Jak to było? Grzeczne dziewczynki idą do nieba, a niegrzeczne? Tam, gdzie chcą...? Czy jakoś tak. No więc ja poszłam. Do Piekła. Nie było tak strasznie i tak gorąco, jak podejrzewałam. A widoki iście… rajskie. I dzikie.
Myślałam, od czego rozpocząć opis mojej wyprawy na Kaszuby i do Borów Tucholskich, od której minęły już trzy (!) miesiące. Skoro instytucje kultury są zamknięte, stwierdziłam, że na pierwszy – nomen omen – ogień pójdzie Piekło. Bo do Piekła przyjmują bez maseczek i Piekła – o dziwo – rząd nie zamknął. Więc możecie tam jechać w każdej chwili.
Jak dotrzeć do Piekła legalną drogą i nie grzesząc po drodze?
Pewnie zawsze zastanawialiście się, gdzie znajduje się Piekło. Pod ziemią? Okazuje się, że nie trzeba jechać dalej – zaledwie kilka kilometrów za Tucholę. Kierujemy się na miejscowość Świt. Tam zostawiamy auto na jednym z leśnych parkingów i ruszamy do Piekła.
Droga nie jest zbyt wybrukowana naszymi złymi uczynkami, powiedziałabym, że idzie się lekko i przyjemnie.
W zależności od tego, który parking wybierzecie, czeka Was ok. dwu lub jednokilometrowy spacer przez las.
Samo Piekło jest dobrze oznakowane, żeby żadna zbłąkana dusza go nie przegapiła. No i co tam można oglądać? No wiecie, jak to w Piekle bywa – pełno ognia, gdzieniegdzie lawa i te sprawy…
A tak serio to powalone drzewa, liczne głazy, spiętrzona Brda. Bardzo malownicze miejsce. Tłumów brak. Warto więc wybrać się tam zarówno latem, jak i jesienią.
Skoro miejsce jest iście rajskie, to skąd ta piekielna nazwa? Podobno głazy stanowiły dużą przeszkodę dla flisaków, ciężko było im w tym miejscu przepłynąć przez rzekę.
A jeżeli szukacie prawdziwego Piekła na Ziemi, to polecam Pizzerię Milano w Tucholi. Nie wiem, czy kiedykolwiek jadłam tak okropną pizzę. Rzadko mi się to zdarza, ale musiałam zostawić pół zamówionego dania na talerzu.
Z samej Tucholi raczej nie zapamiętamy nic prócz tej obrzydliwej pizzy. W mieście nie ma właściwie za wiele do zwiedzania. W przeciwieństwie do okolic. Bory Tucholskie i sąsiednie Kaszuby to kopalnia urokliwych zakątków.
Na pewno tam wrócimy i na pewno Bory oraz Kaszuby wrócą jeszcze na bloga. :)
Sara