Warszawa przywitała nas słońcem i
brakiem miejsc parkingowych. Tak samo nas pożegnała i właściwie tak też nas
ugościła.
Mieliśmy kilka zadrukowanych
kartek, nawigację i wielką ochotę zobaczyć jak najwięcej w jak najkrótszym
czasie. Obawiam się, że to cecha niejednego turysty.
Pierwszym punktem miała być
Gnojna Górka, która niegdyś była wysypiskiem śmieci, a teraz jest po prostu
skarpą znajdującą się na Starym Mieście. Można stamtąd podziwiać Wisłę.
Niestety, mimo iż zarówno nawigacja, jak i ulice wskazywały nam, że już
jesteśmy na miejscu, my Gnojnej Górki nie znaleźliśmy… Może się to wydawać
absurdalne – w jaki sposób można przeoczyć górę? Weszliśmy na niewielkie
wzgórze, ale to chyba nie było to…
Pogoda nie zachęcała do powrotu
do samochodu, dlatego też skierowaliśmy się w stronę Barbakanu, a następnie
Zamku Królewskiego i Kolumny Zygmunta. Po drodze czekały na nas Same Fusy, mijały
nas dorożki…
Pod kolumną kwestowały osoby niebędące przeciwnikami mniejszości seksualnych, a kilkanaście kroków od nich płakała panda, nazwana przez jedną z kobiet koalą („Patrz kochanie, koala!”).
Na placu natknęliśmy się też na mężczyznę, któremu udało się zakończyć przygodę z alkoholem, rozpocząć natomiast przygodę z jogą. Obstawiam, że było mu zimno i niewygodnie, ale może się mylę?
Nie wiem, co na to wszystko król Zygmunt, ale chyba nie usiadł z wrażenia.
Pod kolumną kwestowały osoby niebędące przeciwnikami mniejszości seksualnych, a kilkanaście kroków od nich płakała panda, nazwana przez jedną z kobiet koalą („Patrz kochanie, koala!”).
Na placu natknęliśmy się też na mężczyznę, któremu udało się zakończyć przygodę z alkoholem, rozpocząć natomiast przygodę z jogą. Obstawiam, że było mu zimno i niewygodnie, ale może się mylę?
Nie wiem, co na to wszystko król Zygmunt, ale chyba nie usiadł z wrażenia.
To był jedynie prolog tego, co
zamierzaliśmy zobaczyć. Głównym punktem naszej wycieczki miały być miejsca
związane w jakiś sposób z Żydami.
Po kolejnych problemach z
zaparkowaniem skierowaliśmy się w stronę Teatru Żydowskiego (zaczęłam się
zastanawiać, co to właściwie oznacza.)
a) przedstawienia skierowane są
do Żydów
b) spektakle opowiadają historie
o Żydach
c) w teatrze najczęściej występują Żydzi
Tuż obok teatru znajdowała się restauracja
żydowska, my jednak nie zaglądnęliśmy tam, bo w samochodzie wieźliśmy tuzin
kanapek, a poza tym za kilka godzin mieliśmy rozkoszować się zupą pomidorową
mojej babci.
Kolejny punkt to synagoga
ortodoksyjna – jedyna czynna świątynia żydowska w Warszawie. W sobotę
zamknięta, o czym wiedzieliśmy wcześniej i na co ja zareagowałam krzykiem
pełnym rozpaczy jeszcze w domu.
Niedaleko synagogi mogliśmy obejrzeć wystawę poświęconą judaizmowi, a ja zrobiłam sobie jeszcze zdjęcie przy graffiti w językiem hebrajskim albo jidysz... Za tłumaczenie będę wdzięczna. :)
Niedaleko synagogi mogliśmy obejrzeć wystawę poświęconą judaizmowi, a ja zrobiłam sobie jeszcze zdjęcie przy graffiti w językiem hebrajskim albo jidysz... Za tłumaczenie będę wdzięczna. :)
Nie zdecydowaliśmy się, głównie
ze względu na mojego młodszego brata, na zwiedzanie Muzeum Historii Żydów
Polskich, jednak byliśmy przed tym budynkiem, aby zobaczyć pomnik poświęcony
bohaterom getta.
Zupełnie przy okazji sfotografowaliśmy również ławeczkę Jana Karskiego – emisariusza i, jak głosi napis, człowieka, który próbował powstrzymać Holokaust. Wszyscy wiemy, że mu się nie udało.
Zupełnie przy okazji sfotografowaliśmy również ławeczkę Jana Karskiego – emisariusza i, jak głosi napis, człowieka, który próbował powstrzymać Holokaust. Wszyscy wiemy, że mu się nie udało.
Nasz następny cel okazał się
niewypałem. Mimo fascynacji kulturą żydowską kompletnie nie pomyślałam, że
cmentarz w sobotę będzie zamknięty. Pominę to, iż mężczyźni mogą wchodzić tam
jedynie w czapce. Pozostaje nam wrócić do Warszawy…
Niezaplanowane miejsce okazało
się tym, które wzbudziło w nas największe emocje. Pozostałości muru getta
znajdują się między blokami mieszkalnymi. Nacisnęłyśmy z mamą wszystkie możliwe
numery na domofonie, aby dostać się do środka; na szczęście pewna kobieta
wchodziła akurat do bloku i wpuściła nas na podwórze. Fragmenty muru getta to
prawdziwy kawałek historii, tych cegieł dotykali i naziści, i Żydzi. Niektórzy
przypłacili za to życiem.
