Gruntem dobrego escape roomu jest pomysł. Oryginalny, nieszablonowy,
intrygujący. Nigdy wcześniej nie byliśmy z Maćkiem w czarodziejskim pokoju,
więc gdy świat magii w końcu otworzył przed nami swoje wrota, bardzo się
ucieszyliśmy.
Pokój Czarodziejki w Praskim Pokoju Zagadek jest naprawdę zaczarowany. Magiczny jest wystrój, magiczne są
rozwiązania zagadek. Ale chyba już wiemy z Maćkiem, dlaczego nadal nie
dostaliśmy swoich listów z Hogwartu lub innej szkoły magii… W czarach i
zaklęciach jesteśmy słabi! Z pokoju nie udało nam się wyjść.
Gdzie tkwi przyczyna porażki?
Oprócz braku czarodziejskich mocy… Przede wszystkim pokój okazał się zbyt
trudny dla pary. Może nie porażał swoją wielkością, był w sam raz, jednak
liczba zagadek i konieczność ciągłego biegania z antresoli na dół i z powrotem
zabrała nam sporo czasu. Może gdybyśmy mieli dodatkowe 15 minut, udałoby się
wyjść z Pokoju Czarodziejki. Reguły są jednak nieubłagane. Choć może utknęlibyśmy tam na zawsze, bo pokonałoby
nas zadanie z laserową różdżką.
Co nam się szczególnie podobało w
tym pokoju? Przede wszystkim rozwiązania. Mam tu na myśli fakt, że różne rzeczy,
przestrzenie były zamknięte nie tylko na kłódki, lecz na różne tajemnicze kody,
a otworzyć je można było w tak niesamowite sposoby, że aż trudno w nie
uwierzyć. Wielki plus za mechanizmy, które zamontowano w pokoju – sprawiły one,
że escape room wydał się jeszcze bardziej zaczarowany.
Niezbyt podobały nam się formy
podpowiedzi, ale trochę było w tym naszej winy. Zdecydowaliśmy się na wskazówki
na zawołanie – to znaczy - kiedy my poprosimy, dostajemy podpowiedź. W
konsekwencji długo na nie czekaliśmy, dodatkowo często były one pytaniami, czy
już coś zrobiliśmy itp. Więc na czytanie podpowiedzi i proszenie o nie
zmarnowaliśmy mnóstwo czasu, który biegł w tym pokoju nieubłaganie szybko… W
jednym z poprzednich postów escape roomowych wspomniałam, że warto czasami
schować dumę do kieszeni, zaufać pracownikom i zgodzić się na podpowiedzi
udzielane wtedy, kiedy oni tak postanowią. Następnym razem będziemy mądrzejsi.
Komu polecam ten pokój? Według
mnie spodoba się on wszystkim, i dzieciakom, i dorosłym. Nazwa może sugerować, że to pokój dla najmłodszych - nic bardziej mylnego! Doskonale odnajdą się w nim wszystkie grupy wiekowe. Radzę zabrać ze sobą
więcej osób, nie tylko swoją drugą połówkę. We trójkę czy czwórkę na pewno
łatwiej można rozdzielić zadania w pokoju. Nam zagadki wydawały się niebanalne,
niektóre dość skomplikowane, dlatego raczej nie idźcie do Pokoju Czarodziejki,
jeśli nie mieliście wcześniej styczności z escape roomami. I nie zakładajcie butów na obcasach, bo bieganie w nich po schodach może skończyć się tym, że naprawdę nie będziecie mogli wyjść z pokoju i to dosłownie.
Trochę żałujemy, że nie udało nam się wyjść z Pokoju
Czarodziejki, ale wiemy już, co następnym razem zrobić inaczej! W PraskimPokoju Zagadek są jeszcze inne, tajemnicze i magiczne pokoje, może w przyszłości spróbujemy je odczarować… ;)
Pozdrawiam ciepło
Sara
SUper ;)
OdpowiedzUsuńPokój zrobiony ogólnie fajnie. Sporo zaskakujących rzeczy i rozwiązań, jednak brakowało nam ciut klimatu tego "pokoju czarodziejki" - dla porównania mamy pokój Wiedźman, gdzie było to dużo lepiej dopracowane. Zagadki jednak ciekawe, więc ogólna ocena pokoju bardzo dobra :) niezbyt trudne, dla 2 osób okej z kilkoma podpowiedziami. Polecam!
OdpowiedzUsuń