Większość z Was słyszała o
Kruszwicy w podstawówce, a może nawet w przedszkolu. Popiela zjadły myszy w…
Mysiej Wieży. Czy to wszystko co można oglądać w legendarnej stolicy Polski?
Po raz pierwszy do Kruszwicy – rodzinnej
miejscowości mojego chłopaka – wybrałam się jesienią. Nie było wówczas warunków
do zwiedzania. Poza tym stresowałam się niemiłosiernie przed poznaniem rodziców
Maćka. Ostatecznie wizyta nie okazała się taka zła.
Do Kruszwicy powróciłam dopiero pod
koniec czerwca. To była moja pierwsza samodzielna wyprawa samochodem – ok. 50km
w jedną stronę. Okazałam się takim cieniasem, że nawet ciężarówka mnie
wyprzedziła, ale przynajmniej bezpiecznie dojechałam na miejsce, nie gubiąc się
przy tym. Kilka kilometrów przed Kruszwicą Maciek postanowił pokazać mi pałac w
Kobylnikach. Dopiero później zorientowałam się, że tych Kobylnik trochę w
Polsce jest, a pałace znajdują się w minimum dwóch z tych miejscowości - w Kobylnikach koło Kruszwicy oraz w Kobylnikach koło Szamotuł. W tym drugim
miejscu możemy podziwiać nieco bardziej okazały pałac. Ale ten w pobliżu
Kruszwicy również jest bardzo ładny, przyjemnie było przechadzać się po
rozległym pałacowym parku.
W samej Kruszwicy natomiast zobaczyłam
w końcu słynną Mysią Wieżę. To budynek z XIV wieku! Niestety było już zbyt
późno i nie weszliśmy na szczyt wieży. Obeszliśmy ją dookoła, a później
udaliśmy się nad Gopło. Jak widać, jezioro w środku
miasta to nie tylko domena Olsztyna. Gopło jest ważnym elementem kruszwickiego
krajobrazu. To tam spacerują zakochani, nad Gopłem odbywają się również różnego
rodzaju imprezy. Kiedyś była tam także muszla koncertowa – nie wiedzieć czemu,
zniknęła.
Maciek interesuje się
ornitologią. W konsekwencji mam na karcie aparatu mnóstwo zdjęć perkoza i gęsi.
Gąski gęgawy chodzą w Kruszwicy po ulicach.
W Gople można się kąpać, ale jak to Maciek stwierdził – po co? Woda jest dość brudna… Ale i tak okolice jeziora ogromnie mi się spodobały. Różne pomostki, molo, plaża, ławeczki, sporo zieleni.
W Gople można się kąpać, ale jak to Maciek stwierdził – po co? Woda jest dość brudna… Ale i tak okolice jeziora ogromnie mi się spodobały. Różne pomostki, molo, plaża, ławeczki, sporo zieleni.
Na sam koniec udaliśmy się na
niewielki rynek. O wiele bardziej podobał mi się, gdy zimą widziałam go przez
okno. Na środku placu stały wówczas ozdoby świąteczne. Latem rynek niestety nie
prezentuje się zbyt okazale. Kamienice nie są odrestaurowane, co niestety
tworzy dość nieprzyjemny klimat.
Co jeszcze można zobaczyć w
Kruszwicy? Efektowny mural z Popielem oraz kolegiatę romańską. Niestety nie
udało mi się zrobić zdjęć tych dwóch obiektów. Ale na pewno będzie jeszcze
okazja.
Zdradzę Wam, że mężczyźni z
Kruszwicy odegrali istotną rolę w moim życiu. Z Marcinem bardzo długo się
przyjaźniłam i to on towarzyszył mi na studniówce, z kolei z Maćkiem jesteśmy
razem już prawie rok. :)
Byliście w Kruszwicy? Jak
wrażenia?
Ściskam mocno!
Sara
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za wszystkie miłe słowa, komplementy, ale także za rady i konstruktywną krytykę.
Thanks for all kind words, compliments but also for advice and constructive criticism.