były jasno- i ciemnofioletowe. Jak myślicie, jak będzie teraz? :D

Wyczekiwany Skyway!
Chciałam Was bardzo zachęcić do przyjazdu do Torunia. Tak, wiem, wiem, robię to ciągle. Jednak tym razem mam konkretny powód, który już za kilka dni wyparuje (więc trzeba się spieszyć), a tym powodem jest festiwal Bella Skyway. Opublikowałam na blogu niejeden post o tym magicznym wydarzeniu, które, mimo że ma miejsce w nocy, to jest pełne światła, dźwięków i muzyki. Tym razem pojawi się też opera. :D W różnych miejscach w okolicy starego miasta, na rozmaitych budynkach wyświetlane są projekcje… Zresztą, co ja się będę powtarzać! :D Zapraszam na stare posty o Skyway. Zdjęcia mówią same za siebie, ale na żywo to wygląda jeszcze lepiej!
Znaczna cześć festiwalowych atrakcji jest bezpłatna, w tym roku, z tego, co się wywiedziałam, wstęp na operę wodną kosztuje 10zł, natomiast inne świetlne cuda są za darmo. Miasto się postarało i przygotowało wiele dodatkowych parkingów. Z tego, co czytałam, za parking płacicie 5zł, a potem specjalnymi autobusami możecie dojechać do centrum już za darmo. Skyway zaczyna się dzisiaj, tj. we wtorek, 25 sierpnia, a potrwa aż do niedzieli. Codziennie pokazy i prezentacje wyświetlane są w godzinach 20:30 – 24:00. Jeden pokaz trwa zwykle kilka minut i jest wyświetlany w kółko. Tak więc nie wahajcie się, przyjeżdżajcie w wolnej chwili, w weekend, byle do niedzieli! Tłumów raczej nie zabraknie, ale czym są tłumy wobec tak zjawiskowego obcowania ze sztuką? Jeśli ktoś z Was wpadnie do Torunia, dajcie znać, może uda się spotkać. :) Jeżeli jednak nie będzie możliwości przyjazdu na Skyway, nie martwcie się, relacja oczywiście pojawi się na blogu. 
Nagrody i konkursy
Chciałam wszystkim serdecznie podziękować za udział w konkursie! Wyniki pojawią się jeszcze w tym tygodniu. :) Tymczasem we wrześniu kolejna okazja, aby zgarnąć pocztówki.

Tanie pocztówki na sprzedaż
Jeśli ktoś z Was ma ochotę na zakup czystych, nowych pocztówek (jedna sztuka – 40 groszy), to dajcie znać, mam całkiem sporo kartek na sprzedaż.

Ostatnie dni wakacji chciałabym spędzić jak najbardziej aktywnie, odhaczając punkty z mojej listy. Wszystkich na pewno nie uda się wypełnić, ale i tak to lato mogę zaliczyć do baaardzo udanych!

Dziękuję za wszystkie zaproszenia na lubimy czytać. Pozdrawiam Was serdecznie!

Sara

PS "Ferdydurke” poszło w odstawkę.