Dziś postanowiłam
opisać Wam, jak od dwóch miesięcy użeram się ze sklepem TK Maxx. Zależy mi na
tym, by informacja o tej sprawie trafiła do jak największej liczby osób.
W grudniu
kupiłam w TK Maxxie torebkę. Wydawała się solidna. Kosztowała 169 zł. Po pół
roku rączki zaczęły pękać i pruć się. Postanowiłam wówczas zareklamować
torebkę.
Reklamacja została jednak odrzucona. Powód? Uznano, że zgłoszona usterka nie
jest ukrytą wadą materiałowo-technologiczną, która istniała w momencie zakupu,
lecz jest to – według rozpatrującego reklamację – uszkodzenie mechaniczne,
uzależnione od sposobu eksploatacji i intensywności użytkowania, za które
sprzedawca nie odpowiada. Krótko mówiąc, TK Maxx zarzucił mi, że zbyt często używałam
mojej torebki. Ciekawe, prawda?
Postanowiłam
odwołać się od tej decyzji. W tym celu udałam się do sklepu TK Maxx, gdzie
usłyszałam, że u nich nie składa się odwołań i mam od razu zgłosić się do Biura
Obsługi Klienta. Wówczas postanowiłam poprosić o pomoc Powiatowego Rzecznika Konsumentów. Warto dodać, że taka pomoc jest bezpłatna. Pani rzecznik w moim
imieniu skierowała do TK Maxxa pismo. Powołała się w nim na wiele paragrafów i
rzetelnych argumentów.:
- Po pierwsze, osoba
sporządzająca opinię i rozpatrująca reklamację nie wskazała, czy posiada
uprawnienia do wyrokowania, czy towar jest wadliwy i co może być przyczyną wad.
A zatem reklamację być może rozpatrzył po prostu kierownik sklepu bądź osoba
zatrudniona do takich działań, niebędąca ani rzeczoznawcą, ani nikim uprawnionym.
- Po drugie, nie podano, na
czym miała polegać ta "intensywność użytkowania". Oczywiście gdy sprzedawano mi
torebkę nie wskazano, w jaki sposób i jak często powinnam nosić torebkę. A to
przecież przedmiot, którego używa się nawet codziennie i, jak zauważyła pani
rzecznik, podczas eksploatacji, przynajmniej przez okres rękojmi, która wynosi
1 rok, materiał nie powinien pękać.
- Po trzecie, pozostałe
elementy torby są w bardzo dobrym stanie, dlatego za taką wadę nie powinno się
winić konsumentki, czyli mnie.
Pani rzecznik powołała się
również na istotny artykuł. W
myśl art. 5562 k.c., jeżeli kupującym
jest konsument, a wada fizyczna została stwierdzona przed upływem roku od dnia
wydania rzeczy sprzedanej, domniemywa się, że wada lub jej przyczyna istniała w
chwili przejścia niebezpieczeństwa na kupującego.
W takiej sytuacji konsument ma tylko
obowiązek zgłoszenia w ustawowym terminie reklamacji, natomiast ustawa zgodnie z art. 6 k.c. nakłada na sprzedawcę
ciężar udowodnienia faktu, że winę za
powstanie wady ponosi użytkownik. A to, co napisał TK Maxx w uzasadnieniu
odrzucenia reklamacji nie można – według pani rzecznik - w świetle przepisów prawa potraktować jako dowodu na okoliczność winy użytkownika, czyli mnie. Prościej - jeśli coś stanie się z produktem w ciągu 12 miesięcy od zakupu, to domniemywa się, że ta wada
istniała już w chwili zakupu i sprzedawca, jeśli nie uznaje reklamacji, to musi
udowodnić, że ja ponoszę winę za usterkę. Tymczasem TK Maxx tego nie zrobił.
Co na to wszystko TK Maxx? Sklep w ogóle nie
odniósł się do tego, co napisała rzeczniczka, nawet ociupinkę. Ani nie wskazał,
czy osoba, która rozpatrzyła reklamację, miała uprawienia, ani nie podał, na
czym polega intensywność użytkowania, ani nie udowodnił, że to ja ponoszę winę.
Nic. Zaproponowano mi tylko kartę podarunkową w wysokości 100 zł, co nie
stanowi nawet 60% wartości torebki. Najbardziej rozśmieszyły mnie słowa, że
sklep robi to w celu "przywrócenia zaufania do firmy" i jest to "gest dobrej
woli". Cóż za wielkoduszność! Prawie się wzruszyłam.