Warszawa wydaje mi się idealnym
miejscem do wycieczek tematycznych. Śladami Żydów, śladami bohaterów Lalki
(nadal nienawidzę tej lektury), śladami powstańców… Coraz bardziej lubię naszą
stolicę.
A Wy jakie macie wspomnienia
związane z Warszawą? Byliście w którymś z wymienionych przeze mnie miejsc?
Ściskam!
Sara
muszę przyznać, że nigdy nie byłam w Wawie:)
OdpowiedzUsuń_________________________________
the best fashion street from Mediolan
WWW.JUSTYNAPOLSKA.BLOGSPOT.COM
Warto pojechać! :) Każdy znajdzie coś dla siebie.
UsuńW Warszawie byłam tylko raz - jakieś 10 lat temu. I to z wycieczką szkolną. Wstyd ...
OdpowiedzUsuńMarzy mi się wyjazd do Warszawy na takie zwiedzanie. Od dawna obiecuję sobie, że chociaż 2 razy w miesiącu będę gdzieś jeździła, zwiedzała. Ale na obietnicach się kończy. Może we wakacje ...
Beata, rozumiem Cię, bo to albo brakuje czasu, albo pieniędzy, albo pogoda nie sprzyja... Warszawę warto odwiedzić zdecydowanie i to niejeden raz. Ja byłam tam już kilka razy i za każdym razem staram się oglądać coś nowego. :)
UsuńJeżeli chodzi o Gnojną Górkę (mało kto w W-wie wie, ze to miejsce się tak nazywa :)), to najlepiej tam się dostać z Rynku Starego Miasta. Wchodząc na Rynek od razu kierować się w prawo i prosto przez cały czas aż się dojdzie do wąskiej uliczki pomiędzy domami, za którą jest właśnie taras widokowy na Gnojnej Górce :) Tam też znajduję się umieszczana na pocztówkach ulica Dawna z kolorowym domkiem ;) Z tarasu można zejśc też schodkami w dół.
OdpowiedzUsuńWidzę, ze odkryliście Same Fusy. Byliście w środku? Jeżeli nie, to polecam. Jest to chyba najbardziej klimatyczna herbaciarnia w tym miejscu. NA dole w piwnicach podają herbaty z całego świata, a na górze kawy i nieliczne herbaty.
Ja już nieraz się wybierałam w rejony byłego getta, i na wybieraniu się skończyło. Niestety jak ktoś ma coś prawie pod nosem, to często odkłada to na później. Ale tak mnie nakręciłaś, ze chyba w następny weekend pojadę do W-wy pokręcić się w tych rejonach!
Sylwia, następnym razem, jak będę w Warszawie, a będzie to prawdopodobnie w wakacje (bo chcemy z mamą same jechać do Muzeum Historii Żydów Polskich), to zapiszę sobie Twoją instrukcję dojścia do Gnojnej Górki! :D
UsuńNie byliśmy w Samych Fusach, dość szybko przeszliśmy przez Stare Miasto, ale nazwa tak nam się spodobała, że później opowiadaliśmy o niej wszystkim. Herbatę i kawę uwielbiam, więc już mam kolejne miejsce z Warszawy do odwiedzenia ;)
Tak zazwyczaj jest, że miejsca, które są blisko, odkładamy na potem... Dlatego mnie już od jakiegoś czasu chodzi po głowie wycieczka po moim województwie - w końcu cudze chwalicie, a swego nie znacie... Warto zobaczyć to, co blisko, bo może to coś wspaniałego i naprawdę godnego zwiedzenia, a i niedaleka wycieczka nie jest taka droga. :)
Pozdrawiam!
Gnojna Góra jest przy ulicy Brzozowej.
OdpowiedzUsuńZ Rynku Starego Miasta trzeba wejść w Celną i prosto do celu.
Alternatywnie z tego samego narożnika wejść w Jezuicką a potem skręcić w Dawną.
Autem najlepiej podjechać od strony Wybrzeża Gdańskiego i skręcić w Boleść a potem w Bugaj.
Przy odrobinie szczęścia da się tam znaleźć miejsce do zaparkowania.
Dzięki za tę instrukcję, Tomku, musi ona jednak zaczekać do następnej wizyty w Warszawie.
UsuńWłaściwie to udało nam się wejść na jakieś, hm, wzniesienie, ale wyglądało zupełnie inaczej niż Gnojna Górka na zdjęciach, więc stwierdziliśmy, że to nie to. Wjeżdżaliśmy nie od strony Starego Miasta, a teraz widzę, że stamtąd najlepiej jest się dostać, czyli po prostu trzeba gdzieś postawić samochód, a potem pieszo.
