Zastanawiałam się, jak podzielić paryskie posty. To chyba
odwieczny problem wszystkich blogerów – ile wpisów przygotować, czy podzielić
je tematycznie, chronologicznie, czy może w jakiś inny sposób.
W tym momencie w dalszym ciągu nie wiem, które miejsca
opiszę w tym poście. Zobaczymy, gdzie mnie palce poniosą.
Jeszcze w Polsce postanowiłam, że musimy zacząć
zwiedzanie Paryża od wieży – w razie czego, gdyby pogoda się popsuła, coś by
się wydarzyło, żebyśmy mogły powiedzieć "Ale wieżę widziałyśmy." :D
Gdy wysiadłyśmy na przystanku Tour Eiffel, kolana się
pode mną ugięły. Wieża jest ogroooomna. A my stałyśmy dokładnie pod nią. Chwila
zastanowienia – jak tu robić zdjęcia? Co ciekawe, pod Żelazną Damą ustawione są
specjalne kamienne bloczki, na które można wejść, by zrobić sobie idealne zdjęcie
z wieżą (no, może nie do końca doskonałe, bo z dołu, ale przynajmniej widać
calutką konstrukcję!). Na najwyższą budowlę w Paryżu można wjechać, my jednak
odpuściłyśmy sobie tę atrakcję. Jeśli chcecie zabrać wieżę do domu, jest taka
możliwość. W jej okolicach aż roi się od ulicznych sprzedawców wciskających
tandetne breloczki. Najpiękniejszy jest fakt, że to nie było nasze
ostatnie spotkanie z symbolem Paryża… ;)
Wieża obejrzana – ruszamy dalej. Tym razem do Pałacu
Inwalidów. Skąd wzięła się ta nazwa? Niegdyś budynek służył jako szpital i
pensjonat dla inwalidów wojennych. Kompleks Les Invalides jest tak wielki, że trudno zrobić mu zdjęcie. Ze śmiechem
wspominam przygodę, która spotkała nas w drodze do pałacu. W Polsce raczej nie
mogłaby mieć ona miejsca. Autobus, którym jechałyśmy, nagle się zatrzymał, ponieważ
drogę zablokowała ciężarówka. Kierowcy pojazdu nie było, nikt nie wiedział, co
się dzieje. Staliśmy. Wszyscy krzyczeli coś po francusku, na zmianę się
śmiejąc. Sytuacja była absurdalna, a my z mamą patrzyłyśmy na siebie skonsternowane.
W końcu odnalazła się zguba w postaci kierowcy ciężarówki. Droga została
odblokowana. Nie muszę mówić, że utworzył się za nami niemały korek…
Aby dotrzeć do kolejnych
punktów naszego planu, musiałyśmy przejść przez słynny most Aleksandra. Myślę,
że każdy z Was kojarzy to miejsce – jedni oglądali w dzieciństwie bajkę "Anastazja"
(groźny Rasputin niszczy właśnie ten most!) albo film "O północy w Paryżu",
inni są fanami Adele, która teledysk do "Someone like you" nakręciła na moście
nazwanym na cześć cesarza Aleksandra Romanowa.
Tuż za mostem znajduje się
Grand Palais i Petit Palais czyli majestatyczne pozostałości po wystawie
światowej. Na schodach jednego z nich para Japończyków fotografowała się w strojach
niczym z balu w Wiedniu.
Wystarczy podjechać jeden
przystanek autobusem z Grand Palais, by znaleźć się na Place de la Concorde
czyli Placu Zgody. Plac ten kilkakrotnie zmieniał swoją nazwę. Znajdują się na
nim bajeczne fontanny i egipski obelisk.
Woooooooooooow *^* Ale świetna wyprawa! :D Chociaż ja zdecydowanie nie odpuściłabym sobie wejścia na Wieżę Eiffla - uwielbiam wysokości! :D
OdpowiedzUsuńCudowne zdjecia!
OdpowiedzUsuńJa niestety nie wspominam Paryza jakos wyjatkowo... moze dlatego ze padalo bez przerwy, bylo mega duzo turystow i pamietam tylko czekanie godzinami w kolejkach. (Luwr, Wersal, muzea, etc). Nie cierpie Francuzow, zadzieraja nosy wyzej niz widziec moga, sa opraskliwim, nieuprzejmi. Syf na ulicach, brak jakiejkolwiek dyscypliny. A juz znalezc francuska restauracje w centrum Paryza to wyczyn. Za to pelno pizzerii, kebab-shopow, grill barow i fastfoodow. Stoliki upchane do maximum a ceny dziesieciokrotne. Paryski koszmar.
Przepraszam za taki depresyjny komentarz.
Ciesze sie ze twoj wyjazd byl udany! :)
Pozdrowienia!
Pearl in Fashion
Początek brzmi jak byś nie wiedziała, że Wieża Eiffla jest wysoka.
OdpowiedzUsuńZastanawiają mnie dwie rzeczy: Twój wybór koszulki i o co chodzi z tym obeliskiem?
Ale fotki, oczywiście, ładne.
Ha, wiedziałam, że ktoś zwróci uwagę na koszulkę1 Ale muszę Cię rozczarować - nie jest to żaden zamierzony zabieg propagandowy, po prostu lubię ten T-shirt. :) I przynajmniej wszyscy mogli zobaczyć moją fascynację Stanami Zjednoczonymi.
UsuńA ten obelisk został podarowany Francuzom w 1831 roku, ale nie wiem z jakiej okazji.
Mnie natomiast wieża wydała się mniejsza niż ją sobie wyobrażałam, choć sama nie wiem dlaczego :D Niezła ta sytuacja z tą ciężarówką! Dobrze, że zguba się odnalazła. Widziałam wszystkie z tych miejsc i do moich faworytów zdecydowanie należy cały kompleks Inwalidów, który zawładnął moim sercem. Most również mi się podobał, choć kojarzę go jedynie z teledysku Adele. Plac Zgody świetnie prezentował się po zmierzchu, bo jedynie wtedy go widziałam. Do tego jeszcze był tam akurat w okolicy jarmark bożonarodzeniowy, więc wszystko miało swój urok. Piramida w sumie jak piramida, ale też myślałam wówczas o "Kodzie Leonarda da Vinci" :)
OdpowiedzUsuń