Zapytałam Powiatowego Rzecznika Konsumentów –
co teraz? Okazało się, że mam kilka wyjść:
- wszcząć postępowanie sądowe,
- zapłacić za rzeczoznawcę, który z dużym
prawdopodobieństwem stwierdziłby, że wina faktycznie jest po stronie sklepu i
torebka była po prostu źle wykonana. Wówczas TK Maxx miałby obowiązek zwrócić
mi pieniądze za rzeczoznawcę.
- zaproponować kartę podarunkową o wyższej kwocie
np. 130 zł.
Zaproponowałam TK Maxxowi inną wysokość karty podarunkowej - 130 zł, dalej powołując
się na przedstawione wcześniej argumenty. Sklep obstawał przy swoim.
W końcu uznałam, że o sprawie powinna dowiedzieć
się opinia publiczna. Poinformowałam więc sklep, iż sytuacja zostanie opisana w
mediach. TK Maxx dalej obstawał przy karcie podarunkowej o wysokości 100 zł. Wysłałam
zatem list do toruńskich mediów, który został opublikowany.
No i co dalej? Niestety, sprawa zakończyła się
tym, że wysłali mi kartę podarunkową o wysokości 100 zł. Ale czy na pewno zakończyła? Zależy mi na tym, by
o tej sytuacji dowiedziało się jak najwięcej osób. By ludzie widzieli, jak
sklepy sobie z nami pogrywają, bo myślą, że odpuścimy. Ludzie nie chcą iść do
sądu, bo boją się kosztów i całej papierologii. I sklepy na tym korzystają.
Dlatego czytajcie ten tekst, udostępniajcie go i…
uważajcie na zakupy w TK Maxxie.
A na koniec najlepsza kwestia – pani, z którą cały
czas wymieniałam maile, podpisywała się Anna C. Bardzo profesjonalne, prawda?
To chyba jakiś celowy zabieg, bo nie wiadomo, do kogo wówczas się zwrócić, gdy nie ma podanego pełnego nazwiska.
Niestety, ja już prawdopodobnie postępowania w
sądzie wszcząć nie mogę, gdyż karta podarunkowa była traktowana przez TK Maxx
jako ugoda. Więc sprawę można uznać za zakończoną. Ja jednak mam silną potrzebę
walki o sprawiedliwość. Stąd ten post.
Dajcie koniecznie znać, co sądzicie o całej
sprawie i czy przytrafiło Wam się kiedyś coś podobnego?
Sara
Ja nie mam siły walczyć :( Mój syn zwolnił się z pracy, którą dostał z Urzędu Pracy (za minimalne wynagrodzenie) bo znalazł lepszą. Gdy poszedł po świadectwo pracy i wynagrodzenie szef-prywaciarz przyszedł z pieniędzmi w ręku i papierami do podpisu: świadectwo pracy , Pit, wypłata, zapłata za urlop... Gdy syn wszystko podpisał dostał pieniądze i zaczął je liczyć, a szef sobie poszedł. Syn stwierdził, że za mało dostał. Okazało się, że nie dostał wypłaty za ostatni miesiąc tylko za 2 tygodnie wypowiedzenia, oraz za nowy urlop, a starego miał jeszcze ze 20 dni. Jak pojechałam z pretensjami, to powiedział, że ma wszystko podpisane więc możemy sobie iść do sądu.Razem z nadgodzinami szef jest winien ok 3000zł. Już raz sądziliśmy się i trwało to 3 lata. Wygraliśmy, ale i tak firma nie zapłaciła kasy i musieliśmy iść do komornika. Na szczęście miał z czego ściągnąć. Chodziło o 6000 zł.
OdpowiedzUsuńJakoś nie darzę zaufaniem tego sklepu. Często widywałam uszkodzony i zniszczony towar na półkach.
OdpowiedzUsuńTK Maxx to szmaciarnia , która cieszy się nadal sporą popularnością więc wszelka krytyka i reklamcje po nich spływa jak woda. Jakiś czas temu BBC zrobiła reportaż o praktykach tej firmy ale niczego to nie zmieniło. Jedyna obrona to przestać u nich kupować.
