Gdy
1 stycznia zmieniałam wystawkę pocztówkową na mojej tablicy korkowej, natknęłam
się na pocztówkę z przyszłości. I dotarło do mnie, że przyszłość właśnie
nadeszła.
Pokazywałam
już tę widokówkę na blogu, było to jednak dawno temu i wydaje mi się, że wtedy
mało kto potraktował ją poważnie. Gdy znalazłam ją w mojej skrzynce w 2012
roku, byłam tylko w lekkim szoku. Z jednej strony obraz przedstawiony na pocztówce
mnie zasmucił, z drugiej wydał mi się absurdalny. Do roku 2020 było jeszcze
sporo czasu.
Mowa
o pocztówce, którą zaadresowano do mnie dokładnie 23 sierpnia 2012 roku. Była
to kartka wysłana za pośrednictwem Postcrossingu. Sheila, bo tak ma na imię
nadawczyni, napisała kilka słów o sobie (po holendersku!). Tego, co znajduje
się na pocztówce, nie skomentowała – wyraziła jedynie nadzieję, że przesyłka mi
się spodoba.
Na
pocztówce widnieje flaga Holandii na środku… morza? Wymowny napis "Greetings
from Holland", czyli "Pozdrowienia z Holandii" świadczy o tym, że w miejscu, gdzie znajduje się woda, kiedyś był
kraj. Pomińmy to, że Holandia już nie nazywa się Holandią, lecz Niderlandami (tego akurat projektant pocztówki nie przewidział). Na
dole kartki widnieje napis "Anno 2020".
Smutne
jest to, że w 2012 roku mało kto mówił o katastrofie klimatycznej tyle, co
teraz. Nawet mnie wydawało się bardzo nieprawdopodobne to, że w 2020 Holandia
zatonie. Ale obecnie w obliczu ogromnych pożarów w Australii (które później
zamieniły się w powodzie), zalanej Wenecji i filmów o tym, że Kiribati tonie,
to zdjęcie holenderskiej flagi wydaje się bardzo prawdopodobne.
Powiem
Wam, że sporo w ostatnich miesiącach myślę o środowisku. W domu, na uczelni czy
wśród znajomych rozmawiamy o tym, co robimy, co można zrobić i co nas czeka. Nawet jedną z form zaliczenia zajęć jest przygotowanie kampanii prośrodowiskowej.
Ludzie mają bardzo różne podejścia. Są tacy, którzy ogłaszają, że nie będą mieć dzieci. Nie chcą skazywać ich na życie na świecie, który niebawem może przestać istnieć. Inni powoli przechodzą na wegetarianizm. Ale są też ludzie, których spotykam codziennie w Biedronce. Tacy, którzy nie robią nawet tak małych rzeczy, jak wzięcie płóciennej reklamówki ze sobą na zakupy. Kładą na kasę dwa produkty i… foliową siatkę. Ludzka bezmyślność mnie boli.
Ludzie mają bardzo różne podejścia. Są tacy, którzy ogłaszają, że nie będą mieć dzieci. Nie chcą skazywać ich na życie na świecie, który niebawem może przestać istnieć. Inni powoli przechodzą na wegetarianizm. Ale są też ludzie, których spotykam codziennie w Biedronce. Tacy, którzy nie robią nawet tak małych rzeczy, jak wzięcie płóciennej reklamówki ze sobą na zakupy. Kładą na kasę dwa produkty i… foliową siatkę. Ludzka bezmyślność mnie boli.
Ja
jestem gdzieś na rozdrożu. Sporo do myślenia dały mi zajęcia z psychologii prośrodowiskowej,
będące częścią moich studiów. Dowiedziałam się na nich chociażby, że istnieje wiele badań pokazujących, w jak beznadziejnej sytuacji jesteśmy. I okazuje się,
że niewiele by dało np. to, że nagle kilkadziesiąt milionów osób przestałoby
latać samolotami albo przeszłoby na weganizm. Skoro to przyniosłoby marny
skutek, to co dopiero mówić o takich rzeczach jak niekorzystanie z plastikowych słomek…
Jedyną
rzeczą, która wydaje mi się, że może coś realnie zmienić, to głosowanie na
partie naprawdę zajmujące się zmianami klimatu. A nie na partie, które
powtarzają, że węgiel jest podstawą polskiej gospodarki. Może i jest, ale kiedy
w Polsce nie będzie się dało już żyć z powodu zanieczyszczenia powietrza, to po
ciula nam gospodarka.
Myślę,
że planeta jeszcze kilkadziesiąt lat przetrwa. A co dalej? Tego nie wiem.
Sara
Życie na Ziemi nie zaginie, zmienią się tylko gatunki które przeżyją.
OdpowiedzUsuńByły kiedyś dinozaury i ich nie ma. To samo spotka człowieka prędzej czy później.
Jeden potężny wybuch na Słońcu, który wyśle w stronę Ziemi wystarczająco silną falę elektromagnetyczną unicestwi całą technologię opartą na elektronice. Przetrwają to tylko Ci, którzy od stuleci żyją tak samo bez wszystkich wynalazków i "zdobyczy" cywilizacji.
Poszukaj książki Marca Elsberga "BLACKOUT" aby się dowiedzieć jak niewiele trzeba aby unicestwić rozwiniętą technologicznie cywilizację.
Miałaś bardzo ciekawy pretekst do wypowiedzenia się na ten temat.
OdpowiedzUsuńJa wychodzę z założenia, że mogę robić te wszystkie proste, naprawdę nie wymagające wysiłku rzeczy jak noszenie swoic toreb na zakupy czy niekorzystanie ze słomki. To naprawdę zajmuje mniej energii niż wypowiedzi niektórych, że te całe zmiany klimatu to wymysł.