sobota, 16 grudnia 2017

Top 10 książek, które przeczytałam w 2017


Rok 2017 jeszcze się nie skończył, ale za to ja ukończyłam dwa czytelnicze wyzwania. Ogólnopolskie – "przeczytam 52 książki" i swoje własne – przeczytam przynajmniej 55 książek". Obecnie (16 grudnia) mam na koncie 60 pozycji. Które były najlepsze?

To bardzo trudny wybór. Chociaż każdą z książek oceniam na lubimyczytac, przyznając gwiazdki, okazało się, że w ciągu minionych miesięcy jednej powieści przyznałam 10 gwiazdek, czterem – 9 gwiazdek, a aż dziewiętnastu (!) – 8 gwiazdek. Więc ten rok był rokiem dobrych pozycji czytelniczych. Koniec końców udało mi się stworzyć top 10.

1. Colleen Hoover - "Maybe Someday" 
2.
Dale Carnegie - "Jak przestać się martwić i zacząć żyć" 

3. Colleen Hoover - "Ugly Love "
4. Karol Lewandowski - "Busem przez świat. Ameryka za 8 dolarów" 
5. Richard Paul Evans - "Doskonały dzień" 
6. Radosław Kotarski - "Włam się do mózgu"
7. Jodi Ann Bickley - "Milion cudownych listów" 
8. Guillaume Musso - "Ta chwila" 
9. Nicholas Sparks - "We dwoje"
10. Saroo Brierley - "Lion. Droga do domu" 

Książki rzadko dostają ode mnie 10 gwiazdek. Muszą być wybitne. To takie utwory, których za nic nie mogę zapomnieć, które wzbudzają we mnie mnóstwo emocji. Tylko dwie książki w mojej czytelniczej karierze otrzymały 10 gwiazdek. Pierwsza na tytuł najlepszej z najlepszych zasłużyła "Złodziejka książek". W tym roku to miano przypadło "Maybe Someday".  Wspominałam już, że Hoover zalicza się do grona moich ulubionych autorów. To, jak szczerze, bezpośrednio pisze, to, jak wzruszające historie, a także pełne emocji i uczuć postacie tworzy… To wszystko składa się na to, że jej powieści bardzo wciągają. Kibicuję bohaterom i przeżywam wszystko z nimi. Powieści Colleen Hoover znalazły się na dwóch pozycjach – pierwszej oraz trzeciej. "Ugly love" jest trochę bardziej… ugly. Są w niej sceny, które niektórych mogą zniesmaczyć. Ale to nadal genialna historia.

Moja miłość do poradników nie maleje. W tym roku przeczytałam kilka świetnych, naprawdę pozytywnie nastrajających tego typu książek. Ale jedna z nich była wyjątkowa. "Jak przestać się martwić i zacząć żyć" to dość stary poradnik  (napisany ponad 60 lat temu), ale co jest w nim naprawdę wartościowego, to fakt, że zmienia nie tylko sposób działania, lecz przede wszystkim sposób myślenia. Można powiedzieć, że autor jest dość upierdliwy z ciągłym powtarzaniem, ale jego zasady naprawdę zapadają w pamięć. Ja jeszcze dodatkowo wypisałam sobie najważniejsze reguły, by mieć je pod ręką po zwróceniu książki do biblioteki. O ile zaraz po lekturze poradnika, czułam, że stosuję się do większości zasad, a przynajmniej próbuję, o tyle teraz nie jestem już tak obowiązkowa. Pisarz to przewidział – radził wracać do książki tak często, jak to możliwe. Tylko to zapewni nam uwolnienie się od zamartwiania. Co ogromnie mi się spodobało w "Jak przestać się martwić i zacząć żyć", to barwne przykłady z życia wzięte i dość mocny nacisk na ukazanie tego, co bezpodstawne zamartwianie się czyni z naszym organizmem.

Reportaże ekipy Busem przez świat należą do moich ulubionych książek o podróżach. Napisane z przymrużeniem oka, zawierają sporo rad i po ich lekturze człowiek odczuwa ogromną potrzebę wyjechania gdzieś. Przy okazji z książek Karola Lewandowskiego można dowiedzieć się o miejscach, których pewnie nie odkrylibyście w zwykłych przewodnikach. Polecam Wam zarówno "Busem przez świat. Ameryka za 8 dolarów", jak i "Busem przez świat. Australia za 8 dolarów".
"Doskonały dzień" to ostatnia książka, którą oceniłam w tym roku na 9 gwiazdek. Przyznaję się bez bicia, że kocham twórczość Richarda Paula Evansa, ale jego powieści zaczynają mi się… mylić! Większość z nich oceniam bardzo wysoko. Czym więc wyróżnia się "Doskonały dzień"? Bardzo spodobał mi się temat przewodni powieści, a jest nim marzenie o rozpoczęciu kariery pisarskiej. Autor genialnie pokazuje, ile trzeba poświęcić, w ile cierpliwości uzbroić, by w końcu zostać zauważonym. Dodatkowo Evans świetnie opisuje, co się dzieje, gdy ktoś nas w końcu dostrzeże. Wierzcie mi, nie jest to wieczna idylla.

Spośród blisko 20 książek, które oceniłam na 8 gwiazdek wybrałam kilka, które szczególnie wbiły mi się w pamięć.

"Włam się do mózgu" – genialny poradnik, przytaczający liczne badania na temat metod uczenia się.

"Milion cudownych listów" – pierwsze określenie, które przychodzi mi na myśl, gdy widzę ten tytuł, to "pełna ciepła". Ta książka nastraja bardzo pozytywnie i przywraca wiarę w ludzkość.

"Ta chwila" – moje pierwsze spotkanie z Musso i mam nadzieję, że nie ostatnie. Mimo że pomysł na tę powieść jest dość niewiarygodny i momentami treść zahacza o fantastykę (a ja jestem raczej fanką realnych historii), to ta historia mnie po prostu zaintrygowała. Czytałam ją z szeroko otwartymi oczami.

"We dwoje" – jedna z najlepszych powieści Sparksa (i moja jedyna z autografem pisarza!!!). Przede wszystkim jest bardzo życiowa. Autor podkreśla, że pragnie tworzyć postaci uniwersalne. Udaje mu się to za każdym razem, ale w "We dwoje" naprawdę pokazał zwykłe problemy w taki sposób, że nie sposób się nie wzruszyć.
"Lion. Droga do domu" – i na koniec coś pomiędzy literaturą faktu a powieścią. Saroo, chłopiec z Indii, opowiada niezwykłą historię swojej adopcji i – przede wszystkim – odnalezienia biologicznych rodziców. Zauważyłam, że bardzo lubię się określać, czytając powieści, komu kibicuje, a kogo najchętniej bym wyrzuciła za drzwi. Za Saroo trzymałam kciuki szczególnie mocno.

Którą z tych książek czytaliście? A którą chcielibyście przeczytać? Jakie jest Wasze top 10 roku 2017?
Sara

1 komentarz:

  1. Ja przyznaję się bez bicia, że w tym roku za wiele nie przeczytałam. Przestałam mieć na to czas. Nie znam żadnej z tych książek. Oprócz Sparksa, ale jeszcze do niej nie dotarłam. W ogóle mega zazdroszczę Ci autografu, jak go zdobylas? <3 tak bardzo bym chciała,to jeden z moich ulubionych autorów.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie miłe słowa, komplementy, ale także za rady i konstruktywną krytykę.
Thanks for all kind words, compliments but also for advice and constructive criticism.