niedziela, 26 listopada 2017

Świat magii w praskim Pokoju Czarodziejki


Gruntem dobrego escape roomu jest pomysł. Oryginalny, nieszablonowy, intrygujący. Nigdy wcześniej nie byliśmy z Maćkiem w czarodziejskim pokoju, więc gdy świat magii w końcu otworzył przed nami swoje wrota, bardzo się ucieszyliśmy.

Pokój Czarodziejki w Praskim Pokoju Zagadek jest naprawdę zaczarowany. Magiczny jest wystrój, magiczne są rozwiązania zagadek. Ale chyba już wiemy z Maćkiem, dlaczego nadal nie dostaliśmy swoich listów z Hogwartu lub innej szkoły magii… W czarach i zaklęciach jesteśmy słabi! Z pokoju nie udało nam się wyjść.

Gdzie tkwi przyczyna porażki? Oprócz braku czarodziejskich mocy… Przede wszystkim pokój okazał się zbyt trudny dla pary. Może nie porażał swoją wielkością, był w sam raz, jednak liczba zagadek i konieczność ciągłego biegania z antresoli na dół i z powrotem zabrała nam sporo czasu. Może gdybyśmy mieli dodatkowe 15 minut, udałoby się wyjść z Pokoju Czarodziejki. Reguły są jednak nieubłagane. Choć może utknęlibyśmy tam na zawsze, bo pokonałoby nas zadanie z laserową różdżką.

Co nam się szczególnie podobało w tym pokoju? Przede wszystkim rozwiązania. Mam tu na myśli fakt, że różne rzeczy, przestrzenie były zamknięte nie tylko na kłódki, lecz na różne tajemnicze kody, a otworzyć je można było w tak niesamowite sposoby, że aż trudno w nie uwierzyć. Wielki plus za mechanizmy, które zamontowano w pokoju – sprawiły one, że escape room wydał się jeszcze bardziej zaczarowany.

Niezbyt podobały nam się formy podpowiedzi, ale trochę było w tym naszej winy. Zdecydowaliśmy się na wskazówki na zawołanie – to znaczy - kiedy my poprosimy, dostajemy podpowiedź. W konsekwencji długo na nie czekaliśmy, dodatkowo często były one pytaniami, czy już coś zrobiliśmy itp. Więc na czytanie podpowiedzi i proszenie o nie zmarnowaliśmy mnóstwo czasu, który biegł w tym pokoju nieubłaganie szybko… W jednym z poprzednich postów escape roomowych wspomniałam, że warto czasami schować dumę do kieszeni, zaufać pracownikom i zgodzić się na podpowiedzi udzielane wtedy, kiedy oni tak postanowią. Następnym razem będziemy mądrzejsi. 

Komu polecam ten pokój? Według mnie spodoba się on wszystkim, i dzieciakom, i dorosłym. Nazwa może sugerować, że to pokój dla najmłodszych - nic bardziej mylnego! Doskonale odnajdą się w nim wszystkie grupy wiekowe. Radzę zabrać ze sobą więcej osób, nie tylko swoją drugą połówkę. We trójkę czy czwórkę na pewno łatwiej można rozdzielić zadania w pokoju. Nam zagadki wydawały się niebanalne, niektóre dość skomplikowane, dlatego raczej nie idźcie do Pokoju Czarodziejki, jeśli nie mieliście wcześniej styczności z escape roomami. I nie zakładajcie butów na obcasach, bo bieganie w nich po schodach może skończyć się tym, że naprawdę nie będziecie mogli wyjść z pokoju i to dosłownie. 

Trochę żałujemy, że nie udało nam się wyjść z Pokoju Czarodziejki, ale wiemy już, co następnym razem zrobić inaczej! W PraskimPokoju Zagadek są jeszcze inne, tajemnicze i magiczne pokoje, może  w przyszłości spróbujemy je odczarować… ;)
Pozdrawiam ciepło
Sara

2 komentarze:

  1. Pokój zrobiony ogólnie fajnie. Sporo zaskakujących rzeczy i rozwiązań, jednak brakowało nam ciut klimatu tego "pokoju czarodziejki" - dla porównania mamy pokój Wiedźman, gdzie było to dużo lepiej dopracowane. Zagadki jednak ciekawe, więc ogólna ocena pokoju bardzo dobra :) niezbyt trudne, dla 2 osób okej z kilkoma podpowiedziami. Polecam!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie miłe słowa, komplementy, ale także za rady i konstruktywną krytykę.
Thanks for all kind words, compliments but also for advice and constructive criticism.