Tak się ostatnio skupiłam na opisywaniu moich wojaży, że
na blogu pojawiało się niewiele pocztówek. Dziś wynagrodzę Wam to cudownymi
widokami wprost z malutkiego europejskiego kraju.
Z czym kojarzy Wam się Malta? Mnie przede wszystkim z
folderem, który miałam okazję przygotować w gimnazjum (swego czasu coś takiego
jak projekt edukacyjny było obowiązkowe w gimnazjum – nie mam pojęcia, czy to
dalej działa). Jako że uczestniczyłam w projekcie geograficznym, nasza grupa wpadła na pomysł stworzenia folderu turystycznego. O szczegółach poczytacie tutaj. Folder nadal
stoi u mnie na półce. W sumie to był taki drobny zalążek własnej książki! W czasie pisania tekstów do folderu dowiedziałam się m.in., że Maltańczycy to w większości katolicy i to tacy rzeczywiście praktykujący. Jednak nie dalej jak dziś wyczytałam, że u nich religijność utożsamiana jest z radością i zabawą, nie zaś z pompatycznością (jak u nas...).
Malta kojarzy mi się też… z imprezami (w szczególności w miasteczku St. Julian’s). Na tę wyspę wybrała się w ostatnich miesiącach moja ciocia (ale nie, żeby spędzić kilka nocy z rzędu w klubach :D) i przywiozła mi poniższe pocztówki.
Malta kojarzy mi się też… z imprezami (w szczególności w miasteczku St. Julian’s). Na tę wyspę wybrała się w ostatnich miesiącach moja ciocia (ale nie, żeby spędzić kilka nocy z rzędu w klubach :D) i przywiozła mi poniższe pocztówki.
Co
je łączy? Obydwie kartki to cuda w białych ramkach. Czy jest tu ktoś, kto kocha
białe ramki bardziej niż ja? Ech, ludzie mają dziwne fetysze… ;) Zarówno
pierwsza, jak i druga widokówka, przedstawia Maltę jako miejsce spokojne i pełne
słońca. Ach, no i spójrzcie na tę czcionkę! Podoba mi się, gdy wszystkie
elementy pocztówki są estetycznie do siebie dopasowane.
Na
pierwszej kartce możecie zobaczyć Grand Harbour – port w Valletcie – stolicy
Malty.
Rejs promem do Szwecji nie był raczej najwspanialszym wydarzeniem w moim życiu, co nie zmienia faktu, że lubię patrzeć na pocztówki ze statkami i morzem. Trochę niekonsekwentna jestem. Zauważcie, że większość budynków widocznych na pocztówce jest w kolorze kremowym i białym, a morze, którego barwa przypomina indygo, pięknie z nimi kontrastuje. Trochę się rozmarzyłam. Ale kto nie chciałby spędzić wakacji w takich miejscu?
Rejs promem do Szwecji nie był raczej najwspanialszym wydarzeniem w moim życiu, co nie zmienia faktu, że lubię patrzeć na pocztówki ze statkami i morzem. Trochę niekonsekwentna jestem. Zauważcie, że większość budynków widocznych na pocztówce jest w kolorze kremowym i białym, a morze, którego barwa przypomina indygo, pięknie z nimi kontrastuje. Trochę się rozmarzyłam. Ale kto nie chciałby spędzić wakacji w takich miejscu?
Druga
pocztówka jest już nieco bardziej… konkretna. Widać na niej zabytki Valletty -
dostojnie prezentujące się: Zajazd Kastylijski, Kościół św.
Katarzyny i Fontanna Trytona. Pewnie
kiedyś moja noga tam postanie – w końcu Valletta jest europejską stolicą. :D
Jednak gdybym miała wybrać ładniejszą pocztówkę, postawiłabym na tę pierwszą.
Głównie dlatego, że wolę pojedyncze, zapierające dech w piersiach widoki.
Czy
kiedykolwiek myśleliście, aby wybrać się na Maltę? A może już tam byliście? Dla
mnie Malta jeszcze kilka lat temu była krajem nieosiągalnym. Trochę daleko, dość
drogo. Jednak tego lata sporo czasu spędziłam, przeglądając strony linii
lotniczych i poszukując tanich biletów. I Malta jest w zasięgu ręki. Nie
polecicie tam może za kilkadziesiąt złotych, co nie znaczy, że ta malutka
wysepka jest poza zasięgiem naszych marzeń (i portfeli ;)). Kto wie, może w
przyszłym roku…?
W tym roku miałam się wybrać na eurotrip. Kilka stolic w kilkanaście dni. Nie wyszło.
W tym roku miałam się wybrać na eurotrip. Kilka stolic w kilkanaście dni. Nie wyszło.
Ale
już sobie udowodniłam, że marzenia się spełniają.
Nie
odpuszczę.
Dajcie
znać, która pocztówka wygrywa te potyczki.
Buziaki!
Sara
O matko, obie są cudowne! Ale prywatnie moje serce podbijają kartki z pojedynczym widokiem, więc, chcąc, nie chcąc, potyczkę wygrywa pierwsza. Zresztą, co to jest za widok! Chciałoby się powiedzieć, że... jak z pocztówki! :D
OdpowiedzUsuńObydwie kartki są piękne, jednak bardziej podoba mi się pierwsza. Z pojedynczym widokiem :-) Pięknie :-)
OdpowiedzUsuńpierwsza zdecydowanie bardziej mi się podoba. ;) a co do Malty to też się tam wybieramy i wybrać się nie możemy, bo zawsze coś innego się pojawia. ;) ale może w przyszłym roku się uda, tak w październiku, bo wtedy tam ciągle jest ciepło, a nie ma takich dzikich tłumów. ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie.
Saro! Malta jest piękna, byłam tam 2 lata temu i mimo, iż prawie całą wyspę (włącznie z Gozo) zwiedziłam, to chciałabym tam jeszcze wrócić. Czy Maltańczycy są praktykujący to nie wiem, ale mogą poszczycić się zawrotną liczbą kościołów - 365. Tyle ile dni w roku. Chyba wszystkie budynki zbudowane są z piaskowca, który ma właśnie taki kolor. Przez cały wyjazd nie mogłam się tam odnaleźć, bo wszystko wydawało mi się takie same, szpital, policja, budynki mieszkalne, wszystko w tym kolorze. I zarośla, zamiast typowej trawy - kaktusy.
OdpowiedzUsuń:)
Ja też obstawiam pierwszą :) Jakoś bardziej do mnie przemawia. Bardzo interesujący blog. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńZdecydowanie pocztówka numer jeden jest tą jedyną! Przepiękny widok i do tego pojedynczy, w białej ramce, z nazwą. Wszystko jak najbardziej na plus. Druga również jest ciekawa, ale brakowało mi tego efektu: "wow!", jak podczas oglądania tej pierwszej.
OdpowiedzUsuńO Malcie nigdy nie myślałam na poważnie, choć oczywiście gdybym miała taką okazję to chętnie bym się tam wybrała, gdyż już od wielu osób słyszałam, że jest naprawdę wyjątkowa. Mam też kilka kartek z Malty, choć nie jestem pewna czy wszystkie już pokazałam na blogu.
Ojj, szkoda że Twój eurotrip nie wypalił, Saro! Wakacje jeszcze trwają, więc może jednak się uda? :) Będę trzymała kciuki!