OdpowiedzUsuńWitam. Dokładnie w taki sam sposób zostałam potraktowana przez TK Maxx, zareklamowałam torbę znanej firmy, za którą zapłaciłam prawie 400zł. W uzasadnieniu nie uznania reklamacji. Napisano mi, że rączki się wytarły w torebce na skutek jej użytkowania i wydzielania ciepła przez ręce. Złozyłam ponowie odwołanie i napisałam, że nie było napisane, na produkcie nie nosić w ręku, albo że torebka tylko dla zimnych nieboszczyków nie wydzielających ciepła w reku lub tylko do stania jako ozdoba na półce. Dostałam sms, że znowu mi odmówiono uznania reklamacji. Więc droga sądowa.
OdpowiedzUsuńMam podobnie!!! Złożyłam reklamację, odrzucono ją, nawet nie starając się uzasadnić dlaczego! Rzeczoznawca z prawdziwego zdarzenia podałby uargumentowaną przyczynę odrzucenia zgłoszenia. Robią to tylko po to, żeby pozbyć się klienta, a pieniądze zostawić w firmie, słabe podejscie. Rozczarowujące, bo lubiłam ten sklep i często robiłam zakupy
OdpowiedzUsuńPotwierdzam to co wyżej. Teraz mam dokładnie ten sam problem. Spodnie zaczęły rozpadać się po dosłownie 3 tygodniach noszenia. Reklamację odrzucono. Argumentacja tak durna, że brak słów. Po odwołaniu zaproponowano mi kartę z 50% ceny zakupu. Czyli to chyba pospolita praktyka. Śmieszy mnie takie postępowanie gdyż zostawiałem tam z rodziną grubych kilkaset złotych miesięcznie. Teraz Tkmaxx przestał dla mnie istnieć. Nie zauważam go nawet. Dla zasady nigdy nie kupię tam nic, a i znajomych kilku przekonam. Zyskali 50 zł, a stracili... 6 wiernych klientów na dzień dobry. Powodzenia w biznesie!
OdpowiedzUsuńU mnie to samo,buty za 170 zł .po trzech miesiącach wyglądały jak szmaty ,a w uzasadnieniu stało ze buty nadmiernie używane o czym swiadczy stan obuwia( jednak przy sprzedaży nie zaznaczyli,że to buty do podziwiania lub do trumny a nie do chodzenia) dobre co? Słowo za słowo ,jakiś specjalista ds.reklamacji uwaza ,ze mozna chodzic "za duzo" w butach,a ja ze wzgledu na specyfikę pracy 1/3 czasu w nich spędzałem siedząc i uwazam po prostu, ze towar chujowy sprzedaja ,a firmę za naciagaczy
OdpowiedzUsuńMam podobny problem z reklamacją w TK Maxx. Kupiłam u nich trampki. W sumie nie były drogie, ale ogólnie ładnie wyglądały. Leżały w szafie przez kilka miesięcy, potem przyszło lato i założyłam je parę razy. Strasznie popękał materiał na krawędziach i poniszczyły się wkładki wewnętrzne, przez co buty nie nadają się już do chodzenia. Miałam paragon, więc zaniosłam bubla do TK Maxx w Renomie we Wrocławiu. Po kilkunastu dniach odpowiedziano mi, że reklamacja została odrzucona i nie podano nawet powodu. Nie dałam za wygraną i napisałam odwołanie. Pani ekspedientka powiedziała mi, że na odpowiedź mam czekać jakieś 14 dni. Minął miesiąc i zero odpowiedzi. W końcu poszłam zapytać co zostało postanowione w tej sprawie. Wystałam się z 15 minut zanim Pani odnalazła dokumentację, po czym usłyszałam, że jeszcze nic nie zadecydowali i że w przypadku odwołania nie ma określonego czasu na odpowiedź. Na moje pytanie ile czasu mam jeszcze czekać Szanowna Pani ekspedientka dostała ataku tików nerwowych. Do tego namarudziła się, że co ja chcę, że buty mają ponad rok, że wg niej wyglądają jeszcze dobrze! No jasne, buty leżą już u nich od 2 miesięcy to mają ponad rok, ale wada ukazała się przed upływem roku. Kiedyś lubiłam ten sklep i często u nich kupowałam. Zaoszczędzili kilkadziesiąt złotych, a stracili stałą klientkę. Mogli chociaż zaoferować kartę podarunkową albo rabat. Żal.