Widzę, że pogoda dopisała, a to najważniejsze :)
OdpowiedzUsuńByłam w Warszawie tylko raz i to przez cały dzień padał deszcz. Ale widziałam Stare Miasto, byłam też w PKiN. Może następnym razem zwiedzę więcej i przede wszystkim nie zmarznę :p
Takie zwiedzane w deszczu to się mija z celem.. :( Zimno, nieprzyjemnie, mokniemy, wszystko wygląda jakoś smutniej, szaro, nierzadko nawet nie możemy dobrze czegoś zobaczyć. :/ My właśnie mieliśmy piękną, słoneczną pogodę i chociaż było zimno, to przyjemnie się spacerowało.
UsuńSuper czapka!
OdpowiedzUsuńA Pan Panda chyba trochę przygnębiony. :)
Warszawę odwiedziłam tylko raz. Byłam tam przez tydzień, ale jako dziecko, więc na pewno wiele się pozmieniało przez te 17 lat. Co do Lalki, to była to jedna z moich ulubionych lektur :)
OdpowiedzUsuńO moich krótkich pobytach w Warszawie już chyba Ci wspominałam, to się powtarzać nie będę. W każdym razie zbyt wiele nie widziałam, więc już mam ustaloną trasę następnej wycieczki po Warszawie - tym razem nastawię się na zwiedzanie ;)
OdpowiedzUsuńFajnie, że pogoda dopisała, bo to sprzyja jednak udanym wycieczkom :) Poza tym, strasznie podoba mi się jogin i człowiek panda! Pandę widziałam na zdjęciach z Kielc, ale nie jeździła na rolkach.
Bardzo ciekawy post ;-) zainteresowałaś mnie
OdpowiedzUsuńw sumie wyjaśniłabyś,czemu nie lubisz Lalki? ;)
OdpowiedzUsuńmoizm zdaniem - komentarz o Karskim mogłaś sobie odpuścić.
Już wyjaśniam: właściwie to z trudem przychodzi mi czytanie lektur - uwielbiam czytać, ale odnoszę wrażenie, że jeżeli ktoś każe mi coś przeczytać, to kiepsko mi to wychodzi. Zaczęłam czytać "Lalkę", jednak po kilkudziesięciu stronach porzuciłam tę lekturę. Miała wiele stron i wiem, że przebrnięcie przez nią zajęłoby mi mnóstwo czasu, a naprawdę wolałabym czytać coś innego. Do "Lalki" zraził mnie stres przed lekcjami (bo jednak jej nie przeczytałam), a także fakt, jak wielu szczegółów od nas wymagano (wspominałam o tym nawet w filmiku).
UsuńKomentarz o Karskim to jedynie zacytowanie tego, co jest napisane na jego pomniku. A to, że nie udało mu się powstrzymać Holokaustu jest przecież powszechnie wiadome, a ważne jest, abyśmy pamiętali o tym, czym był Holokaust, o tym, że taka nieludzka tragedia miała miejsce. Jeśli nie będziemy pamiętali, do jakich okrucieństw jest zdolny człowiek, to w przyszłości możemy nie uchronić się przed podobną zagładą.
Pozdrawiam
Jeszcze odnośnie "Lalki" mogę dodać, że możliwe, iż nie pasuje mi styl pisania Bolesława Prusa. Kiedyś z własnej woli sięgnęłam po "Anielkę" i tak mi się źle czytało, że zrezygnowałam.
Usuńładne zdjęcia <3
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia, warszawa jest piękna ! <3
OdpowiedzUsuńPoklikałabyś w baner Sheinside w prawej kolumnie ? Z góry dziękuję <3
stay-possitive.blogspot.com
a mi dopiero marzy się Warszawa, niestety nie udało mi się jej jeszcze odwiedzić :(
OdpowiedzUsuńAmazing pics :) Yes, I follow you on gfc #118, follow back?
OdpowiedzUsuńhttp://www.itsmetijana.blogspot.com/
bardzo ciekawa wycieczka! szczerze, nie planowałam takich atrakcji przy mojej wizycie w Warszawie, która będzie mieć miejsce najprawdopodobniej w wakacje, ale widzę, że dostarczyłaś mi inspiracji :)! będę musiała umiejscowić w moim urlopiku wspomniane przez Ciebie miejsca :)
OdpowiedzUsuńDobrze jest poznać lepiej swoją stolicę. Większość ludzi nie przepada za Warszawą, wiadomo z jakich względów, ale od czasu czasu fajnie się do niej wybrać.
OdpowiedzUsuńStolica kraju, w którym się wychowuję a jeszcze ani razu nie udało mi się jej odwiedzić! :o
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawe zdjęcia ;)
Dobrze mieć więcej czasu na zwiedzanie Warszawy. U mnie niestety zazwyczaj w pośpiechu. Za Warszawą tez jest pięknie, np w okolicach Warki nad Pilicą :)
OdpowiedzUsuńŚwietny wpis i ciekawe zdjęcia! Myślę, że wycieczka po Warszawie śladami bohaterów "Lalki" może podziałać na wyobraźnię. Doprawdy historia ostatnich 100 lat odcisnęła piętno na naszej stolicy i warto ją poznać np. w Muzeum Powstania Warszawskiego.
OdpowiedzUsuń