W ostatnim poście było wesoło i uroczo. Tym razem będzie
trochę mniej zabawnie. Ale postaram się zrobić wszystko, byście nie skończyli
czytać tego wpisu przygnębieni i znużeni. ;)
Chciałabym, abyście spojrzeli dziś na Łódź innymi
oczami. Jak na miasto wielu religii, miasto tolerancji, miasto różnorodności.
Wielokrotnie zastanawiałam się, skąd wzięła się moja
fascynacja innymi religiami. Myślałam i myślałam, dlaczego tak bardzo lubię
zwiedzać żydowskie i prawosławne świątynie. Jak to się stało, że na mojej
liście celów na rok 2016 widnieje punkt "pojechać do województwa podlaskiego",
co w domyśle wcale nie oznacza łomżingu, lecz zobaczenie na żywo jedynych meczetów
w Polsce. Nurtuje mnie, czy to wszystko jest związane z tym, że jestem
buntowniczką, jeśli chodzi o religię katolicką? A może z tym, że cały czas
szukam w życiu swojej wiary? Bo to, że Sara to żydowskie imię chyba nie ma nic
wspólnego z moimi zainteresowaniami.
To dziwne jechać gdzieś i
oglądać cmentarze, prawda? Choć gdyby się chwilę zastanowić, to Cmentarz Orląt
Lwowskich, Père-Lachaise,
Montmartre czy też Cmentarz na Rossie są bardzo często odwiedzane przez turystów.
Łódzki kirkut wcale nie jest
wyjątkiem. To jeden z największych cmentarzy żydowskich w Europie. Można go
zwiedzić za opłatą (6zł). Chociaż to słowo "zwiedzić" jakoś nie do końca mi tu
pasuje…
Na tym cmentarzu swoje macewy mają
i osoby, które żyły 100 lat temu, i Żydzi, którzy dopiero co odeszli z tego
świata. Niektóre z nich są zniszczone, a napisy ledwo można odczytać (chociaż i
tak nie znam ani hebrajskiego, ani jidysz, więc nie wiem, co ja bym chciała
rozszyfrować!). Inne to okazałe grobowce.
Cmentarz żydowski przy Brackiej
to nie jedyny punkt związany z judaizmem, który chciałyśmy zobaczyć w Łodzi. Wyobraźcie sobie jednak, że drugiego miejsca… nie mogłyśmy znaleźć.
Miałyśmy adres. Byłyśmy na miejscu. A tu synagogi nie ma! Weszłyśmy na podwórko.
Żadnych gwiazd Dawida, żadnych znaków. Lekko zawiedzione ruszyłyśmy w dalszą
drogę, zastanawiając się, co jest grane. Po powrocie do domu moja mama
wyszperała w Internecie, że synagoga znajduje się w drugim podwórku… Można ją
nawet zwiedzać (kontaktowałam się w tej sprawie z Gminą Żydowską!). Koszt – co łaska.
Ale co z tego, skoro my jej nawet nie znalazłyśmy…
Jednym z miejsc w Łodzi, które najbardziej
zapadło mi w pamięć, jest prawosławny sobór. Do środka nie weszłyśmy, ale z
zewnątrz świątynia prezentowała się naprawdę pięknie.
I na koniec łódzki Luwr czyli eklektyczny
Pałac Izraela Poznańskiego, żydowskiego przedsiębiorcy.
Które z tych miejsc chcielibyście
zobaczyć, będąc w Łodzi?
Mam nadzieję, że zachęciłam Was
do zmiany myślenia o Łodzi! To nie tylko fabryki i przemysł. To też wielokulturowość,
zadbane kamieniczki i… bajkowy powrót do dzieciństwa.
Uściski!
Sara
Lubię oglądać stare cmentarze, jakkolwiek dziwnie/mrocznie by to nie brzmiało. ;) Bardzo chciałabym zobaczyć na żywo prawosławny sobór (jest piękny), a także ten słynny pałac Poznańskiego, który jest na większości łódzkich pocztówek! :D
OdpowiedzUsuńJeśli wierzyć statystykom to Sara jest na 55-tym miejscu jeśli chodzi o popularność tego imienia w Polsce.
OdpowiedzUsuńFaktem jest, że Stary Testament spopularyzował to imię jako hebrajskie, ale wcześniej już było używane na terenach dzisiejszego Iranu. Po persku (farsi) imię to oznacza kobietę wysokiego rodu. Krótko mówiąc księżniczkę.
W przedwojennej Polsce mówiono by do Ciebie: Salciu lub Salcie.
Zwiedzanie cmentarzy to świetne miejsce aby bliżej poznać wartości jakimi się kieruje dana społeczność przez ich stosunek do śmierci i pamięci o zmarłych.
Jeśli dowiesz się na którym z toruńskich cmentarzy są cygańskie groby to radzę się tam wybrać na Wszystkich Świętych.