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTrafiłam na Pani artykuł, szukając opinii o sklepie TK Maxx w zakresie reklamacji. Mam podobną sytuację z torebką (wg metki ze skóry owczej). Również rączki zaczęły mi pękać, po uwaga, kilku użyciach. Także zareklamowałam torebkę po nie całym miesiącu od zakupu. Procedura reklamacji wyglądała u mnie identycznie, jak u Pani, tyle, że TK Maxx zaproponował mi 60 zł zniżki na naprawę jej we własnym zakresie. Nie zgodziłam się, bo kupując torebkę, do tego skórzaną, zakładałam, że będzie mi służyć bez wad dłuższy czas, a nie kilka dni, więc żądałam wymiany produktu lub zwrotu gotówki. W moim przypadku Wojewódzki Inspektor Inspekcji Handlowej zakończył postępowanie (pismo otrzymałam wczoraj, a sprawa ciągnie się od początku sierpnia), ponieważ TK Maxx w określonym terminie nie odpowiedział na pismo…
OdpowiedzUsuńMam identyczna sytuacje tylko moja rzecz zuzyla sie juz po 1.5cu. Tez wybieram sie do rzecznika i obsmaruje tkmax sprzedajacy chinskie buble wszedzie gdzie sie da w necie. Plus oczyw nigdy wiecej tam nic nie kupie!! Kazdy nawet duzo tanszy sklep zwraca bez problemu pieniadze a ci licza ze ludzie zostawia tak temat bo im szkoda czasu i zachodu. Niedoczekanie!!
OdpowiedzUsuńJa tam kupilam w zyżyc tylko kubek i chociaż on sprawuje się dobrze;) ubrania mnie nie przekonują, wyglądają jak z lumpeksu a w lumpie chociaż kupisz za grosze. Kosmetyki w pogniecionych opakowaniach, cienie do powiek pokruszone.. ja myślę że jest jakiś powód że te ubrania czy buty sa tanio tam jak na takie marki, pewnie odpady produkcyjne, gorszej jakości..
OdpowiedzUsuńReklamowałam sweter 90% wełna, 10% kaszmir - prałam tylko ręcznie! A itak się strasznie skurczył a w dodatku pierwszych 5-6 pran mega śmierdział. Reklamowałam po ponad roku. Reklamacja odrzucona, powód oczywiście zle pranie. Byłam zła i rozżalona, poszłam odebrać do tk maxx i pani zaproponowała pójście do rzecznika praw konsumenta. Długo z nią rozmawiałam mówilam m.in że ja naprawdę prałam tylko ręcznie i ostatecznie skończyło się na zwrocie na kartę podarunkowa. Udało się, ale nerwów było bo sweter prawie 300 zł kosztował.
OdpowiedzUsuńReklamacja w TK Maxx to jakaś kpina, tkanina górskich butów podejściowych marki AKU zaczęła się rozpruwać po kilku miesiącach na jednym bucie przy kostce (na zewnętrznej stronie!) oraz na łączeniu materiałów w okolicy śródstopia, a rzeczoznawca ocenił, że to wynika ze ściągania i zakładania obuwia bez jego rozsznurowania... Od odrzucenia przez wysoce szacowną komisję weryfikacyją TK Maxx nie ma już odwołania i jedyne co mogę zrobić to przekazać sprawę do UOKIK lub sądu, co z wielką chęcią uczynię!
OdpowiedzUsuńTo skandaliczna polityka reklamacji, o której czytałem w komentarzach z niedowierzaniem, niestety okazała się prawdziwa...
Chodziłem w butach 10 dni .Reklamacja odrzucona ,zaczynam walczyć.
OdpowiedzUsuńMam taką samą sytuacje teraz. Buty zaczęły się rozklejać po 10 wyjściach...! A Reklamację odrzucono bo Pani rzekoma rzeczoznawca stwierdziła, że ‚to nie jest wada która uniemożliwia użytkowanie’.. ręce opadają. To ja się pytam: mam przynieść podeszwę osobno??
Usuńreklamowałam torebkę, w której popruła się poszewka obszarze bocznej kieszonki. Oczywiście reklamacja odrzucona z uwagi na, uwaga!, celowe działanie ze strony użytkownika. Wszystko się we mnie gotuje. Arogancja do granic przyzwoitości. Oceny reklamacji dokonała Monika Czyż Polska Izba Przemysłu Skórzanego w Łodzi pod nr 90. Nie dość, że reklamacja odrzucona, to jeszcze ludzi obrażają. Nie zrobię zakupów już w tym sklepie tj. TK MAXX galeria Katowicka. Ostrzegam wszystkich przed tym sklepem
OdpowiedzUsuńWitam. Jutro idę do sklepu z reklamacją torebki, oderwał się pasek. Torebka kosztowała 270 zł, więc będę walczyć. Ale kiedyś zrobiłam tak: kupiłam robot i po krótkim czasie, pękła plastikowa cześć, która była kluczową w sprzęcie. Reklamację odrzucona! Tak mnie to wkurzyło, że napisałam pismo do producenta, włożyłam uszkodzona cześć do koperty i wysłałam prosto do nich. Ńapisalam, że nie interesuje mnie ich polityka,nie interesuje mnie również, że kupują chińskie badziewie za 1 euro za kontener! Mój robót ma gwarancję a część, która się popsuła to nie moja wina. Producent przysłał mi dwie nowe części, bez słowa przepraszam, w paczce były tylko dwie nowe części do robota. I wiecie co tak zrobię z torebką, ale nie wyślę jej producentowi tylko bezpośrednio do siedziby tkmax. Zobaczę jak mnie potraktują. An.
OdpowiedzUsuńRównież reklamacja odrzucona, taka polityka sklepu, brak rzetelnego i konkretnego uzasadnienia ze strony rzeczoznawcy tego sklepu. Nie przyjęli odwołania od reklamacji.
OdpowiedzUsuńWitam , Monika Czyz odrzuca wszelkie reklamację reklamowałam w Częstochowie i na widok imienia i nazwiska dostaje mdłości-sukienka krzywo uszyta a Pani Czyz nie widzi problemu i odrzucą jak również odwołanie. Też nie polecam była strona gdzie wiele ludzi opisywało ów Panią w związku z odrzuconymi reklamacjami w Tk Maxx ale strona już nie istnieje.
OdpowiedzUsuńMm problem z tym samym rzeczoznawcą P. Moniką Czyż.
OdpowiedzUsuńKupiłam sweter marki włoskiej rozmiar 36 (włoskie42). Po jednym praniu ręcznym w delikatnym detergencie do wełny rozciągnął się o przynajmniej 2 rozmiary.
Pani rzeczoznawca stwierdziła , że odpowiada rozmiarowi 42:-))))) (ale polskiemu).
Dziwna ta kobieta, mam wrażenie , ze TKMaxx płaci jej za odrzucone reklamacje.
Idę do rzecznika lub sądu. Na pewno tego tak nie zostawię.
Mam dokłądenie ten sam problem z Pani rzeczoznawca, ktor twierdzi ze reklamowana kurtka nie jest niezniszczalna!! po niecałym roku popękałą...Brak słów
Usuńrównież składałam reklamację w sklepie w Częstochowie. Wspomniana Pani Monika Czyż na odwołanie odpisała decyzję ostateczną: kurtka brudna i przepocona. Dodam, że kurtka świeżo czyszczona w profesjonalnej pralni chemicznej (zalecenie z metki) i prosto z pralni oddana do TK Maxx na reklamację. Widocznie Pani jak i sklep mają w zwyczaju obrażanie klientów - na pewno nie pozostawię tak tej sprawy.
OdpowiedzUsuńDaj znac czy Ci się udało, bo mi 2 razy kurtke odrzuciła...
UsuńI ja dostałem odmowę uznania reklamacji na prującą się wszędzie kurtkę po dwóch miesiącach od zakupu od Pani Moniki C.uzasadnienie szkoda gadać!!!!!! Piszę jutro odwołanie zobaczymy czy podzielę losy wszystkich.
OdpowiedzUsuńMoja reklamacje torebki też odrzucili , pasek się uruwa po obu stronach, uszkodzenie mechaniczne. Nie będę się bawić w odwołania, więcej tam nie kupie , sprzedaja rzeczy 3 jakości, nadające się na zniszczenie i to nie za małe pieniądze. Jestem wyleczona z zakupów w tym sklepie . Pozdrawiam Opole
OdpowiedzUsuńJa dostałam nawet odmowę gdy wysłałam im kontropinię innego rzeczoznawcy, który mi przyznał rację :) Idę do sądu.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie nigdy więcej tam nic nie kupie. Buty trampki "cK" nosiłam niespełna miesiąc. Wyglądają jak szmata.rozklejone, napuchnieta derma. Za 200zl taki chlam. Ten sklep chyba podroby chińskie sprzedaje z taką jakoscia. Biedronka ma lepszy towar. Omijac szerokim łukiem.
OdpowiedzUsuńZ tego co przeczytałam to widzę, że tylko się nieźle zdenerwuje. W maju kupiłam dwie torebki. Jedna 249zl, a druga 169zl. Dwa miesiące wcześniej w tej droższej suwak od zamka wypadł (jeszcze nie zdążyłam zareklamować), a wczoraj w tej drugiej torebce oderwał się "uchwyt" do którego zaczepiony jest pasek 😠
OdpowiedzUsuńMoja reklamacja została również odrzucona. Kupiłam buty w kwietniu, w lipcu i sierpniu w nich nie chodziłam. Wadę odkryłam we wrześniu kiedy ponownie je założyłam. Zauważyłam, że na pięcie jest pęknięta i przetarta podeszwa. Reklamację odrzuciła p.Monika Czyż. Opinia jaką mi wystawiła Jet śmiechu warta. Za dużo używałam butów i tarłam o ostre przedmioty. Buty mają oznaki znoszenia.
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem, kupili sobie tą panią do odrzucania reklamacji. Pewnie ma płacone od każdej negatywnej opinii. Bardziej się opłaca zapłacić jej, niż naprawić szkodę lub zwrócić kasę.😠
Dzis dostałam SMS, ze reklamacja zepsuty zamek od TK MAXX Targowek Warszawa odrzucona, widac jakie maja podejscie. trzeba obsmaracowac na Google Maps. trend obslugi klienta zachowany. Ciekawe jak to wyglada w HalfPrice?
OdpowiedzUsuńStandart 99% odrzuconych reklamacji, Ja kupiłem kurtkę zimową, która po ok. godziny spaceru przy delikatnym opadzie śniegu, nie deszczu cała przemokła do wewnątrz. Reklamacja odrzucona pseudo rzeczoznawca monika czyż uzasadniła że kurtka może przemakać bo to nie jest kurtka techniczna z membraną i klejonymi szwami??? Qurwa przecież wiem że kupiłem w Tkmaxie towar do codziennego użytku a nie na wyprawy wysokogórskie !!! Jakbym potrzebował takiego sprzętu to bym kupił, ale w wyspecjalizowanym sklepie. Ta baba jest z tego znana że odrzuca wszystkie reklamację I pisze takie bzdury za to jej płacą. W dniu składania reklamacji już wiedziałem że odpowiedź bedzie negatywna, taką informację
OdpowiedzUsuńotrzymałem od pań ekspedientek to wyjaśniało by jakie sklep przyjmuje procedury reklamacji.
Niestety właśnie odrzucono mi w TK Maxx reklamację na torebkę, nie mogę jej nosić bo zamek się zepsuł . Kosztowała 300 zł..Tez już nic nie kupię w tym sklepie.
OdpowiedzUsuńSklep to porażka totalna ,sprzedają chińszczyzne, jestem po złożonej reklamacji na trampki za 170 zł kupione w marcu na nogach miałam 4 razy , km w nich nie zrobiłam ponieważ jeżdżę rowerem po m-cu rozkleił się bok ,rzeczoznawca:osłabienie montażowe o strefowym charakterze nabyte w warunkach użytkowych,nie stanowiące wykluczenia z dalszych możliwości eksploatacyjnych poprzez zastosowanie działań serwisowych i ble ble ble skandal
OdpowiedzUsuńa ja parę dni temu kupiłam tam bluzkę , i niestety po oderwaniu metek zorientowałam się, że ubranie jest dziurawe, teraz czekam na rozpatrzenie reklamacji !!! bluzkę zaniosłam po dwóch godzinach od zakupu, zostałam potraktowana tak, jakbym to ja tę dziurę zrobiła, obsługa klienta to dramat, zamiast coraz lepiej, to jest tam coraz gorzej, do tego trzeba uważać na dziury od metek , na dziury w ogóle
OdpowiedzUsuń