Myślałam, że styczeń był
nudny i tylko się uczyłam. Cóż. Nic bardziej mylnego.
Ostatnio
usłyszałam od mojego przyjaciela, że jestem najbardziej energiczną osobą, jaką
zna. I że nie zna nikogo innego, kto robi takie plany jak ja. To chyba komplementy? ;) Obie z tych cech można dostrzec, czytając podsumowanie stycznia.
Zacznę
od tego, jak spędziłam nowy rok. Więc... Głównie leżałam. A do moich uszu
docierały ponadczasowe dźwięki. Razem z M. słuchaliśmy Trójkowego Topu Wszech
Czasów. Słuchaliśmy go nawet w drodze na dworzec, na dworcu, a mnie udało się złapać radio w pociągu. I chociaż smęty pt. "Brothers in arms" wróciły na
szczyt, to i tak cieszę się, że tworzymy z Maćkiem taką naszą małą, noworoczną tradycję.
Jeśli chodzi o złośliwość rzeczy martwych, tuż
przed świętami zepsuł mi się aparat. Obiektyw nie chciał się wysuwać. Wysłałam
sprzęt do serwisu (absurdalne jest to, że gwarancja skończyła się chyba dwa
tygodnie przed zepsuciem). Zapłaciłam prawie 500 zł (!), ale odzyskałam
działający aparat.
Jednak
aparat to nie jedyne, co ostatnio odmówiło swojej współpracy. Wyobraźcie
sobie taką sytuację – wracam do domu po weekendzie spędzonym w Warszawie i
widzę moją mamę i brata siedzących przy moim komputerze. Zepsutym komputerze. Próbowaliśmy
coś zdziałać przez dwie godziny. W końcu pogodziłam się z tym, że stracę
wszystkie zdjęcia, teksty i inne pliki, bo uszkodzony został dysk twardy. Tymczasem
następnego dnia okazało się, że komputer nie chciał się uruchomić z powodu jakiejś
zmiany w systemie klawiatury. Miliony zdjęć uratowanych.
W
styczniu postanowiliśmy z M. trochę się ukulturnić i wybraliśmy się do Muzeum Narodowego
w Warszawie. Oboje byliśmy tam po raz pierwszy jako dzieci. Teraz trochę
inaczej patrzyłam na niektóre obrazy, choć części z nich nadal nie rozumiałam. Ale
potrafię wybrać te, które najbardziej mi się podobały (dzieła impresjonistów) i
te, które zupełnie nie przypadły mi do gustu (prace Jacka Malczewskiego). Chyba
nie jest ze mną tak źle. Jeśli również macie ochotę trochę poobcować z wielkimi
mistrzami, we wtorki wstęp do muzeum jest bezpłatny, a w pozostałe dni studenci
i uczniowie wchodzą za złotówkę.
Muzeum Narodowe to nie jedyna instytucja kulturalna, którą odwiedziłam pomiędzy jednym kolokwium a drugim. Jak co roku musiałam zobaczyć wystawę World Press Photo w toruńskim Centrum Sztuki Współczesnej. O moich wrażeniach pisałam tutaj.
Wizyta
w Warszawie i nieodwiedzenie żadnego escape roomu? To nie wchodzi w grę. ;) Tym
razem spróbowaliśmy swoich sił w trzecim najlepszym pokoju zagadek w stolicy – "Napadzie
na bank". Recenzja już niedługo na blogu.
W
styczniu ma miejsce wydarzenie, któremu nawet mróz niestraszny. W tym roku po
raz czwarty byłam wolontariuszką Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Razem z
mamą zebrałyśmy ponad 2200 zł dla maluszków. Złośliwych komentarzy nie było tak
wiele, przeważały pozytywne reakcje.
Mimo
że sesja teoretycznie dopiero się zaczęła, ja większość zaliczeń i kolokwiów mam
już za sobą. Lekko nie było, chociaż rezultaty są naprawdę satysfakcjonujące –
śmiałam się, że ostatni raz takie dobre oceny miałam w liceum. Trzy egzaminy
jeszcze przede mną, trzymajcie kciuki!
I
na koniec małe podsumowanie moich celów na 2018 rok. Jak wygląda sytuacja po pierwszym
miesiącu?
- 4 przeczytane książki
- 1 obejrzany film
- 9 przesłuchanych płyt
- 1 pocztówka z nowego kraju
Jak
będziecie wspominać pierwszy miesiąc 2018 roku?
Sara
Mimo że teoretycznie mam sesję ciągłą, apogeum zaliczeń i egzaminów i tak przypadło na styczeń. Jakoś to przetrwałam, chociaż przyznaję - było ciężko. Mam nadzieję, że w drugim semestrze łatwiej uda mi się przejść przez te wszystkie zaliczenia i zdobędę jak najlepsze oceny, hah. ;) A poza tym to dwa razy spotkałam się z cudownymi ludźmi, z którymi tworzę mega zgraną ekipę. Saro, powodzenia na egzaminach, które Ci jeszcze zostały. No i na list postaram się (w końcu) odpisać na dniach - znów przepraszam za takie opóźnienie, no ale studia jednak trochę ode mnie wymagają. ;)
OdpowiedzUsuńCiekawie zaczęłaś rok, no może oprocz jednego wydatku. U mnie tez wydatek, moj stary telefon wylądował w wc. Oprocz tego praca i dom i nic wiecej. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń